Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka grała nawet nad głowami widzów [ZDJĘCIA]

Paweł Gzyl
Podczas Święta Muzyki w Krakowie bawiło się ponad 160 tys. osób
Podczas Święta Muzyki w Krakowie bawiło się ponad 160 tys. osób Anna Kaczmarz
Muzyka. Święto polskiego futbolu nałożyło się w sobotę w Krakowie na święto polskiej muzyki. Nawet Stanisława Celińska zaśpiewał ze sceny na Rynku Głównym: „Polska biało-czerwoni”.

Krakowskie Wianki odbywały się w formie Święta Muzyki już po raz trzeci. I widać było, że zarówno mieszkańcy miasta, jak i turyści zaakceptowali ten sposób celebracji tradycyjnego święta. Jeszcze rok temu słychać było głosy tych, którzy woleli wielkie widowisko w zakolu Wisły z zachodnimi gwiazdami pokroju Lenny’ego Kravitza, tym razem jednak wydawało się, że nowa forma tej imprezy znalazła już całkowitą akceptację

- Zdecydowanie bardziej podoba mi się formuła Święta Muzyki. Te gigantyczne spędy pod Wawelem to było jedno wielkie pijaństwo. Co więcej - artystycznie też pozostawiały wiele do życzenia: słabo było słychać, a wykonawca po drugiej strony Wisły był prawie zupełnie niewidoczny. Teraz jest zdecydowanie ciekawiej - powiedział nam Tomek Radziszewski z zespołu Świetliki, który grał w sobotę na placu Szczepańskim.

Rozproszenie koncertów Święta Muzyki po całym mieście sprawiło, że w żadnym miejscu nie było wielkich tłumów. No może z wyjątkiem Małego Rynku, kiedy śpiewał Dawid Podsiadło. Ale taka była cena zaangażowania największej obecnie gwiazdy polskiego popu. Generalnie jednak każdy występ można było obejrzeć spokojnie bez ściskania się w gigantycznym tłumie.

Siłą rzeczy wśród widzów poszczególnych występów mieszali się ci, którzy świadomie przyszli zobaczyć danego wykonawcę z tymi, którzy po prostu w danym miejscu znaleźli się przypadkiem, choćby spacerując po mieście. Najbardziej widoczne było to na Kazimierzu.

- Koncert na dachu Okrąglaka na placu Nowym oglądali zarówno fani pod sceną, jak również wszyscy siedzący dokoła w kawiarniach i pubach. W efekcie można było obserwować odmienne reakcje tych osób. Muzyka jednak zabrzmiała dobrze - i dzięki swej różnorodności sprawiła, że przestrzeń placu Nowego nabierała raz za razem zupełnie innego kolorytu - mówi Krzysztof Pietraszewski z Krakowskiego Biura Festiwalowego, autor muzycznego programu tegorocznych Wianków.

Bardzo dobrze sprawdziły się nietypowe koncerty w niecodziennej scenografii - choćby Capella Cracoviensis pod mostem Dębnickim, norweski chór SK’Øyeren w Barbakanie, a przede wszystkim balony z organami nad Wisłą. Pokaz przygotowany przez Christof Schläger wywoływał prawdziwe zdziwienie przechodniów. „Co się dzieje?” - pytali ludzi i przystawali, by obserwować niecodzienne zjawisko: muzykę rozchodzącą się nad ich głowami.

- Pod względem artystycznym Święto Muzyki to prawdziwy fenomen. Po pierwsze promuje ono głównie polskich oraz krakowskich wykonawców, a po drugie - objawia różnorodność krajowej muzyki: od folku po techno. Tak właśnie buduje się markę Krakowa w sensowny sposób - puentuje Grzegorz Kwiecień z klubu z Kolory Kolektyw, który współorganizował koncert na placu Nowym.

Trochę pokrzyżował szyki organizatorom Wianków sobotni mecz. Ci wykonawcy, którzy występowali wczesnym popołudniem skazani byli na granie dla garstki widzów. Ale za to potem euforia ze zwycięstwa Polaków przełożyło się na jeszcze bardziej entuzjastyczny udział publiczności w koncertach.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski