Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski Klub Żużlowy. Małymi krokami w stronę ekstraligi

Artur Bogacki
Artur Bogacki
- Nie byliśmy chłopcami do bicia i dostarczycielami punktów - podkreśla Paweł Sadzikowski
- Nie byliśmy chłopcami do bicia i dostarczycielami punktów - podkreśla Paweł Sadzikowski fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. Paweł Sadzikowski, prezes Krakowskiego Klubu Żużlowego, wystawiającego w minionym sezonie I ligi drużynę pod szyldem Arge Speedway Wanda, podsumowuje sezon 2017. Opowiada również o zmianach kadrowych w nowohuckiej ekipie i planach na przyszłość.

- Trzeci sezon w pierwszej lidze Arge Speedway Wanda zakończyła na 6. pozycji w stawce 8 zespołów. Jest Pan zadowolony z wyniku?

- Cel, który zakładaliśmy przed sezonem, czyli utrzymanie się w Nice Pierwszej Lidze Żużlowej, został osiągnięty. Wiadomo, że w trakcie rozgrywek te oczekiwania wzrosły (zespół był na 2. miejscu w tabeli - przyp.), ale kontuzje dwóch zawodników, Nicolaia Klindta i Patricka Hougaarda, spowodowały, że drużyna spuściła z tonu i nie udało się awansować do pierwszej czwórki i play-off. Postawa zespołu w ostatnich meczach pokazała, że sezon jest na plus, jesteśmy zadowoleni.

- Żeby zakwalifikować się do play-off, trzeba było mieć tylko o cztery punkty więcej.

- Zabrakło bonusów, choćby w spotkaniach ze Stalą Rzeszów czy Orłem Łódź. Gdybyśmy przed ostatnią kolejką mieli trochę więcej punktów, to nasz mecz z Orłem miałby większą pikanterię. Zapewniliśmy sobie utrzymanie, możemy skupić się na pracy nad następnym sezonem i imprezami w tym roku.

- Czyli to nie koniec żużlowych emocji w Nowej Hucie? Będzie jeszcze turniej?

- Planujemy w połowie września takie pożegnanie z kibicami. Gdy wszystko zostanie ustalone, znana będzie obsada turnieju, to wtedy podamy szczegóły.

- Wracając do ligi, po ostatnim meczu trener Adam Wegiel mówił, że zadowolony jest z tego, iż drużyna nie jest „Wandzią sierotką”, która dostarcza punkty, tylko „czarującą królewną Wandą”.
- Cieszy postawa drużyny w tym sezonie. Nie byliśmy chłopcami do bicia i dostarczycielami punktów, jak to bywało w poprzednich sezonach. Poza derbami z Unią w Tarnowie (29:61 - przyp.), praktycznie w każdym spotkaniu walczyliśmy o wygraną. Czasami lepiej spisywaliśmy się na wyjeździe niż na własnym torze. Progres więc jest.

- Niektóre transfery były przez kibiców mało poważnie traktowane, a okazało się, że to był dobry wybór.
- Wyśmiewano się z nas, gdy kontraktowaliśmy Clausa Vissinga czy w trakcie sezonu Rasmusa Jensena. Mówiono, że ci zawodnicy nic nam nie dadzą i sobie nie poradzimy. A okazało się, że Vissing był wręcz wiodącą postacią w ostatnich spotkaniach. Jensen poznawał polskie tory i z meczu na mecz się rozkręcał. Mam nadzieję, że uda nam się zatrzymać zawodników, wzmocnić zespół.

- Chcecie zatrzymać wszystkich z obecnej kadry?
- Na tę chwilę ciężko ocenić. Można powiedzieć, że wszyscy się spisali. Gdyby udało się utrzymać ten skład, to mielibyśmy bardzo mocną drużynę. Trzeba się liczyć z tym, że będą zmiany. Do drugiej ligi spadła Polonia Bydgoszcz, a są tam przecież ciekawi zawodnicy do wzięcia. Ponadto będą ruchy w ekstralidze, niektórzy z pierwszej ligi tam pójdą. Musimy być czujni, zrobić listę zawodników, poprzyglądać się im i zacząć negocjacje.

- Jest szansa, żeby został Mateusz Szczepaniak? W tym sezonie jest w życiowej formie.
- Na pewno dostanie oferty z ekstraligi. Jeśli któraś będzie dobra, to sam mu doradzę, by z niej skorzystał, żeby później nie żałować. Mam też zapewnienie, że jeśli te propozycje nie będą go satysfakcjonować, to jedynym klubem w pierwszej lidze, który go interesuje, jest ten z Krakowa.

- A inni? Zawsze problemem była obsada pozycji juniorów.
- Jeszcze nie ma okienka transferowego. Sami zawodnicy potwierdzają chęć dalszej jazdy u nas. Jensen ma kontrakt na kolejny sezon. Ernest Koza jest pupilkiem kibiców i czuje się tu dobrze, wszystko wskazuje na to, że zostanie. Będziemy chcieli, aby Piotr Pióro nadal był u nas, mamy pewne ustalenia z klubem z Tarnowa. Co do innych juniorów, Bartłomieja Kowalskiego i Kamila Kiełbasy, to mam nadzieję, że nasza współpraca z Januszem Kołodziejem i Krzysztofem Cegielskim będzie kontynuowana i zaowocuje podpisaniem umowy na sezon 2018.

- Już wcześniej były sygnały, że miejscem docelowym dla klubu jest ekstraliga. Kiedy ewentualnie można się do niej przymierzyć?
- Żeby o tym myśleć, to najpierw trzeba mieć odpowiedni obiekt. Pierwszym krokiem będzie przejechanie na takim stadionie rozgrywek pierwszej ligi, wtedy można myśleć o ekstralidze.

- O którym roku mówimy?
- To już pytanie nie do mnie, bo to nie z pieniędzy klubu będzie przeprowadzany remont stadionu. Mam nadzieję, że te sumy, które zostały zapisane przez radnych na ten cel w wieloletnim planie finansowym miasta, około 10 milionów złotych, zostaną wykorzystane. Modernizacja musi zostać przeprowadzona, mam nadzieję, że prace ruszą jeszcze w tym roku. Pierwszy przetarg został unieważniony, będzie ogłoszony nowy. Mam nadzieję, że przed następnym sezonem stadion będzie wyglądać inaczej - bez krzaków i trybun ziemnych. To kolejny kroczek. Trzeba powoli iść do przodu, nieraz po dużych krokach można stanąć na grząskim gruncie i się zapaść. My robimy wszystko, by żużel w Krakowie się rozwijał. Jeśli będą ku temu warunki, będziemy się starać podnosić wynik sportowy.

- Po sezonie 2016 klub miał problemy finansowe. Jak sytuacja wygląda teraz?
- Jest o wiele lepiej niż w tamtym roku. Do licencji wszystko powinno być uregulowane. Umowy ze sponsorami są tak skonstruowane, że część pieniędzy spływa co miesiąc, nawet do listopada. Nie powinno być problemów.

- Są zaległości wobec żużlowców?
- Są faktury do zapłacenia. Z zawodnikami jesteśmy w kontakcie. Wiedzą, jaka jest sytuacja.

Rozmawiał Artur Bogacki

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski