- W maju w Kohtla-Jarve w Estonii zdobył Pan brązowy medal w kumite (walki) juniorów w kategorii do 80 kilogramów. Jak Pan postrzega ten wynik? Mogło być jeszcze lepiej?
- To moje największe osiągnięcie w karierze, ale czuję niedosyt. W pierwszej walce wygrałem przez ippon z Estończykiem po dwóch kopnięciach na głowę. Lubię zresztą używać technik nożnych. W półfinale, w pojedynku z o kilka miesięcy młodszym Miłoszem Platą z Nowosądeckiego Klubu Sportowego Karate Kyokushin, zdobyłem punkt i byłem pewny siebie, ale przeciwnik zastosował technikę na głowę, a potem na wątrobę i przegrałem przez ippon.
- Zlekceważył Pan swojego rywala?
- Trochę tak. Wcześniej kilka razy pokonałem go na zgrupowaniach kadry, dlatego byłem pewny, że i teraz z nim wygram. Zabrakło mi zimnej krwi. Drugi raz takiego błędu nie popełnię. Za dużo po nim straciłem. Plata w finale przegrał przez ippon z Erwinem Pękalą.
- W Estonii startował Pan również w kata (formach ) juniorów.
- Zająłem czwarte miejsce. Mogło być jeszcze lepiej. Technik uczyłem się jednak dopiero tydzień przed wylotem, bo zmieniły się przepisy. Od początku trenuję i kumite, i kata. Ćwicząc formy, poprawia się technikę, a to się przekłada na kumite. W 2012 roku w mistrzostwach Europy w Saragossie byłem czwarty w kumite i kata młodzików.
- Proszę się pochwalić innymi sukcesami w 2015 roku.
- W marcu wygrałem mistrzostwa makroregionu południowego w Jedliczach w kategorii 75 kg - po raz drugi z rzędu - a w maju zwyciężyłem w turnieju międzynarodowym w Limanowej w kategorii 80 kg. W tych pierwszych zawodach dwie walki wygrałem przez ippon, pozostałe przez wskazanie sędziów.
- Gdzie Pan się uczy?
- W Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Jana Pawła II. Jestem w III klasie Technikum Samochodowego.
- Jak długo trenuje Pan karate?
- Teoretycznie 10 lat, oficjalnie - 8. Przez pierwsze 2 lata ćwiczyłem bowiem w sali treningowej trenera Arkadiusza Sukiennika, w jego domu. Od 2008 roku ćwiczę w założonym przez trenera klubie. Karate zaraził mnie mój młodszy o 3 lata brat Dariusz. Ale sam zaczął trenować o... dwa zajęcia wcześniej. Drugi brat, 6-letni Adrian też próbuje karate. Uczymy go trochę.
- Rodzice interesują się występami synów?
- Tata Wojciech uprawiał kiedyś taekwondo. Kibicuje nam, jeździ na nasze zawody, wspiera duchowo i finansowo. Mama Iwona martwi się o nas. Nie ogląda naszych pojedynków. Bywa na niektórych zawodach, ale gdy walczymy, zamyka oczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?