MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rekolekcje wielkopostne. Jak żyć w świecie pełnym chaosu?

Rozmawiała Ewelina Nowakowska
Ojciec Zięba: Dopiero zbudowanie głębokich relacji z innymi ludźmi, rodziną, przyjaciółmi nadaje najgłębszy sens życiu
Ojciec Zięba: Dopiero zbudowanie głębokich relacji z innymi ludźmi, rodziną, przyjaciółmi nadaje najgłębszy sens życiu fot. Bartek Syta
Każdy chce wygodnego życia bez zobowiązań. Ale nawet taki stan nie zaspokoi naszych pragnień – mówi o. Maciej Zięba, dominikanin

– Da się odnaleźć miejsce we współczesnym świecie?

– Dało się to zrobić dawniej, da się i dzisiaj.

– Nawet w tym nieuporządkowanym?

– Świat zawsze jest nieuporządkowany. Ten miniony był mniej skomplikowany, ale też mniej przyjazny – choroby, klęski żywiołowe i wojny zajmowały w nim znacznie więcej miejsca. Dziś świat zachodni, w porównaniu z resztą świata, żyje w luksusie. Ludzie pragną spełnienia zawodowego, stabilności finansowej, wygodnego i przyjemnego życia, znajomości bez zobowiązań oraz wielu atrakcyjnych wrażeń. Ale nawet tak komfortowe życie nie zaspokoi człowieka. Najważniejsze potrzeby ludzi to miłość i doświadczenie kochania oraz bycia kochanym. To istota i cel ludzkiej egzystencji.

– Miłość jest katalizatorem szczęścia?

– Więcej – miłość daje szczęście. A praźródłem miłości jest Bóg. Jest też warunkiem miłości. Bo jeśli Boga nie ma, to człowiek jest jedynie wysokoprzetworzoną w procesie ewolucji mieszanką związków chemicznych, która realizuje zakodowany w naszej biologii program reprodukcji gatunku. Nie da się wtedy mówić ani o wartościach, ani też o miłości. Człowiek jednak jest zdolny do miłości i potrzebuje miłości. Dopiero ona nadaje sens naszemu życiu.

– W jaki sposób?

– Człowiek jest stworzony na podobieństwo Boże, to znaczy stworzony do miłości. Nie mówimy więc jedynie o uczuciach, nawet najgłębszych, ale o całej naszej egzystencji. I dlatego najważniejsze jest przykazanie miłości Boga, bliźniego i siebie samego – to są ściśle ze sobą zrośnięte trzy formy miłości.

– To znaczy, że odpowiedzią na poszukiwanie sensu jest drugi człowiek?

– Pan Bóg i drugi człowiek. To Pan Bóg jest miłością. I jeśli odsuwamy się od Boga, to – często niepostrzeżenie – zaczynamy hołdować bożkom.

– Ale co z tym drugim człowiekiem?

– Nawet jeżeli człowiek ma wysoko płatną pracę, pilnuje kondycji fizycznej, posiada piękne mieszkanie, a pod jego domem parkuje luksusowy samochód, lecz w mieszkaniu, do którego wraca, panuje chłód, bo w nim nie ma miłości, to taki człowiek – choć zazdrości mu wielu – nie jest szczęśliwy. Dopiero zbudowanie głębokich relacji z innymi ludźmi – w małżeństwie, jako ojciec lub matka, z przyjaciółmi – nadaje najgłębszy sens ludzkiemu życiu.

– Ale jak szukać sensu w człowieku, którego życie zorientowane jest na to, co nam się w danej chwili podoba?

– Każdy z nas – z definicji – lubi, a zatem też szuka przyjemnych doznań. Ale przyjemność może nas uzależnić od siebie i zniszczyć. W realnym świecie – jak uczy Biblia – po grzechu pierworodnym, aby odnaleźć szczęście, trzeba zgodzić się również na trud i cierpienie. Choćby dlatego, że głęboka relacja miłości – budowanie więzi z drugim człowiekiem – tworzy się poprzez kryzysy. Gdy człowiek nie jest w stanie tego pojąć, to buduje więzi jedynie na zasadzie fascynacji. Z czasem jednak każde zauroczenie przemija i wtedy pojawia się problem trudny do rozwiązania.

– To znaczy?

– Wiele osób wtedy myśli: „Byliśmy razem, bo było nam ze sobą dobrze, teraz jednak czujemy się niefajnie, więc po co mamy być ze sobą”. Nie wiedzą, że ludzka miłość nie jest całkowicie czysta, stuprocentowa, że istnieją w niej też obustronne „zanieczyszczenia”, egoizmy, które ranią obydwoje partnerów.

– To jak szukać odpowiedzi w kimś, kto zarazem jest naszym ukojeniem i siłą niszczycielską?

– To jest ryzyko wpisane w rozwój miłości. C.S. Lewis napisał: „Jeśli boisz się cierpieć, nigdy nie kochaj nikogo, nawet zwierzęcia”. Trzeba jednak odróżnić cierpienia wzrostu w przyjaźni od relacji toksycznych, w których dominują „zanieczyszczenia” – nasze nerwice, lęki. Człowiek pragnie związku, ale zarazem jest zaborczy, zazdrosny, jest w nim sporo agresji, bo dużo w nim lęku. To jest relacja, która nie pragnie zbudować „my”, ale chce dopasować drugą stronę do własnego „ja”. Relację toksyczną należy przeciąć. W niej kryzys jest stanem permanentnym, a nie etapem wzrastania w miłości.

– Zatem, co robić w czasie kryzysu?

– W takim momencie ważna jest pomoc Pana Jezusa. Kiedy panują ciemności, gdy wydaje się, że wszystko jest bez sensu i nie mamy już szans na wspólną przyszłość, wtedy ten, który jest miłością, podtrzymuje w nas iskierkę nadziei, dodaje sił, by się jeszcze nie poddać, by jeszcze raz spróbować. Od tej reguły nie ma wyjątków.

– To momentami może okazać się zbyt bolesne.

– Pomocą jest Boża obecność i modlitwa, która nas otwiera na łaskę. To oczywiście, nie oznacza, że ludzie niewierzący są do miłości niezdolni. Ten, który jest miłością, jest miłością dla wszystkich.

– I takim szczególnym momentem oczyszczenia może być Wielki Post?

– Pośrednio ma pani rację. Wspomniałem o trzech wymiarach miłości: miłość Boga, bliźniego i siebie samego są integralnie złączone. Jeśli jedna z nich wzrasta, pozostałe także się rozwijają. Jeśli jedna się degeneruje, to i pozostałe karleją. Ale Wielki Post ma nas przede wszystkim zwrócić ku Bogu. To czas oczyszczenia z uwikłań i obciążeń, z rutyn i sadełek duchowych, w które stale obrastamy. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” – mówi Chrystus. Nie „nawróćcie się”, lecz „nawracajcie” – to jest proces. A istotą postu, jak słusznie zauważył żyjący w VI wieku papież Grzegorz Wielki, jest post od grzechów.

– To znaczy?
– Chodzi o to, by wszystkie rodzaje postu, które podejmujemy, wspierały w nas uwalnianie i oczyszczanie się z grzechu. Dzisiaj często ludzie decydują się na post od słodyczy. Nie odbieram znaczenia takim decyzjom, ale kiedy wspomnę im o poście od Facebooka, to widzę przerażenie w ich oczach. Ten post jest dziś znacznie trudniejszy. Ważniejszy od słodyczy może też być post pamięci oraz wyobraźni. Czasem bowiem chcemy uciekać od teraźniejszości w wyobrażenia o przyszłości, obawiając się jej lub marząc o przyszłych sukcesach.

– W ten sposób się oszukujemy?

Możemy na tyle zająć się wspomnieniami, że rany odniesione w odległej przeszłości skutecznie sparaliżują nasze obecne życie. Możemy też uciekać w marzenia lub rozbudzać w sobie lęki przed nieznaną przyszłością, rysując czarne jej scenariusze – co to będzie, gdy zachorujemy czy też gdy stracimy pracę.

– Wydaje się, że te obawy są uzasadnione.

– Chrześcijanin ma być realistą. Rozbudzona wyobraźnia buduje wirtualne rzeczywistości.

– Nie da się nie rozgrzebywać przeszłości. Nie da się nie planować przyszłości.

– Dlatego post obejmujący pamięć i wyobraźnię jest tak istotny. Im więcej myślimy o naszych ranach odniesionych w przeszłości, tym większe im nadajemy znaczenie. Czas płynie, przeszłość staje się coraz bardziej odległa, a my coraz bardziej jesteśmy przez nią naznaczeni. I na rozpamiętywaniu minionych zdarzeń może upłynąć nam życie. Podobnie jest z lękiem przed przyszłością.

Nie wiemy, co nas i naszych bliskich czeka jutro, a tym bardziej za rok. Ale wyobrażanie sobie potencjalnych porażek życiowych, śmiertelnych chorób czy rodzinnych tragedii może generować nerwice i paraliżować działania. Powracamy zatem do tematu miłości. Post ma nam pomóc otworzyć się na Bożą miłość. A miłość usuwa lęk, w doskonałej miłości nie ma już lęku

– Pytanie, czy dziś człowiek potrzebuje miłości Boga?

– Brak miłości nas unieszczęśliwia. Dzieci nie potrafią tego ukryć – nazywamy to chorobą sierocą. Dorośli mogą się maskować, ale ich rozgoryczenie czy cynizm są przejawami tej samej choroby. Człowiek potrzebuje kontaktu z Bogiem, bo – jak pisze św. Augustyn – „niespokojne jest jego serce, dopóki w Nim nie spocznie”. Ta prawda sprzed 16 stuleci jest aktualna także w naszej kulturze, która nam wmawia, że zaspokoi nas posiadanie kolejnych dóbr, że posiadanie stanowi o naszej wartości.

– Ale jak ufać Bogu, który tak mocno nas doświadcza?

– To nieprawda, że Bóg odbiera nam marzenia. Bóg nas kocha i zależy mu na naszym szczęściu.

– Tylko jak otworzyć się na Bożą miłość w nieszczęściu?

– Pytanie, „skąd zło?” zadają sobie ludzie od tysięcy lat. I nie ma na nie żadnej prostej odpowiedzi. Ludzie łudzili się, że zło zaniknie, gdy nastąpi postęp edukacji (oświecenie), gdy zniesiemy własność prywatną (komunizm), gdy zapanuje „rasa panów” (nazizm) czy też gdy sukcesy odniesie nauka, zwłaszcza medycyna, i nastąpi wzrost gospodarczy (nasza współczesność). Postęp nauki, edukacji i rozwój ekonomii to pozytywne zjawiska, ale nie rozwiążą one problemu zła na świecie. My, chrześcijanie, wiemy, że zło jest realnie obecne. Że mamy robić wszystko, by ten świat czynić lepszym, bardziej sprawiedliwym i solidarnym, ale Królestwa Bożego nie zbudujemy na ziemi.

– Kojarzy Ojciec obraz „Walka karnawału z postem” Pietera Bruegla?

– Oczywiście, to mój ulubiony malarz.

– Karnawał i post niezmiennie toczą walkę o człowieka. Czy to nie wymowny obraz?

– Bruegel maluje pewną prawdę o człowieku, która zawiera się w prawdzie Ewangelii. Chrześcijanin nie może być w pełni człowiekiem karnawału, jak też w pełni być człowiekiem postu. To pierwsze grozi pustą beztroską i uzależnieniem się od przyjemności, to drugie – niedostrzeganiem piękna, eliminacją radości i świętowania. Okresy karnawału, zabawy i radości muszą się przenikać z okresami postu, uwalniania się od tyranii posiadania oraz pożądliwości.

– Człowiek pozostaje wewnętrznie rozdarty między nieokiełznaną radością życia, a tym, co duchowe, transcendentne.

– Dziś często chcemy, by całe życie było karnawałem. Coraz więcej trwonimy na to czasu, energii oraz pieniędzy. Wymiar postu jest także niezbędny w naszym życiu.

– Pytanie, co zwycięża?

Nie wiem, ale nawet permanentny karnawał nie zapewni przyjemności, którą obiecuje. A bez wymiaru postu w naszym życiu nie odnajdziemy miłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski