MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Riverside – przyszłość rocka?

Redakcja
Fot. Mystic
Fot. Mystic
Niewiele jest polskich zespołów, którym udało się zaistnieć na Zachodzie. Wyjątkiem są grupy specjalizujące się w ciężkim graniu. Należy do nich formacja Riverside, która w ramach obchodów dziesięciolecia swego istnienia, zagra w Krakowie specjalny koncert – 26 maja w klubie Rotunda.

Fot. Mystic

Na początku minionej dekady, działalność takich zespołów, jak Porcupine Tree czy The Mars Volta sprawiała, że do łask słuchaczy powrócił progresywny rock, który swe największe sukcesy święcił na początku lat 70., dzięki twórczości Pink Floyd, Genesis czy Yes. Nowa wersja tego gatunku była jednak znacznie bardziej energetyczna i blisko jej było nawet do metalu.

Nic więc dziwnego, że brzmieniami takimi zainteresowali się dwaj muzycy z warszawskiej sceny metalowej – perkusista Piotr Kozieradzki z grupy Hate i gitarzysta Piotr Grudziński z zespołu Unnamed. Obaj znudzili się szybkim i hałaśliwym graniem, decydując się poeksperymentować z bardziej złożonymi strukturami dźwiękowymi.

- Postanowiliśmy razem założyć zespół, w ramach którego spróbowalibyśmy tworzyć w tym stylu – wyjaśnia Kozieradzki. - Niebawem Piotr zwerbował klawiszowca Jacka Melnickiego, w którego studiu zaczęliśmy się spotykać. Nie byliśmy jedynym zespołem, który miał tam próby. Basistą jednego z nich był Mariusz Duda. Ponieważ spodobał się nam sposób jego gry, zaprosiliśmy go współpracy. I był to nasz największy fart w życiu. Szybko okazało się, że Mariusz jest nie tylko sprawnym basistą, ale przede wszystkim znakomitym wokalistą. I skład był już gotowy. Progresywny rock stał się dla nas tylko punktem wyjścia do własnych poszukiwań brzmieniowych. Graliśmy w podobnym klimacie, ale byliśmy otwarci na elementy innych stylów – od jazzu po metal.

Dwa kolejne lata zespół poświęcił na szlifowanie brzmienia i tworzenie autorskiego materiału. Część premierowych piosenek ukazała się na płycie demo – „Riverside”. Potem zostały jednak ponownie zaaranżowane i zarejestrowane. Debiutancki album grupy – „Out Of Myslef” – muzycy wydali sami w 2003 roku.

- Pracowaliśmy w studiu Jacka Melnickiego, któremu bardziej opłacało się wynajmować je innym zespołom, niż udostępniać je swemu własnemu – śmieje się Kozieradzki. - W efekcie spotykaliśmy się tam z doskoku przez ponad pół roku. W końcu zdecydowaliśmy się rozstać z Jackiem – zabraliśmy nasz materiał i zanieśliśmy do zmiksowania w innym studiu. A na miejsce Jacka przyjęliśmy nowego klawiszowca – Michała Łapaja. Kiedy próbowaliśmy sprzedać nasz materiał różnym wytwórniom, owszem, kilka z nich było zainteresowanych, ale żadna nie chciała zwrócić nam kosztów nagrania. Ponieważ zainwestowaliśmy w zarejestrowanie płyty sporo pieniędzy i czasu, zdecydowaliśmy się wydać ją sami. I okazało się to strzałem w dziesiątkę – album sprzedał się przyzwoicie i zwrócił na nas uwagę fanów rocka w Polsce i za granicą.

Oczywiście nie obyło się bez porównań – krytycy od razu uznali, że patronem poczynań Riverside jest Steven Wilson i jego Porcupine Tree. Muzycy nie odżegnywali się od tych wpływów - wszak to właśnie ten angielski zespół wytyczył nowy kierunek rozwoju progresywnego rocka.

Kiedy płyta zdobyła popularność, Kozieradzki przekazał kierowanie interesami grupy wytwórni Mystic. I to już jej nakładem ukazał się mini-album „Voices In My Head”, który ku zaskoczeniu wszystkich przyniósł muzykę... akustyczną. Zespół nagrał ją celowo – chciał pokazać się od całkowicie innej strony, bardziej intymnej i wyciszonej.

Liczne koncerty w kraju i zagranicą oraz sukces obu płyt sprawiły, że Riverside podpisali w 2005 roku kontrakt z niemiecką wytwórnią InsideOut. To właśnie ona miała się zająć wydawaniem płyt grupy poza Polską. Pierwszą z nich okazał się album „Second Life Syndrome”, który przyniósł radykalny zwrot w stronę ostrzejszej i cięższej muzyki.

- Chcieliśmy nagrać mocniejszą płytę, aby pokazać jeszcze inne oblicze Riverside – podkreśla Kozieradzki. - I udało się – zrealizowaliśmy nasze zamierzenia w stu procentach. „Second Life Syndrome” to druga część trylogii, jaką założyliśmy sobie stworzyć naszymi płytami – stanowi ona jej apogeum. Do oddania silnych emocji, musieliśmy sięgnąć po silniejsze środki wyrazu. Trylogię tworzą teksty pisane przez naszego wokalistę. Składa się na nią opowieść o walce człowieka z własnymi słabościami i przeciwnościami losu.

Album stał się przepustką Riverside do sławy. W ramach jej promocji grupa wyruszyła w trasę koncertową po Europie Zachodniej, podczas której zagrała w trzynastu różnych miastach.

- Na zachodnie koncerty przychodzi podobna publiczność, reaguje niemal identycznie, jak w Polsce, ponieważ śpiewamy po angielsku, zna nasze teksty i odśpiewuje je z nami – podkreśla Kozieradzki. - W kraju gramy przeważnie w salach na 600 – 700 osób, a za granicą – dla nieco mniejszej publiczności. Ale gwiazdy gatunku mają taką samą widownię.

Trylogię płytową wykoncypowaną przez Riverside zakończyła płyta „Rapid Eye Movement”. Trafiła ona do sprzedaży nie tylko w Europie, ale i w USA. Zamknięcie serii postawiło warszawską formację przed ważnym dylematem – co dalej? Muzycy postanowili odstawić senne klimaty na bok i zająć się realnym życiem. Przygotowania do kolejnego albumu były pełne entuzjazmu. W efekcie powstał... kolejny concept-album w dyskografii Riverside.
- Lubię opowiadać historie - wyjaśnia Mariusz Duda. - Lubię pisać scenariusze, z tym, że niekoniecznie do filmów, bo wolę zostawiać dużo miejsca na niedopowiedzenia i możliwość własnej interpretacji. Tym razem chciałem na chwilę wyrwać się ze snu na jawie i powiedzieć o tym, co z reguły dzieje się tuż po przebudzeniu. A to, co zazwyczaj doświadcza mnie samego, to fakt, że jak tylko wstaję, zaraz muszę gdzieś biec. I już nawet nie chodzi o pogoń za perfekcją. Wystarczy, że jest to normalna zwykła gonitwa dnia codziennego, która stała się dla wielu chlebem powszednim do tego stopnia, że nawet tego nie zauważają. Chyba, że lądują na wygodnych kozetkach u psychologa.

Płyta „Anno Domini High Definition”, zrealizowana w olsztyńskim Studiu X pod okiem metalowego producenta Szymona Czecha, przyniosła dynamiczną muzykę, którą krytycy szybko zaklasyfikowali jako progresywny metal.

- Nie lubię tej łatki – sprzeciwia się Duda. - Moim zdaniem nie jesteśmy absolutnie zespołem prog-metalowym. Gramy własną odmianę rocka i tyle. Energetyczność tej płyty wynika bardziej z tematu i konceptu albumu niż z naszych korzeni. My się już tak ze sobą wymieszaliśmy przez te wszystkie lata, że doprawdy nie ma znaczenia, kto kiedyś grał metal, a kto muzykę ludową. Po prostu chcieliśmy na tym albumie połączyć klasycznego oraz nowoczesnego rocka. Myślę, że to charakteryzuje właśnie naszą muzykę. W tym tkwi również przyszłość muzyki progresywnej, na sięganiu coraz bardziej wstecz i łączeniu z tym, co jest nowoczesne i świeże.

Dziesięć lat działalności Riverside wywindowało zespół na wysoką pozycję w krajowej i światowej lidze prog-rocka. Również w łonie samego zespołu doszło do przetasowań. Na czołową pozycję wysunął się wokalista, który dziś reprezentuje zespół w mediach.

- Uważam, że w Riverside jestem trochę takim reżyserem, scenarzystą i montażystą naszych muzycznych opowieści – śmieje się Duda. - I to jak najbardziej mi odpowiada, bo mogę spełniać się artystycznie. Ale nie wiem, czy to czyni mnie liderem. Nie mam tendencji do bycia w tym zespole głównym aktorem, bo chcę żeby aktorów było czterech.

Z okazji dziesięciolecia Riverside wytwórnia Mystic wydała specjalny boks płytowy „Reality Dream Trilogy” w skład którego weszły trzy krążki ze wspomnianej trylogii – wraz z wszelkimi dodatkami. Najnowsza kompozycja grupy – „Forgotten Land” – trafiła natomiast na ścieżkę dźwiękową gry „Wiedźmin 2: Zabójcy królów”, która miała swą premierę 17 maja. Podczas najbliższych koncertów formacji można będzie kupić nowy mini-album zespołu – „Memories In My Head” - z trwającymi ponad pół godziny trzema premierowymi kompozycjami, utrzymanymi w stylu wczesnych dokonań formacji.

Paweł Gzyl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski