Organizatorzy rajdu, czyli Janusz Holender z córką Ewą, są założycielami Fundacji Babci Aliny. Powołali ją po tym, jak sami doświadczyli pomocy ze strony Hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej, kiedy zachorowała mama pana Janusza, babcia pani Ewy.
Jak mówi Janusz Holender, przyświecają im trzy cele. Dwa najważniejsze to zbieranie funduszy dla hospicjów i promowanie ruchu hospicyjnego a trzeci dodatkowy to promocja turystyki i sportu.
Na co dzień mieszkają za granicą, dlatego uczestnicy rajdu tworzą międzynarodową ekipę. Wczorajszy, ostatni dzień dał się we znaki kolarzom. Było zimno i mokro, a oni mieli za sobą prawie 1000 przejechanych kilometrów. Wyjechali bowiem 25 czerwca z Wrocławia, aby przez m.in. Głuchołazy, Szczyrk, Zakopane, Krynicę i Limanową dotrzeć do Wiśniowej, a na koniec do Krakowa.
Uczestnicy sami ponoszą koszty wyprawy, a na dodatek zbierają fundusze dla hospicjów. W tym roku wsparli dziewięć placówek, a przez ostatnich siedem lat przekazali już pomoc o wartości ponad 800 tys. zł. Wiśniowskie hospicjum otrzymało dwa koncentratory tlenu, dwa pulsoksymetry i kilka ciśnieniomierzy. W Wiśniowej kolarzy witała Danuta Kowal, szefowa hospicjum, Ewa Dudzik-Urbaniak ze Stowarzyszenia Hospicyjnego „Bądźmy Razem” oraz wolontariusze. - Ten sprzęt jest dla chorych - mówiła Danuta Kowal dziękując za dary.
W tej chwili hospicjum ma pod opieką 54 dorosłych, a oprócz tego wiele dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?