Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Franciszek Gąsior, legendarny tarnowski zawodnik i trener piłki ręcznej, 34-krotny reprezentant Polski, olimpijczyk

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Franciszek Gąsior ostatnie osiem lat życia spędzał na wózku inwalidzkim
Franciszek Gąsior ostatnie osiem lat życia spędzał na wózku inwalidzkim Piotr Filip
27 sierpnia 2021 roku w wieku 74 lat po długiej i ciężkiej chorobie zmarł były znakomity piłkarz ręczny Franciszek Gąsior, 36-krotny reprezentant Polski, olimpijczyk z Monachium (1972), uznawany za najlepszego zawodnika w historii tarnowskiego handballu. Występował na prawym i lewym skrzydle, grał także jako obrotowy i rozgrywający. W czasie kariery nie doznał ani jednej kontuzji. Nieszczęścia dopadły go później.

Najpierw piłka... nożna i hokej

Urodził się w 1947 roku w Tarnowie. Zanim w wieku 13 lat został piłkarzem ręcznym miejscowego MKS MDK Tarnów (w latach 1973-1978 Pałac Młodzieży, 1978-2010 Unia, 2010-2019 SPR, 2019-2021 Grupa Azoty SPR, od 2021 Grupa Azoty Unia), w Metalu - obok którego mieszkał - grał w piłkę nożną i hokeja.

- Jeszcze jako piłkarski junior grałem z seniorami. Występowałem na środku ataku, dobry byłem. Hokejową sekcję rozwiązano, gdy wysoka temperatura roztopiła lód i Metal przegrał walkowerem z Gorcami Nowy Targ - wspominał nam w połowie 2017 roku.

Przez pewien czas Gąsior łączył treningi futbolowe z handballowymi. - Piłkę nożna trenowałem wtedy po kryjomu przed trenerem Stanisławem Majorkiem (późniejszym selekcjonerem naszej reprezentacji, która w 1976 roku w Montrealu zdobyła brązowy medal olimpijski), ale moim szkoleniowcem był jego kolega i się wygadał. Majorek nie zgodził się na moje podwójne zajęcia - zaznaczał.

- One kolidowały ze sobą. Myśmy wtedy trenowali już po trzy-cztery razy w tygodniu - tłumaczył Majorek. I dodawał: - Franek miał talent do futbolu, koledzy namawiali go, żeby został piłkarzem nożnym, ale nie wiem, czy osiągnąłby tyle, ile osiągnął w piłce ręcznej.

Puchar i wicemistrzostwo Polski

Gąsior w MKS MDK grał przez niemal dekadę. W 1962 roku w Krakowie zdobył z kolegami wicemistrzostwo Polski młodzików, a w 1965 roku we Wrocławiu brązowy medal MP juniorów. W 1968 roku on i jego koledzy dokonali wyczynu bez precedensu w polskim handballu. MKS MDK jako pierwszy szkolny zespół awansował do II ligi (wtedy zaplecza I - najwyższej klasy rozgrywkowej). Podopieczni Majorka wygrali barażowy dwumecz z Hutnikiem Kraków.

Największe sukcesy Gąsior odniósł jednak ze Stalą Mielec, do której trafił w 1970 roku po odejściu z MKS MDK. W 1971 roku zdobył z nią Puchar Polski, a cztery lata później wicemistrzostwo kraju. W latach 1971, 1972 i 1974 razem z kolegami plasowali się tuż za ligowym podium.

- Mieliśmy silny zespół, z Janem Wojciechem Gmyrkiem i Robertem Zawadą, ale Śląsk Wrocław, z Jerzym Klempelem. Zdzisławem Antczakiem, Andrzejem Sokołowskim i Zbigniewem Tłuczyńskim, był wtedy nie do przeskoczenia (sięgał po mistrzostwo Polski w latach 1972-1978 - przyp.) - podkreślał Gąsior.

Olimpijczyk z Monachium

W reprezentacji występował w latach 1969-1972, najpierw w młodzieżowej, potem pierwszej. W 1972 roku pojechał na igrzyska olimpijskie do Monachium, w których nasza drużyna zajęła dziesiąte miejsce. W swej grupie zremisowała ze Szwecją 13:13, wygrała z Danią 11:8 i przegrała z ZSRR 11:17. Dało jej to prawo gry tylko o miejsca 9.-12. Potem „biało-czerwoni” pokonali Islandię 20:17 i ulegli Norwegii 20:23.

- Mogliśmy zająć wyższe miejsce, ale zabrakło nam drugiego zwycięstwa w grupie. Mimo to mile wspominam olimpijski występ. To był pierwszy po drugiej wojnie światowej turniej piłkarzy ręcznych na igrzyskach (wcześniej odbył się on tylko w 1936 roku w Berlinie - przyp.) - zaznaczał Gąsior.

W Monachium wystąpił tylko w jednym meczu - przeciwko Islandczykom, którym strzelił dwie bramki. W reprezentacji na pozycji kołowego panowała wówczas wielka konkurencja. Grały na niej takie tuzy jak Andrzej Kuchta, Andrzej Sokołowski (4 lata później w Montrealu zdobyli brązowy medal olimpijski) i Andrzej Lech. O miejsce w „7” było wyjątkowo trudno.

Na wszystkich pozycjach

- Na skrzydle konkurencja była mniejsza, ale też duża. Grałem jako obrońca, byłem dobrym zawodnikiem na tej pozycji. W klubie występowałem też na rozegraniu. Grałem na wszystkich pozycjach. W tarnowskim klubie, gdy nie miał kto bronić, byłem przez moment nawet bramkarzem - chwalił się Gąsior.

Chwalili go też trenerzy i koledzy z boiska. - Był wszechstronnym zawodnikiem. Często decydował o wyniku meczu. Podejmował dobre decyzje w trakcie gry. Bardzo dobrze realizował zadania taktyczne - podkreślał Majorek. - Nie trzeba było go gonić do zajęć. Był pracusiem na treningach. I bardzo koleżeński jako kumpel - dodawał Gmyrek.

Jestem bardzo zadowolony ze swojej kariery. Paradoks polega tylko na tym, że choć przez wiele lat grałem, nawet na asfalcie, nigdy nie doznałem kontuzji. Choroba pojawiła się nie w związku ze sportem - Franciszek Gąsior

Z występów w drużynie narodowej, w której zaliczył 36 występów (24 bramki) Gąsior zrezygnował po monachijskich igrzyskach. - Miałem swój sklep. Nie dało się pogodzić jego prowadzenia z grą w kadrze - tłumaczył. W 1973 roku uhonorowany został tytułem Zasłużonego Mistrza Sportu.

W roli grającego trenera

W Stali występował do 1977 roku, potem przez kilka lat w Unii Tarnów, a następnie dwa lata (1983-1985) w austriackim mieście Bruck an der Mur. - Byłem tam grającym trenerem. Zajęliśmy trzecie czy czwarte miejsce - wspominał Gąsior.

Po powrocie z Austrii do Tarnowa skoncentrował się na pracy szkoleniowej. Najpierw prowadził młodzież Unii, potem, w latach 1985-1987, seniorów tego klubów w II lidze. - Myśleliśmy nawet o awansie, ale się nie udało - mówił. Ponownie zajął się trenowaniem młodzieży, a następnie znowu - przez wiele lat - seniorów Unii. Pracę szkoleniową zakończył w pierwszej dekadzie XXI wieku.

W jego ślady poszedł m.in. syn Maciej, wychowanek Unii, który grał też w Stali Mielec i Wiśle Sandomierz. Był rozgrywającym, miał o wiele lepsze warunki fizyczne od ojca (191 cm, 97 kg), ale potem zajął się biznesem, zamieszkał we wsi Malinie w powiecie mieleckim.

Córki Gąsiora seniora - Agata i Iwona - zostały nauczycielkami (Agata także grała w piłkę ręczną, występowała w PM i AZS Warszawa, później została zaczęła uczyć wychowania fizycznego w Wojniczu, a jej siostra plastyki w Tarnowie). Jego żona Danuta nie miała nic wspólnego ze sportem. Zmarła przed trzynastu laty.

Rak, chemia i wózek inwalidzki

Kolejne nieszczęście dopadło Gąsiora przed jedenastu laty. - Miałem chłoniaka - raka węzłów chłonnych. Chorowałem dwa lata, moje życie było zagrożone, ale wyszedłem z tego. Brałem chemię w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim przy ulicy Kopernika - zdradzał.

Niestety, osiem lata temu złośliwy los znów dał znać o sobie Gąsiorowi. - Wstałem z krzesła i upadłem, byłem sparaliżowany, cały do głowy. Okazało się, że zaatakował mnie gronkowiec złocisty. Bakteria zjadła mi dwa kręgi w kręgosłupie. Teraz mam dwa sztuczne kręgi. I od operacji już nie chodzę. Złapałem jeszcze spastykę, która tak spina mięśnie, że są jak kamienie - tłumaczył.

Zdawał sobie sprawę, że już nie wstanie z wózka inwalidzkiego. Mimo to starał się zachować pogodę ducha. Miał wielkie wsparcie w rodzinie, w tym w córkach, które mieszkały z tatą w Tarnowie i się nim opiekowały.

Bez kontuzji na boisku

- Jestem bardzo zadowolony ze swojej kariery. Paradoks polega tylko na tym, że choć przez wiele lat grałem, nawet na asfalcie, nigdy nie doznałem kontuzji. Choroba pojawiła się nie w związku ze sportem. Gdyby miała z nim coś wspólnego, powiedziałbym: „Trudno, z tego żyłem, ryzyko zawodowe”. Tak jak górnicy chorują na pylicę. I tak dobrze, że jestem sparaliżowany „tylko” od pasa w dół - mówił nam Gąsior przed czterema laty.

Co roku otrzymywał finansowe wsparcie, które zapewniła mu Komisja Współpracy z Olimpijczykami, działająca przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Nie zapomniano o nim także w Tarnowie, gdzie znajomi i przyjaciele organizowali dla niego zbiórki pieniężne i licytacje. W grudniu 2015 roku piłkarze ręczni SPR Tarnów i Azotów-Puławy rozegrali towarzyski mecz, z którego całkowity dochód przeznaczono na leczenie i rehabilitację Gąsiora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski