Przy ul. Ujastek Mogilski 7... straszy. Kilka lat temu właściciel porzucił tu ogromny kompleks z trzygwiazdkowym hotelem „JB”, restauracją, a także stacją benzynową, sklepem motoryzacyjnym oraz myjnią samochodową.
Budynki zlokalizowane między kombinatem a kopcem Wandy szybko stały się łatwym łupem dla rabusiów. Rozkradziono wszystko, co cenne: wyposażenie wnętrz, klimatyzację, elektronikę, a nawet baterie łazienkowe. Reszty dopełnili chuligani, wnętrza zostały zdemolowane, szyby doszczętnie powybijane, kable powyrywane ze ścian. A okolica szybko zamieniła się w śmietnik. Wszędzie leżą stare meble, łóżka, sterty ubrań i obuwia.
W hotelu JB dawniej organizowano spotkania, wesela i konferencje, m.in. w 2009 roku odbyło się tu spotkanie z mieszkańcami Mogiły, by omówić szczegóły budowy spalarni śmieci. - A dziś przykro na to patrzeć - mówi Roman Orchel, jeden mieszkańców Nowej Huty. - Ulicą Ujastek przejeżdżają dziennie setki samochodów, w tym wycieczki na kopiec Wandy. Co ludzie sobie pomyślą, widząc to pobojowisko? A co powiedzą pielgrzymi? - pyta mieszkaniec.
Historii budynku nikt dokładnie nie zna. Krążą za to plotki o nielegalnych interesach i długach.
Prawdopodobnie właściciel wybudował obiekt, licząc, że planowana od lat trasa S7, która ma przebiegać tuż obok, powstanie szybciej i przysporzy mu klientów.
- Właściciel wybudował to wszystko na kredyt, potem umarł, a wierzyciele upomnieli się o zwrot należności i zajął to komornik - twierdzi inny mieszkaniec.
Z ruiną nic nie mogą zrobić ani władze dzielnicy, ani Urząd Miasta. - To prywatna posesja - mówi przewodniczący Dzielnicy XVIII Stanisław Moryc. - Pewnie, ktoś powinien się tym zająć, ale przed Światowymi Dniami Młodzieży są ważniejsze sprawy do zrobienia - podkreśla.
Z kolei wiceprzewodniczący Józef Szuba zapewnia, że co prawda nie interesował się do tej pory tym tematem, ale zorientuje się w Wydziale Skarbu Miasta, jak można rozwiązać problem zrujnowanego terenu.
Po naszej interwencji sprawie obiecał się przyjrzeć także radny miejski z Nowej Huty Edward Porębski. Natomiast magistrat zaalarmował straż miejską i nadzór budowlany, by przyjrzały się budynkowi.
- Budynek to dziś własność skarbu państwa, zaś użytkownikiem wieczystym jest spółka handlowa - poinformował nas Jan Machowski z magistratu. Udało nam się ustalić, że po śmierci właściciela nieruchomość przeszła na spadkobierców: żonę i synów. Obecnie toczy się w Warszawie postępowanie upadłościowe.
Hotel i pozostałości stacji benzynowej to także miejsce niebezpieczne dla ewentualnych amatorów miejsc opuszczonych. Wszędzie leżą kilogramy potłuczonego szkła, a szyb windy jest otwarty. Hotel od miesięcy służy bezdomnym za tymczasowe lokum.
Teren nie jest obcy straży miejskiej, która interweniowała tam dwukrotnie. W ubiegłym roku strażnicy znaleźli w budynku dokumenty, umowy i faktury z danymi osobowymi.
- Strażnicy wezwali na miejsce policję i przekazali im sprawę - tłumaczy Marcin Warszawski ze straży miejskiej. Innym razem interwencja dotyczyła bałaganu. Na podstawie obu interwencji prowadzone jest postępowanie o skierowanie wniosku do sądu.
- Ostatni sygnał dostaliśmy w niedzielę. Bezdomny zgłosił, że chuligani rozbijają szyby w budynku - wyjaśnia Michał Kondzior z małopolskiej policji.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?