Nie trzeba już sięgać po folder z wizualizacją kościoła na Woli Justowskiej, by wyobrazić sobie, jaka to będzie budowla. Tu, gdzie prawie 15 lat temu spłonęła drewniana świątynia, teraz wykonana jest z żelbetu dolna część nowego kościoła, zmontowano także drewnianą konstrukcję nawy głównej i prezbiterium.
Autor: Małgorzata Mrowiec
- Więźba jest z drewna klejonego, sprowadzonego ze Skandynawii. To twarde drewno, zapuszczone odpowiednimi środkami, odporne na pożar - podkreśla ks. Roman Łędzki, pro-boszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Wkrótce, kiedy pozwoli na to pogoda, a dokładniej - kiedy będą się utrzymywać temperatury od pięciu stopni w górę, budowlańcy zaczną układać blachogont, którym pokryta będzie nowa świątynia. W ciągu najbliższych dwóch tygodni ma też być montowana kościelna wieża. Łącznie z krzyżem, który znajdzie się na szczycie, będzie miała 21 metrów wysokości. Jej waga to 25 ton. Zostanie zmontowana z dwóch elementów i z pomocą dźwigu postawiona na swoim miejscu.
Na dachu widoczna jest drewniana konstrukcja przyszłej sygnaturki. Z kolei w pomieszczeniach piwnicznych toczą się obecnie prace dotyczące m.in. instalacji. Generalnym wykonawcą jest krakowska firma Inter-Bud.
Sponsorzy poszukiwani
W przyszłości w tej wieży mają zawisnąć trzy dzwony. - Przewidujemy, że będą miały po: 200, 300 i 500 kilogramów. Poszukujemy teraz ofiarodawców, dzięki którym będą mogły powstać - mówi ks. Łędzki. Zresztą nie tylko na dzwony potrzebni są sponsorzy. Na sfinansowanie dalszej budowy potrzeba ok. 2,5 mln zł. Na stronie internetowej parafii można znaleźć wizerunek przyszłego kościoła z zachętą do wsparcia budowy. Są tam zaznaczone elementy i podane kwoty, jakich potrzeba na ich sfinansowanie (np. drzwi główne to koszt 51,5 tys. zł, a zwieńczenie wieży - iglica z krzyżem miałaby kosztować 42 tys. zł).
Pamiątki po spalonym
Postanowiono wykorzystać to, co udało się ocalić z kościoła strawionego przez pożar w 2002 roku. Tak właśnie powstał krzyż, który już można zobaczyć na tzw. belce tęczowej - wykonany z drewna z belki wyciągniętej ze spalonej budowli.
- Jest też myśl, żeby z belek, które ocalały, zostały zrobione stacje Drogi Krzyżowej - mówi proboszcz. Ponadto do kościoła trafi tabernakulum ze spalonej świątyni, odnowione.
Wejdziemy tu latem
Kiedy wejdziemy do nowego kościoła? Jak odpowiada ks. Roman Łędzki, według harmonogramu będzie to możliwe na przełomie czerwca i lipca. - Chcemy, by nadzór budowlany dopuścił wtedy warunkowo budynek do użytku, bo jeszcze na pewno wszystko nie będzie gotowe - np. posadzki, wystrój wnętrza - wyjaśnia proboszcz.
Jeśli chodzi właśnie o wystrój wnętrza, obecnie parafia ma dwa projekty, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Wiadomo, że oprócz głównego ołtarza poświęconego Matce Bożej Częstochowskiej, będą tu ołtarze boczne: Miłosierdzia Bożego i Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przy pierwszym z nich znajdą się relikwie św. Jana Pawła II i św. siostry Faustyny.
W kościele dla wiernych będzie w sumie 600 mkw. (w tym 200 na chórze).
Przypomnijmy, jest to budowa budząca emocje, wokół której rozgorzał spór. Część mieszkańców w minionych latach po pożarze opowiedziała się za pojemniejszą i trwalszą świątynią, a część - w tym rodzina kompozytora Krzysztofa Pendereckiego oraz Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa - była za przeniesieniem tutaj zabytkowego kościoła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
