Resort finansów zganił program 500+. Na chwilę [WIDEO]

Opinia ministerstwa pojawiła się na stronach Centrum Legislacyjnego Rządu pod projektem 500+. Głównym powodem braku pozytywnej oceny jest znaczący wzrost wydatków na program (o blisko 220 mln zł) i jego negatywny wpływ na rynek pracy (część rodziców po otrzymaniu 500 zł na każde dziecko może przestać pracować). Są też uwagi dotyczące zbyt małej kwoty przekazywanej samorządom, które mają przyjmować wnioski i wypłacać pieniądze.

Po posiedzeniu KSRM minister finansów nie ma już zastrzeżeń do ustawy 500+

Źródło: TVN24/x-news

Gdy krytyczna opinia ministra obiegła serwisy informacyjne, zareagował rząd. Minister Szałamacha tonował nastroje, zaznaczając, że tylko zgłosił uwagi do projektu ustawy, a część z nich została uwzględniona. Tłumaczył się na konferencji prasowej w towarzystwie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej i szefa Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryka Kowalczyka.

Ten ostatni poinformował, że różnica ponad 200 mln zł to błąd w obliczeniach (nie podał, czy zrobił go minister finansów czy pracy), a i tak to drobiazg, bo program ma kosztować ponad 17 mld zł. Z kolei minister Elżbieta Rafalska tłumaczyła, że jeśli jakaś matka zrezygnuje z pracy, by zostać z dziećmi, będzie to tylko z korzyścią dla rodziny.

Przedstawiciele rządu podtrzymali deklaracje, że ustawa 500+ wejdzie w życie 1 kwietnia. Wczoraj projekt uzyskał akceptację Komitetu Stałego Rady Ministrów, najprawdopodobniej we wtorek przyjmie go rząd i wtedy trafi do Sejmu.

Uprawnieni do otrzymania nowego świadczenia będą mieli trzy miesiące na złożenie wniosku - od początku kwietnia do końca czerwca. Samorządy powinny najpóźniej w ciągu kolejnych trzech miesięcy wydać decyzję. Ale jeśli nawet ktoś złoży dokumenty w czerwcu, a urzędnicy wydadzą decyzję we wrześniu, to 500 zł zostanie wypłacone wstecz - za każdy miesiąc, począwszy od kwietnia.