Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już kiedyś sprzeciwiła się władzy, teraz chce powstrzymać reformę

Agnieszka Maj
Agnieszka Maj
Marta Tatulińska mówi, że edukacja to jej pasja, którą odkryła kilka lat temu
Marta Tatulińska mówi, że edukacja to jej pasja, którą odkryła kilka lat temu fot. Anna Kaczmarz
Portret. Marta Tatulińska stała się twarzą krakowskich protestów przeciwko zmianom w oświacie.

Rodzice mają zamiar wyjść na ulicę i wysyłać listy do parlamentarzystów i prezydenta Andrzeja Dudy. Może nawet zdjęcia swoich dzieci, potencjalnych ofiar reformy.

O reformie edukacji mówi, że to deforma. Taka, która zamiast naprawić, wywróci wszystko do góry nogami i spowoduje chaos.

- Mam nadzieję, że posłowie nie będą mieli sumienia podnieść za tym ręki. Liczę też na prezydenta, że zawetuje zmiany, jeśli przyjmie je Sejm - mówi Marta Tatulińska.

WIDEO: Rząd przyjął projekty ustaw ws. reformy edukacji. "Jesteśmy przygotowani finansowo"

Źródło: TVN24/x-news

Mama dwóch synów stała się ostatnio twarzą protestów krakowskich rodziców przeciwko zmianom w oświacie, polegającym m.in. na likwidacji gimnazjów. Zorganizowała spotkanie, którego efektem jest decyzja o zorganizowaniu pikiety w Krakowie. Demonstracja odbędzie się dzień po warszawskim proteście, w niedzielę na Rynku Głównym o godz. 12, pod hasłem „Rodzice na ulice”.

„Nie potrafię siedzieć cicho”

Najpierw była nadaktywnym i roszczeniowym rodzicem - takim, jakich najbardziej nie lubią nauczyciele. Domagała się zmiany metod nauczania na bardziej nowoczesne. Zabiegała, aby rodzice mieli wgląd do sprawdzianów swoich dzieci. - Nie potrafię siedzieć cicho, jak mam coś do powiedzenia - mówi Marta Tatulińska.

Przez kilka lat działała jako przewodnicząca rady rodziców w szkole, do której chodził jej syn. W sprawy krakowskiej edukacji zaangażowała się, kiedy wiceprezydentem ds. edukacji w Krakowie została Anna Okońska-Walkowicz. Narodził się wtedy rodzicielski ruch oporu przeciwko pomysłowi prywatyzacji młodzieżowych domów kultury, a potem - przeciwko cięciom wydatków z budżetu miasta na przedszkola i przeciwko likwidacji szkół.

Oba te ruchy połączyły swoje siły i wyszły na ulicę, aby zaprotestować przeciwko decyzjom wiceprezydent Okońskiej. Ich pierwsze wspólne spotkanie odbyło się w I LO, wtedy narodziła się idea powstania stowarzyszenia zrzeszającego rodziców. Potem część osób ze stowarzyszenia założyło Forum Rad Rodziców, które od początku jest prowadzone przez Martę Tatulińską.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
Rodzice z Krakowa chcą być jak Elbanowscy
Nowa sieć szkół szybko została schowana
Rodzice się obudzili. Rośnie bunt przeciw reformie edukacji

Jedna z ich najgłośniejszych akcji to protest przeciwko prywatyzacji stołówek. Przygotowali plakat z hasłem „Jak ugryźć 20 milionów z kieszeni rodziców”, na którym znaleźli się prezydent Majchrowski i Anna Okońska-Walkowicz.

Z tamtych czasów pamięta ją radna Marta Patena z PO. - Poznałyśmy się przy okazji okrągłego stołu edukacyjnego. Uważam, że potrzebujemy ludzi zaangażowanych w ten sposób, z pozycji rodzica - uważa Marta Patena.

Bunt rodziców doprowadził trzy lata temu do rezygnacji Anny Okońskiej-Walkowicz z funkcji wiceprezydenta. Forum jednak nie przestało działać. Niedawno interweniowali w sprawie obiadów dla biedniejszych uczniów. Odkryli, że część pieniędzy zarezerwowanych w budżecie miasta na ten cel - nie jest wykorzystywana, mimo że uczniów, którzy nie dojadają w Krakowie nie brakuje.

Forum Rad Rodziców nagłośniło sprawę i przekonało radnych, że trzeba zmienić przepisy. W efekcie z uchwały wykreślony został zapis, że pomoc należy się uczniowi tylko przez trzy miesiące. Teraz z darmowych obiadów dziecko może korzystać przez cały rok szkolny. Zmieniły się także procedury: dyrektorom łatwiej dostać dotacje na darmowe posiłki dla potrzebujących dzieci. - Pani Marta przyszła wtedy do nas z problemem, jaki zauważyła jako rodzic. Pomogliśmy jej i doprowadziliśmy do zmiany uchwały. To osoba konsekwentna, która zawsze doprowadza sprawy do końca. Dobrze mi się z nią współpracowało, choć politycznie się różnimy. Pani Marcie bliżej chyba do PO - mówi Agata Tatara, radna PiS.

Reforma czy deforma

W ciągu ostatnich tygodni misją Forum Rad Rodziców stało się informowanie o skutkach reformy edukacji. Marta Tatulińska nagrywa i publikuje filmy na Facebooku. - Ta reforma nie jest gotowa, nie ma podstawy programowej, nie ma podręczników, nie wiadomo, kto będzie uczył dzieci. Moim zdaniem to reforma-deforma edukacji - mówi w jednym z filmików.

W ostatni wtorek Forum Rad Rodziców zorganizowało spotkanie pt „Reforma czy deforma edukacji”. Chcieli, aby uczestniczyła w nim minister Anna Zalewska. Wysłali jej paczkę z czerwonymi koralami i zaproszeniem na debatę. Minister jednak nie przyjechała.

Za to obecni na spotkaniu zdecydowali, że chcą coś zrobić, aby powstrzymać zmiany. Będą wysyłać do parlamentarzystów i prezydenta Andrzeja Dudy swoje protesty. Może nawet zdjęcia swoich dzieci, potencjalnych ofiar reformy. - Chcemy pokazać, że te zmiany dotyczą konkretnych ludzi - twierdzi Marta Tatulińska.

Jej zdaniem, nowe propozycje nie rozwiązują prawdziwych problemów rodziców, którymi są m.in. ciężkie plecaki, przepełnione i zbyt głośne świetlice, nieprzyjazny system oceniania, zbyt głośne świetlice, niewystarczające wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, niespójne podstawy programowe. -Takimi problemami powinniśmy się zająć, a nie wywracaniem całego systemu do góry nogami - mówi Marta Tatulińska.

Podkreśla, że Forum Rad Rodziców nie chce pełnić roli, jaką przy sześciolatkach odegrała rodzina Elbanowskich. - To był ruch oparty o strach i generujący lęki rodzica przed zmianą środowiska. My chcemy działać w inny sposób: przede wszystkim rozmawiać, wspierać i informować rodziców o tym, co dotyczy ich dzieci.

Teraz zresztą zmiany mają być bardziej radykalne niż w przypadku sześciolatków. Protestujący rodzice mówią, że ucierpią ich dzieci. Część z nich będzie prawdopodobnie musiała zmienić szkołę w VII i VIII klasie, bo w ich obecnej podstawówce nie będzie miejsca dla starszych roczników. Kontrowersje wzbudza także sprawa podwójnego rocznika. Za trzy lata do szkół średnich pójdą ci, którzy skończyli wygaszane gimnazjum oraz pierwsi absolwenci ósmej klasy szkoły podstawowej. Trudniej będzie dostać się do dobrych liceów i techników, bo konkurencja będzie dwa razy większa niż zazwyczaj.

Reforma może odbić się niekorzystnie także na wiejskich szkołach. Będą musiały zlikwidować swoje oddziały przedszkolne, aby zrobić miejsce dla dzieci z 7 i 8 klas szkół podstawowych. Potem jednak - od 2017 roku gminy będą miały obowiązek zapewnić miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci w wieku od 3 do 6 lat. Staną więc przed koniecznością wybudowania budynków dla przedszkola, a to olbrzymie koszty dla małych miejscowości.

Krótka przygoda z polityką

O tych wszystkich konsekwencjach chce mówić Marta Tatulińska. Po to, aby rodzice je poznali i aby powstrzymać reformę. - Liczę na to, że część posłów partii rządzącej zda sobie sprawę z kosztów społecznych, jakie poniosą dzieci i z kosztów samorządów. Niektóre gminy mają wydać 100 mln zł na wprowadzenie reformy, a to przecież są pieniądze, które zapłacą mieszkańcy - mówi Tatulińska.

Dwa lata temu sama o mało nie została politykiem. Przed ostatnimi wyborami samorządowymi kandydowała do Rady Miasta z listy Sławomira Ptaszkiewicza, który ubiegał się o fotel prezydenta Krakowa. Nikt jednak z jego zwolenników nie dostał mandatu radnego. - Marta jest osobą całkowicie zaangażowaną w to, co robi. Autentyczna aktywistka, która nie patrzy na korzyści, tylko chce coś zmienić na lepsze - uważa Sławomir Ptaszkiewicz.

Anna Cioch, krakowska aktywistka: - Marta jest osobą zdecydowaną i konsekwentną, a jednocześnie życzliwą i otwartą na dialog. Bardzo oddana swojej misji, nieustannie się dokształca i nawiązuje nowe kontakty, szuka sposobów, żeby działać coraz skuteczniej. Myślę, że byłoby świetnie, gdyby rządzący skorzystali z jej wiedzy i doświadczenia .

Marta Tatulińska to absolwentka prestiżowego „Nowodworka”, skończyła Akademię Ekonomiczną, teraz prowadzi swoją działalność gospodarczą. Niedawno skończyła studia podyplomowe z zarządzania w oświacie. Jest doktorantką na wydziale komunikacji i zarządzania UJ.

Mówi, że edukacja to jej pasja, którą odkryła kilka lat temu, kiedy jej dzieci zaczęły chodzić do szkoły. Zaczęła interesować się metodami nauczania i neurodydaktyką, ale przede wszystkim zarządzaniem oświatą w samorządzie. Chciałaby, żeby samorząd zarządzał edukacją w modelu bardziej otwartym na rodziców i uczniów. Nie podoba jej się szkoła, w której dzieci żyją w strachu przed oceną i sprawdzianem. Wolałaby, aby przy czwórce czy piątce nauczyciele opisali to, co dzieci zrobiły źle, a co dobrze. Zawsze jednak w taki sposób, aby zachęcić do nauki.

Marzy jej się, aby szkoła była bardziej nowoczesna i szybciej wprowadzała zdobycze nauki. - Najbardziej mnie denerwuje, kiedy nauczycielka mówi: „Od 30 lat tak uczę i zawsze było dobrze”. Wtedy myślę: „czy poszłaby pani do dentysty, który stosuje metody sprzed 30 lat?”

W działaniach przeciwko reformie edukacji współpracuje teraz z Anną Okońską-Walkowicz, do której odejścia kiedyś doprowadziła.- Była moim czołowym oponentem. Nie mam już jednak o to żalu. Teraz łączy nas wspólna sprawa: protest przeciwko nieodpowiedzialnym posunięciom, które dotkną polskie rodziny - podkreśla Anna Okońska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski