Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cieniu szybowców. Jak Aeroklub Krakowski walczy z problemami

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Aeroklub Krakowski dysponuje m.in. szybowcem „Bocian” wyprodukowanym w... 1974 roku
Aeroklub Krakowski dysponuje m.in. szybowcem „Bocian” wyprodukowanym w... 1974 roku Fot. MICHAŁ GĄCIARZ
Lotnictwo. W tym roku mija 88. rocznica utworzenia Aeroklubu Krakowskiego. Tak wielu kontrowersji wokół jego działalności dawno nie było. Członkom stowarzyszenia lotniczego zarzucano „skok” na budżet obywatelski. Do tego dochodzą konsekwencje finansowe wydarzeń sprzed lat.

Pobiednik Wielki, za Nową Hutą. Z centrum Krakowa dojechać można do niego w około 30-40 minut - od warunkiem, że akurat na ul. Igołomskiej nie tworzą się gigantyczne korki. Przy drodze krajowej Kraków-Sandomierz rozciąga się wielka łąka oraz mało okazale budynki biurowe i hangary. To tutaj, od 1952 roku swoje lotnisko ma Aeroklub Krakowski (AK).

Jeszcze kilka lat temu poza kursami szybowcowymi, modelarskimi, balonowymi i samolotowymi (organizowanymi obecnie m.in. na samolotach Cessna 152) w aeroklubie szkolili się też spadochroniarze, paralotniarze i motolotniarze. Obecnie prowadzenie tych kursów przejęły firmy prywatne, które płacą za możliwość korzystania z lotniska, do którego prawo dzierżawy wieczystej ma AK.

- Prowadzenie szkoleń wymaga bardzo dużej odpowiedzialności i nakładu pracy. Potrzebny jest wykwalifikowany personel. Utrzymanie tego, co mamy teraz jest i tak bardzo dużym wysiłkiem dla aeroklubu, dlatego współpracujemy z firmami, które prowadzą część szkoleń - przekonuje Sabina Hawryłko, dyrektor AK. I zaznacza, że aeroklub utrzymuje się głównie ze składek jego członków (od 40 do 50 zł w zależności od sekcji), których jest obecnie około 200, oraz organizacji imprez lotniczych, wypożyczania sprzętu i właśnie prowadzenia szkoleń. Tych ostatnich w Aeroklubie Krakowskim odbywa się jednak mało.

Tylko siedem szybowców

W ubiegłym roku np. w kursach szybowcowych wzięło udział zaledwie 30 osób. Przyczyn może być wiele, choćby słaba promocja, ale również... cena. Pełen kurs szybowcowy (o jego szczegółach w ramce) kosztuje około 4 tys. zł. - To standardowa cena podobna do tych, które obowiązują w innych aeroklubach - zaznacza Sabina Hawryłko. I dodaje, że AK musi brać pod uwagę różne ograniczenia.

- Jesteśmy zlokalizowani akurat w takim miejscu, że musimy np. być cały czas w łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku w Balicach, aby nie utrudniać ruchu pasażerskiego. Do prowadzenia szkolenia musi być również odpowiednia pogoda. Warunków jest tu jednak wiele - podkreśla dyrektorka AK. Jednocześnie jednak zaznacza, że Aeroklub byłby w stanie prowadzić więcej kursów, gdyby posiadał nowocześniejszy sprzęt. Obecnie dysponuje siedmioma szybowcami (dla porównania Aeroklub w Bielsku-Białej ma ich ponad dwa razy więcej, dokładnie 16). Cześć z nich ma jednak już po kilkadziesiąt lat. Dla przykładu prezentowany dziennikarzom dwa tygodnie temu szybowiec „Bocian” wyprodukowany został... w 1974 roku. Nowy szybowiec kosztuje około 500 tys. zł.

- Łatwo obliczyć, że biorąc pod uwagę liczbę prowadzonych szkoleń i ich cenę, wystarcza nam to na utrzymanie obecnego sprzętu, ale już na zakup nowego nie wystarcza - dodaje Sabina Hawryłko. - Nie dostajemy dotacji z budżetu państwa czy gminy na funkcjonowanie aeroklubu - zaznacza.

Z informacji, jakie uzyskaliśmy od Urzędu Miasta Krakowa aeroklub otrzymał w tym roku 18 tys. zł dotacji, ale na konkretne wydarzenia, m.in. Międzynarodowe Zawody Modeli Kosmicznych.

Warto przypomnieć dlaczego AK ma kłopoty finansowe. Wiążą się one z tragicznym wypadkiem, do którego doszło w 2001 roku w Rusocicach. Klubowy samolot pilotował ówczesny dyrektor tej organizacji. Lecieli z nim także dwaj inni piloci. Jeden zginął, drugi został ciężko ranny. Procesy trwały kilka lat. Sąd zasądził dla poszkodowanych i ich rodzin ponad milion złotych odszkodowania. Aeroklub zmuszony był sprzedać część działek na lotnisku, które ma w wieczystej dzierżawie. To jednak nie był jedyny cios dla AK w ostatnich latach.

8 sierpnia 2011 r. jego nowym dyrektorem został Tomasz Tarnopolski. Po niespełna dwóch tygodniach zginął wraz z trzema kilkunastoletnimi dziewczynkami, które zabrał na prywatny lot widokowy. Samolot rozbił się w Nowej Hucie. .

Kontrowersyjna idea

Kilka miesięcy temu członkowie AK wpadli na pomysł, jak poprawić sytuację stowarzyszenia i odnowić swoją flotę. Do tegorocznej edycji krakowskiego budżetu obywatelskiego zgłosili wart ponad 1,5 mln zł projekt „Skrzydła Krakowa” zakładający - oprócz szkoleń szybowcowych dla garstki osób - zakup trzech szybowców. Zupełnie niespodziewanie w głosowaniu mieszkańców zdobył on najwięcej głosów. Wokół AK rozpętała się jednak burza. Na jaw wyszło, że jeden z członków AK opłacił firmę zewnętrzną, której pracownicy pomagali zbierać głosy. Pojawiają się zarzuty, że od mieszkańców zbierane były numery PESEL i ktoś za nich oddawał głosy. Aeroklubowi zarzucano wprost, że chce się doposażyć za publiczne pieniądze. - Oczywiście, z jednej strony chodziło o wsparcie naszych potrzeb, o odnowienie floty, by Kraków, oprócz stadionów, nowych basenów miał też nowoczesne szybowce - nie ukrywał na łamach „DP” Dariusz Wcisło, przewodniczący komisji rewizyjnej Aeroklubu Krakowskiego, jeden z autorów „Skrzydeł Krakowa”.

Jak już informowaliśmy, ostatecznie prezydent Krakowa zdecydował o ograniczeniu tego projektu. Zamiast trzech szybowców - jak zakładał zwycięski projekt budżetu obywatelskiego „Skrzydła Krakowa” - zostanie kupiony jeden, dwumiejscowy. Ponadto liczba darmowych szkoleń szybowcowych wzrośnie z planowanych 30 do 50, zaś lotów widokowych odbędzie się 600 - zamiast pierwotnie przewidzianych dwustu.

To już inny aeroklub

Prof. Andrzej Samek, były wieloletni prezes Aeroklubu Krakowskiego krytycznie ocenia obecny sposób zarządzania aeroklubami. Zaznacza jednak, że nie odnosi się do konkretnych osób, tylko całego systemu. - To już nie jest ten sam aeroklub, który był tworzony przez pasjonatów. Teraz zarządzają nim biznesmeni, nie kierujący się przyświecającymi nam ideałami. Kiedyś to była tylko praca społeczna - mówi prof. Samek.

W krakowskim aeroklubie też nie brakuje biznesmenów. Prezesem jest Janusz Nowak, który jednocześnie pełni funkcje wiceprezesa w firmie Manex, zajmującej się produkcją kabli i przewodów.

- Muszę jednak powiedzieć wyraźnie, że zały zarząd pracuje społecznie. Na etat zatrudnieni są tylko instruktorzy, obsługa biura i obsługa techniczna. Łącznie jest to więc mniej niż 10 osób, które pobierają wynagrodzenie za pracę - podkreśla Sabina Hawryłko.

Krzysztof Radwan, dyrektor Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie twierdzi, że osobom zarządzającym Aeroklubem Krakowskim nie można odbierać chęci promowania lotnictwa.

- Wspomniane wydarzenia sprzed lat nadal ciągną się za AK, który do dziś musi wypłacać ogromne renty ofierze wypadku z 2001 roku. Mimo to na tle innych aeroklubów wygląda dobrze, organizuje wiele wydarzeń, szkoli zawodników, którzy odnoszą sukcesy. Dlatego według mnie jest dobrze zarządzany - mówi dyrektor Radwan.

Jak wygląda szkolenie

Nauka pełna zakrętów
Szkolenie szybowcowe umożliwia poznanie podstawowych zasad pilotażu i wiedzy m.in. z zakresu meteorologii, nawigacji i przepisów lotniczych. Pierwsza część, teoretyczna, obejmuje cykl wykładów poświęconych wiedzy lotniczej, w tym: aerodynamice, mechanice lotu, prawu i przepisom lotniczym, nawigacji, meteorologii, budowie i eksploatacji szybowców, budowie osprzętu, zasadach pilotażu szybowcowego, skokach spadochronowych, higienie lotniczej. Zakończeniem tego cyklu są egzaminy, sprawdzające wiedzę kandydata. Dopiero potem kursanta czeka część praktyczna: szkolenie w powietrzu. Program szkolenia zawiera m.in.: lot po prostej, nauka zakrętów, nauka lądowania, sytuacje niebezpieczne podczas startu, nauka wyprowadzania z korkociągu (szybowiec holowany przez samolot na bezpieczną dla tego ćwiczenia wysokość), loty sprawdzające, loty samodzielne. Praktyczne szkolenie szybowcowe trwa około 7-10 dni.

Po zakończeniu szkolenia uczeń uzyskuje uprawnienia do lotów samodzielnych pod nadzorem instruktora na szybowcach dwu- i jednomiejscowych. Może też uczyć się dalej, czyli doskonalić techniki pilotażu, celność lądowania, nauczyć lotów z wykorzystaniem termiki (ciepłych prądów wnoszących powietrza) oraz nauki podstawowej akrobacji (korkociągi, przeciągnięcia) dla uzyskania licencji pilota szybowcowego. Licencję pilota szybowcowego PL(G) uzyskuje się po zaliczeniu całego wymaganego cyklu szkolenia, wylataniu minimum 35 godz. oraz zdaniu egzaminu teoretycznego i praktycznego przed Państwową Lotniczą Komisją Egzaminacyjną. Posiadając licencję, pilot odpowiada samodzielnie za czynności lotnicze, nie wymaga nadzoru instruktora podczas lotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski