Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót z Brzegów był trudny, ale młodzi opuszczali Kraków radośni

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Wczoraj wielu pielgrzymów wracało do domów. Byli zadowoleni z pobytu w Krakowie. Żałowali, że to już koniec ŚDM
Wczoraj wielu pielgrzymów wracało do domów. Byli zadowoleni z pobytu w Krakowie. Żałowali, że to już koniec ŚDM fot. Marcin Makówka
ŚDM 2016. Wczoraj wyjeżdżała jeszcze część pielgrzymów. Trwało porządkowanie ulic, rozpoczęły się też prace rozbiórkowe na Błoniach

Pielgrzymi, którzy przyjechali do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży, długo będą wspominać to wielkie, wyjątkowe wydarzenie. Wczoraj opuszczali nasze miasto uśmiechnięci, zadowoleni i rozśpiewani. W niedzielę po mszy posłania byli jednak bardzo zmęczeni. Niektórzy narzekali na komunikację. Z Brzegów, gdzie odbyła się msza posłania, musieli przejść pieszo nawet ok. 12 km, bo tramwaje nie jeździły z Płaszowa do ronda Grzegórzeckiego.

A wielu pielgrzymów idących ulicami Śliwiaka, Botewa i Lipską w kierunku centrum miasta miało za sobą całą noc czuwania, później mszę, która odbyła się w upale. Do tego podczas powrotu z Brzegów nad miastem rozpętała się burza i ogromna ulewa. Ludzie nie mieli się gdzie schronić i przemokli w mgnieniu oka. Niektórym brakowało już sił i przysiadali bądź kładli się na trawnikach tuż przy drodze. Inni podchodzili do policjantów, pytając o autobusy i tramwaje albo chociaż taksówki. Funkcjonariusze jednak tylko rozkładali ręce, informując, że trzeba iść pieszo i że nie wiadomo, kiedy kursowanie tramwajów do Małego Płaszowa zostanie wznowione.

Pielgrzymi zastanawiali się, dlaczego nie zorganizowano komunikacji tak, by można było dojechać do centrum tramwajem. - Niestety, nie zostało to wszystko dobrze zorganizowane. Nie było nawet kogo zapytać, jak dalej iść, gdzie jest najbliżej do tramwaju czy autobusu, jak daleko stąd jest dworzec w Płaszowie itp. A my już naprawdę ledwo człapiemy - przyznała Dominika z Warszawy, pokazując swe bolesne pęcherze na stopach. - Rozmawiałam z pielgrzymami, którzy uczestniczyli też w ŚDM w Madrycie i mówili mi, że tam wszystko było lepiej zorganizowane - dodała.

Urzędnicy z krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu tłumaczyli, że przy tak wielkiej liczbie pielgrzymów nie było możliwości bezpiecznie i sprawnie odprawiać ich z Małego Płaszowa.

Michał Pyclik z ZIKiT wyjaśnia, że po mszy świętej w Brzegach tramwaje nie mogły jeździć do ronda Grzegórzeckiego, ponieważ to była także trasa przejazdu papieża Franciszka. - Wytyczne Biura Ochrony Rządu są takie, że na godzinę przed takim przejazdem ma być wyłączony prąd w trakcji. Później na jego włączenie trzeba około pół godziny. W niedzielę trakcję trzeba było wyłączać kolejny raz w związku z przejazdem papieża do Tauron Areny Kraków - informuje Michał Pyclik.

W ZIKiT przekonują też, że jeżeli nawet nie byłoby przejazdów papieża, to kursowanie tramwajów do Małego Płaszowa byłoby niebezpieczne. - Około godziny 14 obok pętli w Małym Płaszowie przechodziło tysiąca osób na minutę. Tyle nie pomieści się na tej pętli. Do jednego tramwaju może wsiąść 200 osób. W ciągu minuty musiałoby odjechać aż pięć tramwajów. A to jest niewykonalne - zaznacza Michał Pyclik.

Tłumaczy również, dlaczego nie można było wprowadzić autobusów. - Jeżeli jeden pas wyznaczylibyśmy dla autobusów, to drugi musiałby zostać zarezerwowany dla tłumu pielgrzymów, którzy by wsiadali do pojazdów. Nie byłoby więc miejsca na pas bezpieczeństwa dla służb - wyjaśnia pracownik ZIKiT.

Ruch tramwajów do Małego Płaszowa został wznowiony dopiero o godz. 18, a więc ponad sześć godzin po mszy świętej w Brzegach. I na niewiele się to zdało, ponieważ większość pielgrzymów zdążyła już dotrzeć na Grzegórzki. 43-metrowe „Krakowiaki” w większości kursowały więc przez Płaszów niemal zupełnie puste. - To, że w jednym miejscu były puste, nie oznacza, że nie zapełniały się gdzie indziej - zwraca uwagę Michał Pyclik. Tramwaje wypełniały się na rondzie Grzegórzeckim, gdzie wielu pielgrzymów miało już dość dalszej pieszej wędrówki do miejsc zakwaterowania.

W ocenie organizatorów Światowych Dni Młodzieży rozejście się pielgrzymów po mszy świętej w Brzegach odbyło się sprawnie. - Było z tym lepiej niż podczas ŚDM w Madrycie czy Rio de Janeiro, na których byłam. Tam też były zamknięte stacje i nie kursowało metro w pobliżu miejsc, w których odbywała się msza posłania - mówi Dorota Abdelmoula, rzeczniczka prasowa ŚDM.

Dodaje, że pielgrzymi byli informowani o tym, jak długą drogę trzeba przebyć na piechotę. - Takie rozwiązania są standardowe przy tego typu wydarzeniach, aby uniknąć sytuacji, w której może dojść do stratowania, jeżeli tłum napiera do wejścia do tramwaju czy na stację - podkreśla Dorota Abdelmoula.

Z takich względów w niedzielę zamknięty został również podziemny przystanek tramwajowy w tunelu pod Dworcem Głównym PKP. Pielgrzymów nie wpuszczano także do Galerii Krakowskiej.

Wczoraj przed południem przystanek „Dworzec Główny Tunel” został ponownie otwarty dla pasażerów. Przed dworcem wciąż gromadzili się pielgrzymi, którzy odjeżdżali pociągami do domów. Ci, którzy mieli transport po południu, zwiedzali jeszcze Kraków i kupowali pamiątki. Tłoczno było m.in. w Sukiennicach.

- Ruch jest taki jak w wakacje, tylko trochę inni turyści. Wiadomo, że młodzież nie ma za wiele pieniędzy i kupuje tańsze pamiątki, ale nie będziemy narzekać - usłyszeliśmy od sprzedawczyni jednego z kramów w Sukiennicach.

Wczoraj nie było już ograniczeń w ruchu po ulicach. Demontowano jeszcze znaki ustawione przy drogach na czas ŚDM. W dalszym ciągu wstrzymany był ruch tramwajów do Cichego Kącika. Z tego powodu linia tramwajowa nr 20 była zawieszona. Kursowała jeszcze specjalna linia tramwajowa S4 z Bronowic Małych do Małego Płaszowa. Dziś „dwudziestka” ma wrócić na swoją trasę z Małego Płaszowa do Cichego Kącika. Wczoraj nie można było do niego dojeżdżać tramwajem z powodu prac związanych z demontażem ołtarza na Błoniach i jego zaplecza oraz sektorów. Ułożono podkłady, po których mają przejeżdżać pojazdy potrzebne do prowadzenia prac. Po niedzielnych ulewach na Błoniach zrobiło się grząsko, a prace sprawiły, że w wielu miejscach zaczęło się pojawiać coraz większe błoto.

- Zgodnie z umową kuria metropolitalna ma uporządkować i zrekultywować Błonia do 11 sierpnia. Później nasza komisja sprawdzi, czy zostały one przywrócone do stanu pierwotnego - informuje Hubert Kacprzyk z Zarządu Zieleni Miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski