Ten sezon koncertowy były dla myślenickiej orkiestry niezwykle udany. W Musikverein w Wiedniu zagrali aż trzy razy, czym ustanowili rekord wśród polskich orkiestr. Ostatni koncert, podczas którego wystąpiła tam już jako Polish Art Philharmony, odbył się w ramach projektu „Wielka Gala Symfoniczna - Koncert Symfoniczny w Musikverein - Bielecki, Mozart, Beethoven”, a był współorganizowany przez Narodowe Centrum Kultury. - Tym razem publiczność wiedeńska miała okazję wysłuchania koncertu skrzypcowego A-dur Mozarta w niepowtarzalnej kreacji solisty Volkharda Steude oraz utworów symfonicznych: Janusza Bieleckiego „Marzenie” oraz arcydzieła klasyki V Symfonii c-moll Ludwiga van Beethovena pod batutą Maestro Michaela Maciaszczyka - mówi Monika Gubała, grająca w tej orkiestrze od początku, a na co dzień dyrektor kierująca Szkołą Muzyczną I stopnia w Dobczycach.
Oprócz niej w orkiestrze gra jeszcze kilka osób związanych z Myślenicami przez dom lub pracę, albo jedno i drugie. To np. jej założyciele - Jolanta i Łukasz Antkiewiczowie oraz Tomasz Pawlak związani zawodowo ze Szkołą Muzyczną I stopnia w Myślenicach (Jolanta Antkiewicz jest dyrektorką, a panowie - nauczycielami).
Ten sezon był szczególny także w innego powodu, a mianowicie po raz pierwszy zagrali duży koncert - „U2 Symfonicznie” w Krakowie, w Centrum Kongresowym ICE.
Przypomnijmy, że orkiestra ta ma już na koncie współpracę w Włodkiem Pawlikiem, zdobywcą Grammy i można ją usłyszeć na jego płycie „Włodek Pawlik - 4 Works 4 Orchestra”. Rok temu zagrali wspólny koncert promujący tę płytę.
Teraz muzycy będą odpoczywać, ale po wakacjach usłyszymy ich w nowych projektach, m.in. w Myślenicach i w Dobczycach. Szykują coś i dla dorosłych, i dla dzieci. We wrześniu zaproszą na „Art poranki”, w październiku - na promocję muzyków-solistów, a w listopadzie - na koncert kompozycji Ludwiga von Bethovena i Ludomira Różyckiego. Na realizację tych projektów otrzymali z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ponad 140 tysięcy złotych. W planach mają także tournée po Niemczech.
Ta zagraniczna ekspansja stała się powodem zmiany nazwy orkiestry. Chodzi o to, aby łatwiej była identyfikowana jako zespół z Polski. - Macierzą pozostaną Myślenice. We wszystkich materiałach o nas jest mowa o tym, że jesteśmy orkiestrą z Myślenic i tak zostanie - mówi Monika Gubała.
Kiedy w 2010 roku zakładali orkiestrę to, co dzieje się dziś było jedynie skrytym marzeniem. - Marzeniem, które się ziściło dzięki pracy - mówi Jolanta Antkiewicz. Pomysł, aby ją powołać do życia zrodził się przy okazji jubileuszu 30-lecia istnienia Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Myślenicach. - Pomyśleliśmy wtedy, że jest nas już tylu wykształconych muzyków, iż możemy założyć małą orkiestrę - wspomina Jolanta Antkiewicz. - Ale wtedy nie myśleliśmy, w którą stronę to pójdzie.
Fakt, że orkiestra rozwinęła skrzydła, wiąże z pojawieniem się w jej szeregach, a raczej na jej czele, Michaela Maciaszczyka, maestro i dyrektora artystycznego, który zalicza się do najwybitniejszych dyrygentów młodego pokolenia.
- Dla nas to niezwykła przygoda artystyczna. Studiując nawet nie marzyłam, że będę mogła zagrać w Musikverein - mówi Monika Gubała i dodaje: - Jako myśleniczanka jestem dumna, że mogą grać w tej orkiestrze i w ten sposób promować Myślenice zagranicą. To, że w mieście liczącym 20 tys. mieszkańców powstała idea powołania takiej orkiestry i wreszcie, że ta orkiestra powstała, że uprawia wysoką sztukę muzyczną i na dodatek stała się liczącą na rynku europejskim jest ewenementem.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiWIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 7
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
