Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków zastanawia się, czy ostrzegać SMS-ami o zagrożeniach

Piotr Subik
Piotr Subik
W Krakowie woda zalała m.in. tunele pod rondem Grunwaldzkim
W Krakowie woda zalała m.in. tunele pod rondem Grunwaldzkim Andrzej Banaś
Systemy wysyłania informacji o zagrożeniach na komórki mieszkańców wprowadziły już m.in. gminy Skawina, Igołomia-Wawrzeńczyce, Myślenice i Pcim

Krakowscy urzędnicy jeszcze raz rozważą pomysł wprowadzenia systemu ostrzegania mieszkańców przed niebezpieczeństwami poprzez krótkie wiadomości tekstowe SMS. W drugiej połowie października z ofertami firm świadczących takie usługi ma się zapoznać Zespół Zarządzania Kryzysowego Miasta Krakowa.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ PIOTRA SUBIKA: SMS za grosze może uratować życie

Do magistratu w minionych latach wiele razy trafiały propozycje SMS-owych usług. Żadna nie przypadła jednak urzędnikom do gustu. - Systemy ostrzegania należy doskonalić, ale SMS-y do mieszkańców spowodowałyby tylko szum informacyjny. Dziś każdy dostaje wiadomości na komórkę z banku albo ze sklepu z marynarkami w promocji. W ich nagromadzeniu mogłyby umknąć istotne ostrzeżenia - twierdzi Jerzy Mądrzyk, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UMK. Przyznaje jednak, że samorząd wkrótce do sprawy powróci.

WIDEO: Ulewy w Małopolsce

Autor: Reporterzy Gazety Krakowskiej

Wszystko jest efektem wizyty, którą kilka miesięcy temu przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider złożył w Bydgoszczy. Tam funkcjonuje system powiadamiania o zagrożeniach SMS-ami. - Nie każdy słucha radia, nie każdy ma włączony komputer, nie każdy ma smartfon, w którym może zainstalować aplikację. A lepszy lub gorszy telefon ma każdy, nawet starsi ludzie - tłumaczy Kośmider.

Na instalację systemu i opłacenie 100 tys. SMS-ów Bydgoszcz wydała 19,7 tys. zł. Co roku musi też zapłacić 200-złotowy abonament. Wysłanie SMS-a do jednej osoby kosztuje 10 gr.

W Krakowie ważne komunikaty przekazywane są obecnie za pomocą ogólnopolskiego Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO), skąd trafiają m.in. na specjalną aplikację komórkową (w Polsce ma do niej dostęp prawie 700 tys. osób) i do programów TVP. Informowani są też szefowie służb i inspekcji, dyrektorzy szkół i szpitali. Ostrzeżenia trafiają ponadto na strony internetowe, Facebook i Twitter. Z kolei ZIKiT korzysta z aplikacji O!strzegator. SMS-ów nie wysyła do mieszkańców żadna z miejskich spółek.

Tymczasem np. gmina Skawina SMS-owy system ostrzegania wprowadziła zaraz po powodzi w 2010 r. Wiesława Putaj z Urzędu Miasta i Gminy informuje, że zarejestrowało się do niego 5566 osób. W nadwiślańskiej gminie Igołomia-Wawrzeńczyce system działa od trzech lat i korzysta z niego ok. 300 mieszkańców. Podobnie jest w gminie Liszki.

W gminie Myślenice Samorządowy Informator SMS funkcjonuje od 2011 r. Przychodzące na telefon SMS-y ostrzegają myśleniczan przed możliwymi wezbraniami rzek ponad stan ostrzegawczy. Tak było w miniony czwartek. Gmina Pcim z systemu korzysta od kilku miesięcy. Ostatnio dołączyła do niego także gmina Lubień. Mieszkaniec gminy, który zarejestrował się w systemie, otrzymał ostrzeżenie o intensywnych opadach i możliwym wezbraniu wód.

Powódź tysiąclecia w Krakowie i Małopolsce

Tak wyglądał Kraków i inne miejscowości 26 lat temu. To była...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski