Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinna tragedia pod Skawiną. Nie żyje matka i troje dzieci [ZDJĘCIA, WIDEO]

Barbara Ciryt
W Zelczynie niedaleko Skawiny doszło do tragedii. Po powrocie z pracy 40-letni mąż odnalazł ciała swojej żony oraz trójki dzieci. Do tej pory nie ustalono przyczyn ich śmierci. Służby pracują na miejscu.

ZOBACZ TAKŻE: Tragedia pod Skawiną. Podano przyczyny śmierci trojga dzieci [NOWE FAKTY]

W środę rano 41-letni mężczyzna wrócił do domu po nocnej zmianie. Zszokowany znalazł w środku zwłoki swojej żony i trójki dzieci. Policja nie podaje przyczyny ich śmierci.

Zelczyna to niewielka wioska pod Skawiną. Mieszka tam niecałe tysiąc osób. Jadąc główną drogą mijamy szkołę, dom sołtysa i kilka małych sklepów. Obok jednego z nich stoi dom - widać, że jego lokatorzy sprowadzili się tutaj niedawno. Piętro jeszcze niewykończone, w oknach nie widać firanek. Na białym kamiennym ogrodzeniu wisi skrzynka na listy, wzdłuż rosną posadzone drzewa.

Jeszcze we wtorek nikt nie zwrócił by uwagi na to miejsce. Wczoraj przed domem stał jednak tłum ludzi - dziennikarze, policjanci, prokurator.

Zwykła rodzina

W domu mieszkała pięcioosobowa rodzina: 36-letnia kobieta, jej 41-letni mąż i troje dzieci - dwie dziewczynki (4 i 9 lat) i chłopiec (12 lat).

- Normalni ludzie, często widywałam Aldonę jak spacerowała z dziećmi - mówi jedna z sąsiadek.

Wtórują jej inni mieszkańcy Zelczyny: - Zawsze odpowiadali na „dzień dobry”, mili, życzliwi, nikt nie spodziewał się, że w ich domu może dziać się coś dramatycznego. A jednak...

- To straszna tragedia, nie umiem tego nawet skomentować - kończy ze łzami w oczach sąsiadka.

- Bardzo dobrze wychowywali dzieci. Nie było żadnych kłopotliwych sytuacji, nigdy o czymś takim nie słyszałem. Nie mamy pojęcia co się stało w tym domu. Pewne jest tylko, że to wielka tragedia - dopowiada Janusz Śmiech, sołtys Zelczyny.

Mieszkańcy zapewniają, że rodzina nie stwarzała żadnych kłopotów, wręcz przeciwnie, była bardzo poukładana, dzieci zadbane.

- Przeżywamy tym większy szok - dodaje sołtys.

Sąsiedzi wspominają, że 36-letnia Aldona zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Dopiero niedawno wróciła do pracy. - Chyba pracowała w urzędzie, ale nie jestem pewna - zastanawia się jedna z kobiet.

Dzieci leżały w łóżkach

Tragedia wstrząsnęła całą miejscowością. I trudno się dziwić. W położonym przy ruchliwej drodze domu jednorodzinnym znaleziono ciała trójki dzieci i ich matki. Maluchy leżały w swoich łóżkach, przyczyna ich śmierci nie jest znana.

Zwłoki odkrył 41-letni gospodarz, kiedy wrócił do domu z pracy po nocnej zmianie. Było około godz. 6.25. Od razu wezwał policję. Jest w szoku i pozostaje pod opieką lekarzy w szpitalu.

- Zastał swoją żonę powieszoną w domu. Ciała trójki dzieci znalazł w łóżkach - relacjonuje sierż. sztab. Justyna Fil, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.

Początkowo podejrzewano, że przyczyną śmierci może być zatrucie tlenkiem węgla. Jako pierwsze na miejsce dotarły dwa zastępy strażackie z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Skawinie.

- Nasi strażacy podjęli próbę resuscytacji, udzielania pomocy poszkodowanym. Jednak żadna z ofiar nie przeżyła - podkreśla starszy kapitan Jarosław Lach, zastępca dowódcy strażackiej jednostki w Skawinie. - Robiliśmy również pomiar tlenku węgla. Podczas tych badań nasze urządzenia niczego nie wykazały.

Na miejsce wezwano karetki pogotowia. Lekarz stwierdził zgon.

- Ślady na miejscu zostały zabezpieczone. Widocznych obrażeń na ciałach dzieci nie było. Ale podczas dalszych oględzin i śledztwa może się okazać zupełnie inaczej - zastrzega rzeczniczka komendy powiatowej policji.

Od rana trwały oględziny miejsca tragedii z udziałem prokuratora i biegłego medyka sądowego. Około godz. 13 ciała zostały wyniesione z domu.

- Policja przesłuchuje okolicznych mieszkańców - informował prok. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuraktury Okręgowej w Krakowie.

Prokuratura Rejonowa w Wieliczce wszczęła wczoraj śledztwo pod kątem zabójstwa. Według wstępnych ustaleń mogło dojść w Zelczynie do tzw. rozszerzonego samobójstwa (wyjaśnienie w ramce obok). Sekcje zwłok zostaną prawdopodobnie przeprowadzone czwartek.

***
Dr Paweł Moczydłowki, kryminolog

- Samobójstwo rozszerzone polega na tym, że zabija się nie tylko siebie, ale również inne osoby, zwykle najbliższe. Powody takiego postępowania mogą być różne, jednak często wynika ono z tego, że zabójca nie widzi możliwości rozstania z bliskimi, którym chce w swoim przekonaniu zaoszczędzić cierpień, a sam nie chce ponosić kary za morderstwo. Postanawia więc uciec od odpowiedzialności zabijając na końcu siebie. Jest to według niego jedynym rozwiązaniem.

Takie sytuacje zdarzają się na tyle często, że tkwią już w świadomości społecznej jako pewnego rodzaju zagrożenie. Są bardzo medialne, zazwyczaj bywają mocno nagłaśniane.

Takiej informacji nie można zlekceważyć czy pominąć, przejść obok obojętnie.

W tej konkretnej sprawie, z Zelczyny, wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia właśnie z samobójstwem rozszerzonym. Informacje, które są aktualnie podawane, pozwalają zbudować taką hipotezę - wydaje się ona najprawdopodobniejsza. Pamiętajmy jednak, że to tylko hipoteza, śledczy, którzy są najbliżej sprawy i mają więcej informacji, mogą mieć już zupełnie inne podejrzenia.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Autor: Paulina Piotrowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski