Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3. liga. Trzebinia: Czy leci z nimi pilot? Spokojnie, to tylko awaria...

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Przemysław Porębski (z lewej, w żółtej koszulce) zagrał bardzo dobre spotkanie w Radzyniu Podlaskim
Przemysław Porębski (z lewej, w żółtej koszulce) zagrał bardzo dobre spotkanie w Radzyniu Podlaskim Fot. Jerzy Zaborski
Nie tak wyobrażano sobie początek sezonu w MKS Trze­binia. Podopieczni trenera Macieja Antkiewicza jako jedyni w grupie nie zdobyli punktu.

Wobec takiego rozwoju wypadków w mieście nie brak spekulacji, że sytuacja dojrzała do tego, by pomyśleć o zmianie szkoleniowca. Inaczej na sprawę patrzą działacze, znający realia, w jakich przyszło trenerowi pracować.

– Nie ulega wątpliwości, że wjechaliśmy do ciemnego tunelu – przyznaje Jacek Augu­stynek, prezes MKS Trzebi­nia. – Teraz tylko od nas zależy, co w nim zobaczymy: światełko nadziei czy czerwone światło, oznaczające długi postój i tym samym pogorszenie się naszej sytuacji. Na pytanie „czy leci z nami pilot?” odpowiadam: spokojnie, to tylko awaria.

Dodaje: – Na pewno po wyprawie do Radzynia Podlaskiego (porażka 1:2 z Orlętami – przyp.) żal mi chłopców. Po pierwszej połowie powinniśmy byli tam prowadzić trzema, a nawet czterema bramkami. Trudno jednak myśleć o wygraniu meczu, skoro nie potrafiliśmy wykorzystać nawet karnego. Gdyby się to udało, dwubramkowa zaliczka przed przerwą pozwoliłaby nam na spokojne granie.

Do prezesa nie przemawiają argumenty oponentów, że trzebinianie przegrali z dwoma beniaminkami, a Orlęta, choć obecnie są liderem, w poprzednim sezonie walczyły o byt.

– Zmiana trenera niewiele pomoże, bo jego następca też miałby kłopoty z uzyskaniem dobrych wyników wobec kumulacji nieszczęść, jaka spadła na zespół – twierdzi Augu­stynek. – U progu sezonu znaleźliśmy się w nowej sytuacji. Z powodu kartek i urazów wypadło nam pięciu zawodników. To połowa podstawowego składu. Owszem, ławkę mamy sporą, ale młodzi zmiennicy muszą się jeszcze uczyć senior­skiego futbolu. Choć nie brakuje pozytywnych akcentów, takim bez wątpienia była choćby postawa Przemysława Poręb­skiego. Jednak młodzież dzisiaj jeszcze nie potrafi wziąć na siebie ciężaru gry.

Prezes przypomina: – Wiosną też nie brakowało nam absencji, ale wszystko odbywało się bezboleśnie. Wypadał nam zwykle jeden zawodnik, najwyżej dwóch. Kiedy oni wracali do gry, to wypadali inni. Rotacja była bezbolesna, a teraz jest kumulacja. Jedyne, czego nam potrzeba, to spokoju wokół zespołu. Chłopcy muszą zebrać myśli i uwierzyć w to, że potrafią się przełamać. Na razie, w związku z urazami, wszystkie mecze przyszło nam zagrać w innym ustawieniu.

Okienko transferowe jest otwarte do końca sierpnia, dlatego działacze na posiedzeniu zarządu będą się zastanawiali, czy nie poszukać kogoś do środka pola. Ligowa rzeczywistość pokazuje, że luka po Dariuszu Gawęckim jest trudna po wypełnienia przez tych, których szkoleniowiec ma do dyspozycji. Wszystko jednak zależy od możliwości finansowych klubu.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 3. liga. Trzebinia: Czy leci z nimi pilot? Spokojnie, to tylko awaria... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski