Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Szlachetka: Nie ma miejsca na sympatie

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Rozmowa. Poseł Jarosław Szlachetka, przewodniczący małopolskiego zespołu ds. wyborów samorządowych - o zaufaniu, jakim obdarzyło go kierownictwo PiS, o tym, które gminy wymagają według niego „przewietrzenia” i jakie zmiany czekać będą wyborców.

- Jest Pan pupilkiem władz PiS?
- Określenie „pupilek” źle mi się kojarzy.

- Nie czuje się nim?
- Nie. Człowiekiem zaufanym - tak, ale nie pupilkiem.

- To właśnie Panu a nie komu innemu powierzono funkcję przewodniczącego małopolskiego zespołu do spraw wyborów samorządowych. To wyraz najwyższego zaufania.
- Zaufanie i duże wyróżnienie, szczególnie, że dotyczy to regionu, z którego jest: pan prezydent, pani premier, wicemarszałek Sejmu i kilku ministrów. Cieszę się, że moje dotychczasowe zaangażowanie i ciężka praca dla PiS od 2005 roku zostały zauważone i docenione.

- Chce Pan powiedzieć, że osobiste sympatie nie zaważyły na tym wyborze?
- W polityce nie ma miejsca na sympatie. Liczy się praca, którą staram się wykonywać, jak najlepiej. Jeżeli przynosi ona pozytywne efekty, które kierownictwo mojej formacji dostrzegło, to cieszę się z tego.

- Jakie są Pana relacje z osobami na najwyższych stanowiskach: panią premier, prezydentem?
- Jesteśmy z panią premier Szydło z jednego okręgu wyborczego, dlatego mamy bieżący kontakt. Pomimo ogromu obowiązków, pani premier zawsze znajduje czas na sprawy, które dotyczą naszego okręgu i Małopolski.

- Jesteście na „ty”?
- Nie.

- Z kim jeszcze z osób ze „świecznika” ma Pan taki bliższy kontakt?
- Bliższy kontakt mam z ministrami, sekretarzami stanu czy pracownikami poszczególnych resortów, którzy pochodzącą z Małopolski. To naturalne. Dzięki ich pomocy, przez te kilkanaście miesięcy „dobrej zmiany”, udało się zrobić dużo dobrego dla powiatu myślenickiego i jego mieszkańców.

- A z prezesem PiS? W końcu to on podpisał się pod zarządzeniem o powierzeniu Panu wspomnianej funkcji.
- Decyzja ta zapadła w ścisłym kierownictwie partii. Z panem prezesem widujemy się na posiedzeniach klubu parlamentarnego, radzie politycznej lub na posiedzeniach kierownictwa PiS. Mam także zaszczyt brać udział w spotkaniach pana prezesa Jarosław Kaczyńskiego, które odbywają się w naszym regionie.

- Powierzone Panu zadanie wyborcze może zaważyć na Pana karierze i albo umocnić Pana pozycję albo Pana… pogrążyć.
- Dzisiaj nie umiem powiedzieć, czy to zadanie mnie wzmocni czy pogrąży. Wiem jedno - ja i cały mój zespół będziemy ciężko pracować, aby osiągnąć sukces przede wszystkim dla Małopolan oraz Prawa i Sprawiedliwości.

- Jakich zmian możemy się spodziewać w związku z wyborami? Najważniejsza o jakiej się mówi to wprowadzenie dwu kadencyjności dla prezydentów, burmistrzów i wójtów.
- Na razie nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, a o szczegółach możemy porozmawiać, kiedy będzie konkretny projekt ordynacji wyborczej. Na dzień dzisiejszy mam za zadanie przygotować raport otwarcia, tego co mamy w samorządach oraz ocenić mocne i słabe strony samorządowców i potencjalnych kandydatów. Niemniej jednak uważam, że dwukadencyjność to szansa na ograniczenie układów oraz „przewietrzenie”, które podniesie poziom zarządzania. Patrząc, choćby na powiat myślenicki, to pomysł jest słuszny i pozytywnie postrzegany przez samych mieszkańców.

- Stawia Pan znak równości między długim zasiadaniem w fotelu wójta lub burmistrza a złą jakością zarządzania?
- Nie uogólniałbym tego ponieważ są wyjątki.

- W których gminach w naszym powiecie według Pana, takie „przewietrzenie”, jest potrzebne najbardziej?
Moim zdaniem to gminy Raciechowice i Myślenice. Zaciągnięte zobowiązania finansowe w parabankach oraz złe zarządzanie gminą doprowadziły do zatrważającego zadłużenia Raciechowic. Władze gminy nie są w stanie uchwalić swojego budżetu i rozpocząć nowych inwestycji. Proszę przyjrzeć się także zadłużeniu Myślenic, które doprowadziło do „zadyszki finansowej” gminy. Wbrew zapewnieniom samorządowców, dzisiaj brakuje pieniędzy na ważne inwestycje społeczne lub infrastrukturalne. Władze miasta nie liczą się ze zdaniem mieszkańców oraz ich przedstawicieli. Wspomnę tylko sposób likwidacji Muzeum Regionalnego, brak rozmów przy wygaszaniu Gimnazjum nr 1 i niereaktywowaniu Szkoły Podstawowej nr 1 w Myślenicach, wydania decyzji na budowę stacji telefonii komórkowej w środku osiedla domów jednorodzinnych czy bagatelizowanie złego zarządzania MZWiK, czego koszty ponoszą sami mieszkańcy w wysokich opłatach. Niezrozumiały jest dla mnie fakt iż w gminnych mediach ciągle podważana jest zasadność inwestycji, które poprawią bezpieczeństwo przy zakopiance. Wątpliwość budzi zasadność wydatkowania kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie na umowy cywilnoprawne pomiędzy gminą Myślenice a byłymi radnymi oraz byłym posłem. Nie świadczy to dobrze o zarządzaniu finansami publicznymi.

- Ale w powiecie myślenickim aż w siedmiu gminach musieli by się zmienić gospodarze, gdyby wprowadzono dwukadencyjność działającą wstecz.
- Tak, ale na razie wymieniam te najbardziej jaskrawe przykłady.

- Czy decyzja w sprawie wyboru włodarza gminy nie powinna należeć do wyborców? Nawet jeśli chcą dziesiąty raz wybrać tego samego człowieka…
- Na urząd prezydenta RP, wybieramy osobę, która może piastować to stanowisko najwyżej dwie kadencje. Nie widzę powodu, aby inaczej było w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

- …. i może też posłów. Czy wprowadzanie zmian nie powinno się zacząć od siebie?
- To pytanie otwarte. Trudno jest mi wypowiadać się na ten temat, bo dotyczy to mnie osobiście. Nigdy nie rozpatrywałem kadencyjności dla posłów czy radnych. To przedstawiciele władzy ustawodawczej, więc to trochę inna sytuacja, dlatego nie chciałbym wyjść na obrońcę.

- Inna ważna zmiana o jakiej wprowadzeniu się mówi to rezygnacja z drugiej tury wyborów. Czemu miałoby to służyć?
- To bardzo dyskusyjne. Życie jednak pokazuje, że wyniki drugiej tury w większości przypadków odzwierciedlają wyniki pierwszej tury, dlatego pojawia się pytanie o zasadność organizowania drugiej tury i wydawania na to pieniędzy.

- A jeśli różnice w wynikach w I turze są minimalne?
- Większość jest większością. To matematyka.

- Jakie jeszcze inne zmiany nas czekają w nadchodzących wyborach?
- Mówimy o wprowadzeniu przeźroczystych urn, kamer internetowych w lokalu wyborczym, które w trybie on-line pokazywałyby to co się dzieje, od momentu otwarcia lokalu po podpisanie protokołu przez ostatniego członka komisji. Osobiście postuluję również za zmianą sposobu głosowania i wyboru marszałka i starosty. Chciałbym, aby osoby te były wybierane w głosowaniu jawnym, a nie tajnym. Skoro w Sejmie dokonujemy wyboru marszałka, czyli drugiej osoby w państwie w głosowaniu jawnym, to dlaczego tych samorządowców wybiera się w głosowaniu tajnym? To ukróciłoby np. patologię do jakiej doszło w myślenickim starostwie w grudniu 2014 roku.

- A może warto iść dalej i wybierać ich w wyborach bezpośrednich?
- To też jest warte zastanowienia.

- Celem dla PiS w powiecie myślenickim będzie pewnie uzyskanie władzy właśnie w powiecie. Jak zamierza Pan to uczynić, skoro w 2014 roku wygrywając przegraliście?
- Naszym głównym zadaniem jest poszerzenie elektoratu, który zagłosuje na kandydatów z list Prawa i Sprawiedliwości. Działania, które podejmuje administracja rządowa dla ziemi myślenickiej i jej mieszkańców pokazują, że pomagamy gminom i powiatowi. Dowodem tego są przyznane wielomilionowe środki na likwidację osuwisk, inwestycje przy drogach krajowych, powiatowych oraz gminnych. Z pewnością bardziej będziemy przyglądać się naszym kandydatom i szukać osób niezależnych, niepowiązanych z wójtami, burmistrzami lub starostą. Doświadczenie z 2014 roku pokazało, że takie osoby mogą oszukać, i to nie tylko PiS, ale przede wszystkim wyborców. To dzisiaj problem tych osób, które nie są już członkami naszej formacji politycznej, jak odzyskają zaufanie wyborców, jeżeli w ogóle będą kandydować.

- Zajmijmy się na koniec edukacją. W samej tylko gminie Myślenice wskutek likwidacji gimnazjów może ubyć nawet 60 etatów. Takie dane, jak podkreślił statystyczne, podał ostatnio burmistrz. Poza tym już ponad 1000 mieszkańców powiatu podpisało się pod wnioskiem o wycofanie się z pomysłu tej reformy. Część szkół i ZNP szykuje się do strajku. Czy ta reforma jest w ogóle potrzebna?
- Reforma jest potrzebna uczniom i polskiej szkole. Dziwię się liczbie jaką podaje burmistrz, bo z informacji jakie mam od pani kurator oświaty, może nie dojść do likwidacji żadnego etatu. Liczby podawane przez pana burmistrza odbieram jako demagogie i populizm, które mają za zadanie wzbudzić złe emocje wśród nauczycieli. Trudno mi wypowiadać się o działaniach ZNP, które nie tak dawno opowiadało się za likwidacją gimnazjów oraz o akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum przez PO, która sama zmieliła ponad milion podpisów rodziców 6-latków…

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jarosław Szlachetka: Nie ma miejsca na sympatie - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski