Ostrowiec Świętokrzyski, Sieradz, Lubań, Kęty, Iława, Czarnków czy Konstancin... Wszystkie te miasta i miasteczka łączy jedno. Każde z nich ma amfiteatr, czyli obiekt, którego Zakopane nie możne się doczekać od dziesięcioleci.
Bo choć pod Giewontem o ruszającej lada dzień budowie „areny kulturalnej dla Tatr” mówi się przynajmniej od 27 lat, dotychczas władze miejskie nie zrobiły wiele, by taki obiekt wreszcie powstał i stał się alternatywą dla będącego pośmiewiskiem wśród turystów namiotu festiwalowego. Ten na dodatek ciągle trzeba wypożyczać.
Niedziela, 21 sierpnia. Na dolnej Równi Krupowej stoi rodzina z Warszawy, która wprost pokłada się ze śmiechu. - Chwilę temu widzieliśmy na Krupówkach barwny pochód uczestników Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich - mówi Albert Oksza, głowa rodziny. - Tak nam się spodobało, jak artyści tańczyli na ulicy, że chcieliśmy przyjść wieczorem na ich koncert. Powiedziano nam, że na Równi Krupowej jest arena festiwalu i tu możemy kupić bilety. Gdy doszliśmy tu i zobaczyliśmy cyrkowy namiot, oniemieliśmy. Czy naprawdę nie stać Zakopanego na jakąś halę czy amfiteatr, by można było organizować fajne imprezy w godnym miejscu? Tym namiotem górale się kompromitują.
Podobne głosy pojawiają się od lat. Zawsze rozpoczyna się debata polityków. - Dyskutują, czy budować amfiteatr, czy może halę - kręci głową Jan Karpiel Bułecka, zakopiański architekt i znany regionalista. - Później jest wielomiesięczna kłótnia, gdzie arenę ulokować, a na końcu okazuje się, że nie ma pieniędzy. Zakopane już od blisko 50 lat (w tym roku miała miejsce 48. edycja MFFZG) organizuje imprezy w namiocie. Czas z tym skończyć.
Jak dodaje Karpiel Bułecka, trzeba wreszcie zebrać się na odwagę i jeśli będzie to konieczne - zaciągnąć wielomilionowy kredyt i amfiteatr zbudować.
Zdaniem specjalistów, obiekt pod Giewontem nie może być ani za mały, ani za duży. Muszla koncertowa z widownią na tysiąc osób jest zbyt mała, bo do namiotu festiwalowego wchodzi 1,5 tys. widzów, a na najważniejszych koncertach kilkaset gości zawsze odchodzi od kas bez biletów z powodu braku miejsc. Z kolei amfiteatr, na miarę tego w Sopocie czy Opolu, na cztery tysiące miejsc, mógłby w Zakopanem okazać się za duży. Na wielu imprezach byłby w połowie pusty.
- Dlatego uważam, że obiekt z widownią na ok. 2,5 tysiąca widzów to to, czego Zakopane potrzebuje - mówi Marcin Szulc, specjalista z firmy organizującej koncerty w całej Polsce. - Można by tu było tak zimą, jak i latem organizować koncerty gwiazd muzyki. Dzięki temu budynek zarabiałby na siebie. Jest tylko jedna uwaga. Muszla musiałaby się mieścić w centrum. Stawianie jej na obrzeżach mija się z celem - dodaje.
Lokalizacja. To właśnie w niej tkwi podobno największy problem, z powodu którego budowa amfiteatru jeszcze nie rusza. - Ja nie boję się podejmować strategicznych dla miasta decyzji - mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. - Dlatego już rok temu podjąłem starania o budowę amfiteatru na dolnej Równi Krupowej. Wstępną koncepcję obiektu narysował już nawet znany polski architekt. Pomysł jednak padł. Dlaczego? Bo Równie Krupowe to „łąka-zabytek” i na stawianie amfiteatru zgody nie wydał konserwator zabytków. W tej chwili nie mamy innych potencjalnych lokalizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?