Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pył nie może nieść się poza hałdę. Ukrócimy to

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Michał Gąciarz
Środowisko. O tym, jak huta będzie ograniczać pylenie z hałdy w Pleszowie, by poprawić komfort nowohucian, rozmawiamy z Pawłem Ciećko, wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska.

- Po naszym artykule o pyle z hałdy, który uprzykrza życie nowohucianom, inspektorzy od razu zareagowali. Dlatego, że sprawa jest poważna?

- Nasza reakcja była adekwatna do sytuacji. Zjawisko wywiewania pyłu nie było do tej pory tak nasilone. My za każdym razem reagujemy natychmiast na każdą skargę od mieszkańców czy interwencje innych instytucji.

- Udało się ustalić, jak dokładnie do tego dochodzi i w jaki sposób można temu zapobiegać?

- Zrobiliśmy wnikliwą diagnozę tego, jak pył dociera na osiedla. Dzieje się tak, gdy mamy bardzo niekorzystne warunki pogodowe dla takich procesów przemysłowych jak wyrzucanie żużla z kadzi. Bardzo gorący żużel spada z dużej wysokości i tworzą się nad nim kominy cieplne, które unoszą do góry zanieczyszczenia. Przy silnym wietrze są one natychmiast przenoszone dalej. Dlatego szukaliśmy razem z hutą rozwiązań, by tę uciążliwość zamknąć w obrębie hałdy, tak by przestała być ona dokuczliwa dla okolicznych mieszkańców.

- Zapowiadał Pan radykalne działania w tej sprawie...

- Jesteśmy strażnikiem ekologicznym w Krakowie, więc nie dopuścimy do tego, by takie zdarzenia się powtarzały i by dochodziło do emisji pyłów z hałdy. Nie umywamy rąk i nie chowamy głowy w piasek, dlatego wystosowaliśmy szereg zaleceń dla zakładu ArcelorMittal Poland. Kierownictwo huty przyjęło je ze zrozumieniem i nie kwestionowali ich. Ponieważ takie oddziaływanie na środowisko nie może mieć miejsca, wprowadzamy bardzo radykalne działania.

- Czyli jakie?

- Ustaliliśmy, że przy niesprzyjających warunkach pogodowych (np. duży wiatr) gorący żużel będzie najpierw magazynowany na terenie zakładu, a dopiero gdy przestygnie i poprawią się warunki pogodowe - trafi na hałdę.

- Będzie też zrzucany z niższej wysokości, by ograniczyć pylenie?

- Zgadza się. To kolejny konsensus, do jakiego doszliśmy z zakładem. Gdy zmniejszymy wysokość zrzutu żużla, siła uderzenia będzie mniejsza, a co za tym idzie - w górę nie wzbije się tak wiele pyłu. Jeszcze bardziej ograniczy go to, że kadzie z zakładu wyjadą już schłodzone.

- Długo mieszkańcy poczekają na wprowadzenie tych zaleceń?

- Już są wprowadzane. Poza jednym. By całkiem zminimalizować ryzyko pylenia, huta zamówiła za granicą specjalistyczną armatkę do wytwarzania tzw. chmury czy kurtyny wodnej. Pokazaliśmy bowiem kierownictwu, że samo polewanie żużla jednym, prostym strumieniem wody jest absolutnie nieskuteczne i wcale nie ogranicza pylenia. Natomiast kurtyna wodna postawiona za kadzią nakryje unoszący się grafitowy pył i „przydusi” do ziemi, tak by spadł w promieniu maksymalnie kilkudziesięciu metrów od miejsca zrzutu.

- Ale kurtyna na hałdzie pojawi się dopiero za dwa miesiące.

- Daliśmy hucie czas, by mogła ją sprowadzić, ponieważ nie jest to urządzenie dostępne na półce sklepowej od ręki . Ale okres dwóch miesięcy to maksymalny czas, na który wyraziłem zgodę. Pylenie z hałdy to nie awaria przemysłowa, która jest niekontrolowana i nie można jej przewidzieć. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że jest to nonszalancja i niedbalstwo ze strony tych, którzy wyrzucają żużel na hałdę. I my tę nonszalancję ukrócimy.

- Wszystkie te działania leżą po stronie WIOŚ. Ale w sprawie pyłu z hałdy spotkał się Pan nie tylko z przedstawicielami huty, ale i Urzędu Miasta. Magistrat włączy się jakoś do działania?

- Poprosiłem Urząd Miasta, centrum kryzysowe wojewody małopolskiego i straż miejską, która odbiera zgłoszenia całodobowo, by połączyli siły. To pozwoli przyspieszyć reakcję i przepływ informacji między jednostkami, które dostają od mieszkańców niepokojące sygnały. Wydział Kształtowania Środowiska obiecał też, że zleci jednostce badawczej pobranie pyłu z kilku miejsc na terenie huty, w tym także z terenu hałdy. Będzie to dla nas cenna pomoc, bo często mieszkańcy chcą przekazać do badania pył zebrany np. z parapetu, a my musimy zidentyfikować źródło jego pochodzenia. Jednak by to zrobić, trzeba mieć wzorce, by sprawdzić, skąd pochodzi dany pył. Za odniesienie posłużą nam właśnie próby pobrane na zlecenie magistratu.

- W Nowej Hucie mamy trzy stacje pomiaru powietrza: daleko od kombinatu - w Mistrzejowicach, na zachód od niego - przy ul. Bulwarowej i na północ na os. Wadów. Ale wciąż pyłomierza brakuje na południu, w rejonie hałdy. To ma się zmienić.

- Jestem w trakcie zakupu kolejnego miernika. Przymierzam się do postawienia go właśnie w rejonie hałdy, gdy tylko urządzenie do mnie dotrze. Poza tym huta ma przy hałdzie sześć własnych punktów mobilnego pomiaru, które monitorują poziom opadu pyłu. Mamy wgląd do wyników ich pomiarów.

- Huta dostała zalecenia, ale kiedy WIOŚ skontroluje, czy udało się je zastosować?

- Wszystkie zalecenia, które wydałem, zostaną skrzętnie wyegzekwowane przez inspektorów WIOŚ niezwłocznie po wprowadzeniu ich wszystkich w życie. A termin jest krótki - do dwóch miesięcy. Co roku w hucie ArcelorMittal Poland wykonujemy od kilku do nawet kilkunastu kontroli. Oprócz tych obligatoryjnych, które wynikają z faktu, że jest to zakład dużego ryzyka wystąpienia poważnej awarii przemysłowej, wyjeżdżamy też na kontrole interwencyjne - takie zlecone na wniosek urzędu czy mieszkańców. Inspektorzy sprawdzają również hałdę przy okazji kompleksowej kontroli, ale zdecydowanie rzadziej niż sam zakład, bo teren składowiska jest ogromny.

ZOBACZ TAKŻE:

Autor: Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pył nie może nieść się poza hałdę. Ukrócimy to - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski