Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wołowice. Bawią się w strażaków i uczą, jak nieść pomoc potrzebującym

Ewa Tyrpa
Swoje umiejętności ostatnio prezentowali w szkole podczas przedstawienia z okazji Dnia Babci i Dziadka
Swoje umiejętności ostatnio prezentowali w szkole podczas przedstawienia z okazji Dnia Babci i Dziadka fot. Wiesław Piwowarczyk
Chodzą do zerówki, ale już dobrze wiedzą, jak i kiedy należy używać węży gaśniczych. Zawdzięczają to Franciszkowi Kucharzowi, twórcy dziecięcej drużyny pożarniczej

Druh Franciszek Kucharz, gdy jeszcze w 2012 r. był naczelnikiem OSP w Wołowicach, postanowił założyć dziecięcą drużynę pożarniczą. - Jeżeli od najmłodszych lat poznają działalność straży poprzez zabawę, to wielu z nich będzie wyczulonych na pomaganie innym. Liczę też, że później wstąpią do straży - tak prezes uzasadnia swój pomysł.

Pomysł wspierała Katarzyna Jedynak, wtedy pedagog w wołowickim Zespole Placówek Oświatowych. Jej mąż, właściciel firmy, sfinansował zakup sześciu mundurków dla najmłodszych. Kolejne pomagała kupować OSP, sam prezes Kucharz i władze gminy.

Straż nie może istnieć bez wozu strażackiego, więc pan prezes zadbał, by mali druhowie mieli swoje auto i sam je zrobił. Za własne pieniądze kupił materiały i zmontował pojazd z kołami od kosiarki. Karoserię z płyt pomalował na czerwony kolor - jak przystało na wóz strażacki, na dachu zainstalował sygnalizację świetlną i syrenę wydającą dźwięki. Na drzwiach jest napis: Mała Straż Pożarna. Młodzi kandydaci na druhów uwielbiają zabawę w aucie. Chętnie wsiadają do wozu i „jadą” do akcji.

Siedzibą dziecięcej straży jest ZPO. Tu dzieci, głównie z oddziałów zerowych i pierwszych klas, przeistaczają się w strażaków. - Dzieci uwrażliwiają się i wiedzą, że trzeba nieść pomoc potrzebującym - mówi Stanisława Kapusta, dyrektorka ZPO.

Dzieci biorą udział w gminnych zawodach pożarniczych i zawsze występują na różnego rodzaju uroczystościach. Ostatnio mali druhowie zaprezentowali się w ZPO podczas Dnia Babci i Dziadka. Niektórych spotkaliśmy na zeszłorocznym święcie „Kiełbasy Lisieckiej”. Z Krzysztofem Surym, opiekunem straży ze strony Urzędu Gminy, wręczali uczestnikom święta odblaskowe elementy. Dobrze wiedzą, że dla bezpieczeństwa należy je nosić.

- Pomysł prezesa Kucharza był trafiony. Poprzez atrakcyjną zabawę, bo prawie każdy chłopiec chce być strażakiem, uczy się dzieci, że trzeba pomagać drugiemu człowiekowi - komentuje Szymon Łytek, wójt gminy. Zapowiada wspieranie małej straży przy zakupie potrzebnego wyposażenia. Podkreśla, że prezes Franciszek Kucharz to człowiek z wielką strażacką pasją, którą chce zaszczepić najmłodszym.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski