Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik zażąda od mieszkańca zaświadczenia ze składu węgla [WIDEO]

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Za kontrolowanie jakości spalanego węgla odpowiadać mają strażnicy miejscy
Za kontrolowanie jakości spalanego węgla odpowiadać mają strażnicy miejscy Joanna Urbaniec
Ochrona środowiska. Jest pomysł, by powstała Małopolska Straż Ekologiczna, kontrolująca, co spala się w piecach w ościennych gminach.

Rada Miasta nie zgodziła się wczoraj na to, aby krakowska Straż Miejska kontrowała sąsiednie gminy pod kątem nielegalnego palenia śmieci w piecach. Samorządowcy ulegli argumentom urzędników i samych strażników, którzy twierdzili, że jest to zbyt trudne do zrealizowania.

Autor: Arkadiusz Maciejowski

Radni zobowiązali tylko prezydenta Krakowa, by zachęcał władze sąsiednich gmin do kontroli spalania w piecach niedozwolonych odpadów. Powstał za to pomysł stworzenia nowej wojewódzkiej straży, którą utworzyłyby zainteresowane gminy. - Teraz wyślę do władz sąsiednich gmin pismo z apelem o to, by wspólnie powołali Małopolską Straż Ekologiczną - mówi radny Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”. Nowa formacja miałaby m.in. sprawdzać, czym palą w piecach mieszkańcy. Ok. 30 procent krakowskiego smogu to zanieczyszczenia z sąsiednich gmin.

Tymczasem wczoraj krakowscy urzędnicy zaprezentowali plan, jak zamierzają egzekwować zapisy uchwały przyjętej w poniedziałek przez sejmik województwa. Zgodnie z nią już od lipca tego roku nie wolno będzie spalać w piecach najbardziej szkodliwych tzw. mułów i flotów węglowych oraz mokrego drewna (całkowity zakaz palenia węglem zacznie obowiązywać w Krakowie we wrześniu 2019 roku).

Papier przyjmie wszystko

Za kontrolowanie jakości spalanego węgla odpowiadać mają strażnicy miejscy. Będą żądać od mieszkańców okazania paragonu za zakupiony węgiel oraz zaświadczenia ze składu węgla o tym, jakiej jakości jest kupiony węgiel. Tu pojawia się jednak pierwszy problem, ponieważ składy nie mają obowiązku wydawania takich zaświadczeń.

- Sprawdzaliśmy i wiemy, że wiele z nich wydaje takie zaświadczenia. Mamy więc nadzieję, że zadziała tutaj zwykły mechanizm rynkowy i klienci będą kupować opał tam, gdzie wydawany jest taki dokument - mówi Radosław Gądek, zastępca komendanta krakowskiej straży miejskiej. - Hipermarket budowlany może chociażby na fakturze czy rachunku dopisać informację o wartości opałowej sprzedanego węgla i już będzie to jakiś dokument uwiarygadniający to, co spala dany mieszkaniec - dodaje Radosław Gądek.

Pracownicy niektórych składów węgla deklarują, że są będą wydawać takie zaświadczenia. - Oczywiście jesteśmy w stanie napisać klientowi, jaką wartość opałową ma kupiony przez niego węgiel, już nieraz to robiliśmy. My sprzedajemy tylko dobry węgiel, więc nie jest to dla nas problemem. Mam jednak wątpliwości, czy wszystkie składy węgla będą to robić a po drugie pamiętajmy, że papier przyjmie wszystko. Na kartce można nawet napisać, że to kosmiczny węgiel - mówi Grzegorz Kaden ze skład opału PKD Company.

Witold Śmiałek, doradca prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza przekonuje więc, że będzie również drugi etap kontroli. Jeśli mieszkaniec nie okaże zaświadczenia o jakości węgla (lub nie doniesie go w wyznaczonym terminie) a strażnik miejski będzie miał podejrzenie, że mieszkaniec pali marnej jakości opałem, wtedy będzie mógł pobrać jego próbkę.

- Będziemy dokonywać tzw. oceny wizualnej. Oczywiście sami na podstawie popiołu z pieca nie ocenimy jaki węgiel został spalony, ale jeśli zobaczymy, że w piwnicy trzymany jest np. muł węglowy, będziemy mogli przypuszczać, że właśnie on jest spalany - tłumaczy zastępca komendanta. Wtedy strażnicy pobiorą próbki z pieca oraz z miejsca w którym składowany jest węgiel. Potem zostaną przesłane do zbadania do specjalistycznego laboratorium. Jeśli wyniki analiz potwierdzą, że stosowany węgiel nie spełnia wymagań, strażnicy skierują sprawę do sądu. Nie mają bowiem uprawnień do nakładania mandatów za spalanie marnej jakości węgla. Właściciel domu będzie się musiał liczyć z koniecznością zapłaty grzywny w wysokości 5 tys. złotych.

Bardzo drogie badania

Nie wiadomo jednak jeszcze, kto dokładnie będzie analizował próbki. - Ogłosimy przetarg - prawdopodobnie w maju - i wybierzemy w nim laboratorium, którego zadaniem będzie prowadzenie analizy tych próbek - zapowiada Witold Śmiałek. Sęk jednak w tym, że wielu ekspertów m.in. na naszych łamach podkreślało, że bardzo drobny muł węglowy może się spalić niemal całkowicie i nawet jeśli służby oddadzą popiół do badań, mogą one nie dać jasnej odpowiedzi, że spalany był właśnie najgorszej jakości węgiel. „Nie zostały opracowane metody, pozwalające udowodnić, że ktoś spalił muł węglowy. A samo jego posiadanie nie będzie wykroczeniem” - mówił Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Udowodnienie, że ktoś palił mułem będzie bardzo trudne - dodawał Aleksander Sobolewski, dyr. Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.

Witold Śmiałek twierdzi jednak, że rozmawiał z innymi naukowcami, którzy uważają, że da się w badaniach laboratoryjnych ocenić, jakim węglem palił dany mieszkaniec. Konkretnych nazwisk nie chciał jednak podać. - Badając rynek zbierałem wiedzę na ten temat. Z tego co wiem, nawet z całkowicie spopielonej próbki można wiele się dowiedzieć - przekonuje doradca prezydenta Majchrowskiego.

- Oczywiście po przetargu, w którym wybierzemy certyfikowaną jednostkę, opracowana zostanie dokładna metodyka poboru próbek. Jeśli okaże się, że do badań nie nadają się całkowicie spopielone elementy, wtedy np. pobierać będzie trzeba tylko częściowo nadpaloną próbkę. To zostanie wszystko dokładnie ustalone - mówi Witold Śmiałek. I tłumaczy, że plan jest taki, by miasto na badania próbek przeznaczyło w następnych dwóch sezonach grzewczych około dwa miliony złotych. - Te pieniądze dopiero mają zostać zarezerwowane w budżecie miasta -wyjaśnia.

Urzędnicy szacują, że za 2 miliony złotych będzie można przeprowadzić około 600 badań laboratoryjnych. Koszt pełnej analizy pojedynczej próbki plus opinia końcowa laboratorium certyfikowanego to koszt... ponad trzy tysiące złotych (trzy razy więcej niż badanie pod kątem spalania śmieci). Na strażnikach ciążyć będzie więc duża presja, by tylko w naprawdę uzasadnionych przypadkach pobierać próbki. Urzędnicy zapowiadają, że strażnicy przejdą w najbliższych miesiącach odpowiednie szkolenie.

- Plan jest taki, aby cały proces szkoleń i wyboru laboratorium, które będzie prowadzić na nasze zlecenia badania, zakończyć we wrześniu i wtedy ruszyć z działaniami - zapowiada Witold Śmiałek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Strażnik zażąda od mieszkańca zaświadczenia ze składu węgla [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski