Po czternastu dniach badania powietrza w Skale okazało się, że nie ma ani jednego dnia, w którym zanieczyszczenie byłoby w normie. Norma zanieczyszczenia powietrza pyłem PM10 to 50 mikrogramów na metr sześcienny.
- Problem w tym, że u nas przekroczenia są bardzo duże. Ponadto tylko dwie lub trzy godziny na dobę czystość powietrza mieści się w normie. Wiedziałam, że powietrze jest złe, ale zaskoczeniem jest to, że aż tak bardzo złe - mówi Katarzyna Zajączkowska - Fajto, mieszkanka miasta działająca w grupie społecznej „Czysta Skała”.
O zamontowanie pyłomierza w Skale wystarali się przedstawiciele społeczności „Czysta Skała”. Urządzenie przywiózł tu Krakowski Alarm Smogowy dzięki pośrednictwu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Gdy przed kilkoma tygodniami podsumowano badania powietrza Zielonkach, to organizacje chroniące powietrze biły na alarm, że w tamtej gminie zanieczyszczenie jest gorsze niż w mieście. Tymczasem w Skale jest znacznie gorzej. Tylko nocami, zaledwie po parę godzin powietrze nie było groźne. Rekordowe zanieczyszczenie 675 mikrogramów na metr sześcienny pyłu PM10 odnotowano 16 marca około godz. 19. Niewiele lepiej było 17 marca, gdy wieczorem zanieczyszczenie wynosiło 565 mikrogramów pyłu na m sześc. Tamtej doby nawet nocą, choćby na chwilę zanieczyszczenie nie spadło do normy 50 mikrogramów.
- Te rekordowe przekroczenia były w czasie spadku temperatury. Ludzie zaczęli mocniej palić, obawiam się, że nie tylko węglem, ale także odpadami - mówi Tadeusz Durłak, burmistrz Skały. - Oczywiście będziemy jako gmina uczestniczyć w programach wymiany pieców. Jednak nie możemy liczyć na znaczną wymianę ogrzewania węglowego na gazowe, ale też nie spodziewam się kompleksowej wymiany pieców na drzewo i węgiel na te nowszej generacji. Póki co musimy uświadamiać mieszkańcom, że czystość powietrza leży w ich rękach - mówi burmistrz.
Przypomina niedawną prezentację zmiany sposobu palenia w piecu, do którego w Skale namawiali przedstawiciele społeczności „Rybnik bez dymu”. Pokazywali jak palić oszczędniej i bez dymu. Czyli załadować piec węglem lub drzewem i wzniecać ogień na górze. Wówczas dym i gazy wytwarzane przy ogrzewaniu węgla lub drewna spalają się w piecu, a powstałe z nich ciepło ogrzewa dom. A z komina dymi się minimalnie.
Jednak tym pokazem niewielu mieszkańców Skały było zainteresowanych. - Sam staram się tak palić i zauważyłem efekty, naprawdę pali się bez dymu. Trzeba tylko poświęcić temu trochę czasu. Przetestowałem ten sposób i wiem, że można w każdym piecu palić oszczędnie, bez dymu i utrzymać wysoką temperaturę. Będziemy dalej edukować mieszkańców, jak palić bez dymu, informować o tym m.in. na zebraniach wiejskich - zaznacza szef gminy.
Mieszkańcy, którzy założyli społeczność „Czysta Skała” ubolewają, że przez zanieczyszczone powietrze choruje bardzo dużo dzieci . Zastanawiają się jak dotrzeć do ludzi z informacją o tym, że palenie odpadami jest szkodliwe, że warto spróbować nauczyć się palenia od góry. Mówią o przygotowaniu plakatów i ulotek, które można rozdawać mieszkańcom.
- Mój mąż mówi, że jadąc i widząc dymy z komina będzie pukać do drzwi i zwracać uwagę ludziom na ten problem. Nie chce ich napiętnować, ale poinformować, jak lepiej palić w piecu, żeby dymu nie było, żeby spalić ten dym i przerobić go na ciepło - mówi Katarzyna Zajączkowska-Fajto.
- U nas tyle ostatnio mówi się o problemie z planem ochrony w ojcowskim parku i zakazami narzucanymi na mieszkańców. A tu zanieczyszczenie powietrza okazuje się bardziej palącym problemem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
