Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po sezonie odejdę

Przemysław Mirek
Szymon Witek zanim trafił do Wisły był zawodnikiem Hutnika
Szymon Witek zanim trafił do Wisły był zawodnikiem Hutnika fot. Andrzej Wiśniewski
Rezerwy Wisły Kraków przegrały w środę w Zabierzowie z Czarnymi Połaniec 1:2. W drużynie „Białej Gwiazdy” na pochwałę zasłużył jednak jej kapitan, który starał się rozruszać grę ofensywnymi wejściami. Rozmowa z SZYMONEM WITKIEM, kapitanem trzecioligowej Wisły II Kraków.

- W waszej grze pojawiało się wiele nerwowości. Z czego to mogło wynikać?

- W naszej grze pojawiły się niepotrzebne błędy. Do piętnastej minuty fajnie graliśmy piłką, dobrze weszliśmy w mecz i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Gdyby udało się wykorzystać niektóre z nich, to mogliśmy prowadzić nawet 2:0. Szkoda. Niepotrzebnie wdaliśmy się w kopaninę i spowodowaliśmy kilka głupich strat.

- Jest Pan jednym z najstarszych w tej drużynie. Stara się Pan jakoś motywować młodszych od siebie?

- Ja się nadal czuję młodym. Mam dopiero 21 lat, wiec nie czuje się wzorem, ale robię to co lubię. Gram jako kapitan i staram się im podpowiadać, czasami krzyknę. Wiadomo, jako najstarszy mam większe przywileje, wiec trzeba niekiedy ich jakoś krzykiem zmotywować.

- Jest Pan jednym z nielicznych z Pana rocznika, który został w klubie. Nie myślał Pan o wypożyczeniu i ograniu się w innym klubie?

- Do tej pory nie myślałem. Wpływ na to miało wiele aspektów, głównie moja córeczka, kóra ma trzy lata. Chciałem jej zapewnić jakiś byt i dlatego zdecydowałem się zostać w klubie. Najprawdopodobniej od wakacji gdzieś pójdę i spróbuję swoich sił. Może gdzieś do wyższej ligi, ale konkretów jeszcze nie znam.

- Debiut w dorosłej kadrze jednak już Pan ma. Będą kolejne?

- Póki co, staram się jak najlepiej prezentować w tej drużynie. Cieszę się, że mogłem zadebiutować w pierwszej drużynie Wisły. Było to jedno z moich marzeń. Wielu chłopaków tego pragnie, a nie mogą tego zrobić. Cieszę się, że mi się taka szansa przydarzyła. Kilku zawodników było kontuzjowanych, więc mogłem wtedy wskoczyć do składu i zagrać w końcówce meczu z Pogonią Szczecin. Dla mnie to było wielkie przeżycie.

Rozmawiał Przemysław Mirek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski