Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbadali wodę w Zalewie Nowohuckim, ale pominęli najbrudniejsze miejsce

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Na stan wody z Zalewie Nowohuckim mieszkańcy, a także wędkarze narzekają od dawna. W tym roku jest jednak chyba najgorzej
Na stan wody z Zalewie Nowohuckim mieszkańcy, a także wędkarze narzekają od dawna. W tym roku jest jednak chyba najgorzej fot. Joanna Urbaniec
Kontrowersje. Przy ujściu wody z zalewu gromadzi się szlam, śmieci i padłe ryby. Urzędnicy nie pobrali jednak stamtąd próbek wody.

Woda w Zalewie Nowohuckim jest czysta - stwierdzili pracownicy Centralnego Laboratorium MPWiK. Nie uwierzyliśmy. Szybko okazało się, że próbek do badań nie pobrano z najbrudniejszego miejsca zbiornika. Wyszło też na jaw, że kontrolerzy nie mieli jasnych norm jakości wody, z którymi mogliby porównać uzyskane dane.

Gdy dopytywaliśmy, na jakiej podstawie oceniono więc, że stan wody jest dobry, padła kuriozalna odpowiedź. - Gdyby wszystkie ryby pozdychały, wtedy byłoby wiadomo, że woda jest bardzo zanieczyszczona - powiedział nam pracownik laboratorium.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zlecił badania wody po naszym artykule z sierpnia tego roku oraz po interwencjach mieszkańców zaniepokojonych zanieczyszczeniami i śniętymi rybami przy ujściu zalewu do rzeki Dłubni. Próbki zostały pobrane 16 września. Wyniki dostaliśmy w ubiegłym tygodniu. Były bardzo ogólnikowe i nie zawierały norm. Postanowiliśmy więc zapytać o szczegóły w wykonującym badania Centralnym Laboratorium MPWiK.

- Mamy problem z normami - stwierdził Jerzy Karnas, kierownik pracowni badania wody z MPWiK. - Posiadamy normy, ale dla wody surowej, przeznaczonej do picia, nie do tej z zalewu, nie mieliśmy się więc do czego odnieść - dodał.

Mocno zdziwił nas też fakt, że do badania pobrano dwie próbki wody: jedną przy dopływie Dłubni do zalewu, drugą na środku zbiornika przy deptaku, obok wyspy lęgowej. Pominięto natomiast ujście zalewu (od al. Solidarności), gdzie zbiera się najwięcej śmieci, oleistego szlamu i zdechłych ryb.

Najgorszy punkt pominęli

Urzędnicy ZIKiT nie byli wczoraj w stanie wyjaśnić nam, kto i dlaczego wytypował do badań tylko te dwa miejsca. - Dziwię się, że próbki zostały pobrane właśnie w środku zbiornika. Moim zdaniem, by trafnie ocenić stan jakości wody, należało pobrać ją co najmniej na dopływie i odpływie - tłumaczy prof. Jan Pawełek, kierownik Katedry Inżynierii Sanitarnej i Gospodarki Wodnej Uniwersytetu Rolniczego.

Z dokumentu, który otrzymaliśmy od ZIKiT, wynika, że dwie próbki zostały przebadane pod kątem ph, przewodności elektrycznej, zawartości tlenu w wodzie i toksyczności.

Wyniki pokazują, że przy dopływie do zalewu tlenu było 7,3 mg/l, ale na środku jego ilość spadła już do 6,7 mg/l. Trudno powiedzieć, ile tlenu jest u ujścia zalewu, gdzie najczęściej widuje się martwe ryby, bo próbki stamtąd do laboratorium nie trafiły. Sami pracownicy Centralnego Laboratorium twierdzą, że optymalna ilość tlenu do życia ryb to 10-11 mg/l wody.

Interesowało nas też, co wykazał test toksyczności. Pracownicy laboratorium nie potrafili jednak wytłumaczyć, co konkretnie badali. Dowiedzieliśmy się jedynie, że w obu próbkach nie stwierdzono toksyczności ostrej. - Mając styczność z tą wodą, można się pochorować, ale nie zatruć - obrazowo wyłumaczono nam w laboratorium.

Marcin Permus, radny Dzielnicy XVI Bieńczyce, który wielokrotnie zgłaszał zły stan wody miejskim urzędnikom, jest zdumiony sposobem badania wody w zalewie. - Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? Skoro mieszkańcy widzą, że ta woda jest brudna, dlaczego urzędnicy na siłę próbują udowodnić, że czarne jest białe? - zastanawia się radny.

Wody nie zbadał sanepid, który mógłby realnie ocenić zagrożenie zanieczyszczonego zbiornika, bo Zalew Nowohucki nie ma statusu kąpieliska miejskiego, a tylko te zbiorniki podlegają stałej kontroli jakości wody. Mimo to kąpiących się w zbiorniku nie brakuje, a kiedy uda się przywrócić plażę nad zalewem, będzie ich jeszcze więcej.

Są rozwiązania, ale niewdrożone

Zły stan Zalewu Nowohuckiego dostrzega Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. Twierdzi, że zbiornik jest zaniedbany i pozbawiony filtracji, a jego stan pogarsza także dokarmianie łabędzi i kaczek.

- Jak zalew ma być czysty, skoro nie ma roślinności przybrzeżnej, która by pomogła utrzymywać go w dobrym stanie - mówi aktywista.

Zanieczyszczenie zalewu nowohucki aktywista Marcin Pawlik łączy także z fatalnym stanem Dłubni. - Jeśli rzeka zasilająca zalew będzie czystsza to i w zbiorniku stan wody się poprawi - wyjaśnia. Podkreśla również, że płytki zbiornik wymaga częstszego oczyszczania niż raz na kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski