Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Siedlarz: Chcemy awansować

Rozmawiał Jacek Żukowski
Marcin Siedlarz zaliczył 25 meczów w ekstraklasie w Górniku Zabrze
Marcin Siedlarz zaliczył 25 meczów w ekstraklasie w Górniku Zabrze fot. Wojciech Matusik
Rozmowa z MARCINEM SIEDLARZEM, napastnikiem Garbarni, o walce w trzeciej lidze.

- Macie się czym pochwalić, strzeliliście bowiem pięć bramek Cracovii, z którą zremisowaliście w sparingu 5:5. To może cieszyć, bo na tle zespołu z ekstraklasy wypadliście naprawdę dobrze.

- Sam wynik może był sprawą drugorzędną, chodziło przede wszystkim o to, by „wybiegać” ten mecz. Jesteśmy na takim etapie, że dopiero rozpoczynamy przygotowania do wiosny. Rezultat oczywiście musi cieszyć. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy wygrywać, czy remisować. A już na pewno nie sądziliśmy, że uda się nam zdobyć tyle goli.

- Jak pokazał ten mecz, obrońcy z ekstraklasy, to nie są jacyś nadludzie, można z nimi spokojnie rywalizować. To dobry prognostyk przed zmaganiami w trzeciej lidze, gdzie spotkacie jednak słabszych zawodników?

- Z takiego założenia wychodzimy. Do każdego przeciwnika trzeba podchodzić poważnie, broń Boże nie cofać się i czekać na własnej połowie, co zrobi rywal. Wtedy można bowiem przegrać mecz. Trzeba grać wysoko, odważnie, zawodnicy z ekstraklasy mogą popełniać takie błędy jak piłkarze z trzeciej ligi.

- Rozczarowały Pana „Pasy”?

- Na pewno rywale są na innym etapie przygotowań, mają już w nogach przebiegnięte kilometry. Może nie tyle Cracovia rozczarowała, co jestem miło zaskoczony naszą postawą.

- W poprzednim sparingu między Garbarnią i Cracovią, przed rozpoczęciem tego sezonu, przegraliście 0:4.

- Tamten wynik z lata pewnie odzwierciedlał poziom drużyn. Tym razem udało się strzelić tych bramek więcej. Na pewno to cieszy. Warunki do gry były ciężkie i może to spowodowało, że poziom się wyrównał.

- Jesteście w czołówce tabeli ligowej, zajmujecie 3. miejsce. Jak Pan patrzy na tę rundę rewanżową? Cel jest taki, jak przed rokiem, by wygrać ligę i starać się o awans?

- Oczywiście, że tak. Choć staramy się o tym nie mówić głośno, ale takie są właśnie założenia. Mam nadzieję, że będziemy wygrywać i będziemy się piąć w górę.

- Na wasze szczęście w tym sezonie nie ma już baraży o awans. Wygrywając grupę trzeciej ligi macie od razu promocję.

- No właśnie. W poprzednim sezonie musieliśmy jeszcze grać baraż, bo była reorganizacja. Teraz wystarczy wygrać rywalizację w grupie.

- Myśli Pan, że sprawa awansu rozstrzygnie się wśród trzech zespołów - was, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Stali Rzeszów?

- Tak, myślę, że te drużyny, które teraz są w czołówce, będą najlepiej walczyły. Każda z nich będzie chciała być na pierwszym miejscu, żadna z nich nie jest z przypadku, by miała coś odpuszczać. Obyśmy to my zajęli tę pierwszą lokatę.

- Ważne jest, żebyście zostali w obecnym składzie. Pokazaliście jesienią, że jesteście skonsolidowanym zespołem.

- Drobne ubytki kadrowe są, a kto przyjdzie, to jeszcze się okaże. Mam nadzieję, że ktoś wzmocni skład. Aczkolwiek trzon zespołu zostanie.

- Trener Mirosław Hajdo zapowiada, że będzie szukał napastnika, to konkurencja dla Pana.

- Tak, na pewno się lepiej trenuje i gra, jak jest konkurencja, a nie jest tylko „goła” jedenastka. Zawsze zdarzają się kontuzje, kartki, może być różnie. Każda rywalizacja jest dobra.

- Lubi Pan te zimowe przygotowania?

- Trzeba przyzwyczaić się do niskich temperatur, czasami warunki nie pozwalają na pokazanie wszystkiego, ale nie ma co narzekać. Mamy sztuczne boisko do dyspozycji. Kiedyś trzeba było za nim jeździć, wynajmować.

- Gra na sztucznej trawie to jednak coś innego, niż potem w meczach ligowych.

- Zgadza się, czasami jest oblodzona i trudno się utrzymać na nogach. Ale lepiej grać na takiej nawierzchni, niż biegać wokół boiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski