Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemia, która wyparowała...

Łukasz Bobek
Pan Marek pokazuje teren, który według nowych map utracił. Tam ma m.in. studnię
Pan Marek pokazuje teren, który według nowych map utracił. Tam ma m.in. studnię Fot. Łukasz Bobek
Podhale. Mieszkasz w Kościelisku - sprawdź stan prawny i faktyczny swojej działki. W starych mapach działy się istne cuda. - Po tych zmianach w ewidencji gruntów u mnie zniknęło 251 metrów - tłumaczy Marek Poplicha.

Spore zamieszanie powstało wokół działek w Kościelisku. Po tym, jak starostwo tatrzańskie przeprowadziło zmiany w ewidencji gruntów, okazało się, że niemal 90 proc. działek ma złe granice lub niewłaściwą wielkość. - To obłęd! Nam zniknęło 251 metrów terenu - mówi Marek Poplicha z Sobiczkówki w Kościelisku. - Przez nowe pomiary straciłem niemal 200 tys. złotych - oburza się.

Mapy były z 1846 roku

To efekt, jak określają urzędnicy, „modernizacji ewidencji gruntów i zasobów kartograficznych” wszystkich działek w Kościelisku, która odbyła się w ubiegłym roku. Było to zadanie, które realizowała firma geodezyjna z Tarnowa.

Do tej pory wszystkie mapy w powiecie oparte były na pomiarach z czasów austro-węgierskich wykonanych w 1846 roku. Modernizacja zakładała m.in. dokładniejsze umiejscowienie granic, a także matematyczne przeliczenie powierzchni działek. Dodatkowo nowe mapy trafiły do internetu. Zmiany oparte były o zdjęcia lotnicze, na podstawie których geodeci tworzyli nowe mapy, a w razie problemów działali w terenie. W Kościelisku dodatkowo opierano się o rozpoczęte w 1976, ale nigdy niedokończone nowe pomiary (wyniki tych pomiarów nie weszły do ewidencji gruntów).

Zginęło nagle 251 metrów

- Na początku roku, zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się, że nasza działka zmniejszyła się o 251 metrów. W urzędzie gminy jeden z urzędników powiedział mi, że mój sąsiad deweloper chce zasypać skarpę, która w połowie należy do mnie. Wtedy poszedłem do wydziału geodezji starostwa tatrzańskiego. I okazało się, że zamiast 1439 metrów, jakie mama kupiła w 1967 roku, według urzędu faktycznie mam 1188 metrów kwadratowych działki - mówi zirytowany pan Marek.

Sprawa jest dla rodziny Poplichów o tyle poważna, że to konkretne pieniądze. A do tego na metrach, które stracili, znajdują się wykopane przez nich dwie studnie, z których czerpią wodę.

- Co będzie, jak sąsiad rzeczywiście zasypie skarpę i ją ogrodzi? - pyta pan Marek. Dodaje, że zmieniono mu granice, choć nie dostał o tym żadnej informacji. Podkreśla, że wcześniej nie było żadnych problemów z sąsiadami.

Powołują się na 1976 rok

Odpowiedzialny za prowadzenie ewidencji gruntów Wydział Geodezji i Kartografii Starostwa Tatrzańskiego twierdzi, że dokonał zmian w granicy na podstawie pomiarów wykonanych w 1976 roku. - To dla mnie o tyle dziwne, że ja mam projekty np. podłącza kanalizacji wykonanego w 1989 roku w oparciu o ewidencję gruntów. I wtedy granice się zgadzały - dziwi się pan Marek.

Urzędnicy twierdzą, że granica faktycznie mogła przebiegać inaczej, o czym mogli nie wiedzieć sąsiedzi po obu stronach granicy. - Mamy kilka wątpliwości co do przebiegu granicy państwa Poplichów. Analizujemy to. Nie chcę jednak zapewniać pana Marka i jego mamy, że granica rzeczywista przebiega tak, jak oni twierdzą - mówi Wojciech Kondera, kierownik referatu dokumentacji geodezyjnej.

Urzędnik dodaje, że problem niezgodności granic z przebiegiem płotów czy pomylony metraż działek dotyczy niemal 90 proc. działek w Kościelisku. Jednak nie wszyscy właściciele zdążyli się w tej kwestii zorientować.

***

Jak nie stracić?

Przebieg nowych granic można znaleźć w geoportalu tatrzańskim. Na stronie starostwa tatrzańskiego www.powiat.tatry.pl. można zobaczyć nie tylko przebieg granic, ale wyliczyć powierzchnię działek.

Księgi wieczyste nie do końca mówią prawdę. Nie wystarczy spojrzeć na wielkość działki zapisaną w księgach wieczystych. Jeśli księgi były robione w oparciu o starą ewidencję gruntów, mogą zawierać błędy. Starostwo po modernizacji ewidencji gruntów przesyła informację o wielkości działek do wydziału ksiąg wieczystych.

Najlepszym rozwiązaniem jest geodeta, który w terenie sprawdzi granice i wielkość działki. Warto go wynająć, gdy mamy wątpliwości ws. granic, choć nie jest to usługa tania (od 1200 do 3000 zł). To istotne zwłaszcza dla kupujących działki, bo na Podhalu każdy metr terenu budowlanego jest warty kilkaset złotych. Warto więc sprawdzić, czy deklarowany przez sprzedającego metraż zgadza się z rzeczywistością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski