Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Majchrowski: Z ministrami rządu PiS pracuje się lepiej niż z ich poprzednikami z PO [WIDEO]

Agnieszka Maj
Agnieszka Maj
Jacek Majchrowski rządzi Krakowem od 2002 roku, czyli czwartą kadencję
Jacek Majchrowski rządzi Krakowem od 2002 roku, czyli czwartą kadencję fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. - Nie podjąłem decyzji, czy będę ponownie kandydował. Zostały jeszcze dwa lata. Z jednej strony to długo, a z drugiej strony zobaczymy, czy za dwa lata w ogóle będzie samorząd - mówi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który podsumowuje półmetek swej kadencji.

Czytaj także: Jacek Majchrowski przetrwał kryzys i ruszył na tereny zielone [WIDEO]

- Sporo obietnic z Pana programu wyborczego zostało zrealizowanych już w pierwszej połowie kadencji. Dlaczego jednak krakowianie nadal muszą czekać na obiecywane duże inwestycje komunikacyjne?

- To jest program na cztery lata. Aby rozpocząć budowę dużej linii tramwajowej, trzeba przejść przez wieloletnie procedury. A jeśli są protesty mieszkańców, to trzeba zmieniać przebieg linii, plany, a to wydłuża czas związany z przygotowaniem inwestycji. Tak było w przypadku linii Krowodrza Górka - Górka Narodowa. Obecnie rozstrzygamy na nią przetarg, później wykonawca przygotuje projekt i rozpocznie się budowa.

WIDEO: Prezydent Jacek Majchrowski o smogu, miejskiej zieleni i czystości w mieście

Autor: Piotr Tymczak

- Dwa lata trwa planowanie podziemnej komunikacji. Nadal nie zdecydowano nawet, czy to będzie pierwsza linia metra, czy tunele tramwajowe pod centrum.

- W przypadku tak dużych inwestycji potrzebny jest czas na analizy. Ważne są też kwestie finansowe. Przypomnę, że pani wiceminister Jadwiga Emilewicz początkowo w rozmowie obiecywała, że dostaniemy z Ministerstwa Rozwoju osiem milionów na opracowanie studium budowy metra. Później jednak otrzymaliśmy pisemną informację, że nie da się znaleźć na ten cel pieniędzy. Musimy to zrobić na własny koszt. Potrzebne są analizy i wyliczenia, na jakie rozwiązania nas stać. Sądzę, że w ciągu dwóch, trzech najbliższych miesięcy przyjdzie czas na konkretne decyzje.

- Obiecał Pan tak bardzo potrzebne parkingi park&ride. Nie powstał żaden. To największa porażka?

- Już mógł być budowany taki parking przy pętli tramwajowej w Małym Płaszowie. Nie stało się tak z powodu protestu mieszkańców. Przenieśliśmy jego lokalizację na drugą stronę ulicy Lipskiej. Tam również są mieszkańcy i już też się zawiązał komitet protestacyjny. Wszyscy chcą parkingów, ale nikt koło swojego bloku. Wszystko jest natomiast przygotowane w związku z budową parkingów w Bieżanowie i Kurdwanowie. Powstaną w przyszłym roku. Później planujemy kolejne.

WIDEO: Półmetek kadencji Jacka Majchrowskiego

Autor: Piotr Tymczak

- Biorąc pod uwagę rzeczy, które udało się zrobić, to z czego jest Pan najbardziej zadowolony?

- Wyróżniłbym działania antysmogowe, a także dotyczące tworzenia miejsc zielonych.

- Od października tego roku przejął Pan nawet pełną pieczę nad zielenią. Stało się tak, bo źle zajmowała się nią wiceprezydent Elżbieta Koterba?

- Zajmowała się bardzo dobrze. Jednak inna jest pozycja pani wiceprezydent, a inna moja. Mnie jest łatwiej np. zagwarantować odpowiednie fundusze na zieleń.

- W sprawie dalszej walki ze smogiem jest Pan za ograniczaniem ruchu w centrum i wprowadzeniem opłat za wjazd do Krakowa?

- Dobrym rozwiązaniem byłaby możliwość wprowadzenia stref ekologicznych w centrum, a więc wyznaczenia obszaru, do którego mogą wjeżdżać auta z silnikami, które nie emitują nadmiernej ilości spalin. Do tego potrzebne są jednak zmiany w prawie, o które wnioskowaliśmy i nadal na nie czekamy. Każdego dnia do Krakowa wjeżdża około 100 tysięcy samochodów z gmin podmiejskich.

To osoby, które korzystają ze wszystkiego w mieście tak samo jak krakowianie. Mieszkańcy płacą podatek, a oni nie. Wypadałoby to jakoś zrównać. Opłat za wjazd nie możemy wprowadzić, bo na to też nie pozwala prawo. Również czekamy na to, że zmieni się ono w tym zakresie.

- Mieszkańcy z kolejnych części miasta wnioskują o strefę parkowania. Jest Pan gotowy się na to zgodzić?

- Nie może ona się rozrastać w nieskończoność. Można zastanowić się nad zróżnicowaniem opłat w strefie. W tym przypadku też czekamy na zmiany ustawowe, które pozwoliłyby na podwyższenie stawek w centrum.

- Udało się obniżyć limity liczby punktów z alkoholem, ale tylko na cztery miesiące.

- Moim zdaniem powinna być nieograniczona liczba zezwoleń na sprzedaż alkoholu w restauracjach i hotelach. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że do hotelu przychodzą goście i słyszą, że nie można im sprzedać wina. Powinno się ograniczać handel alkoholem w sklepach, szczególnie w kioskach. Aby jednak wyznaczać godziny sprzedaży i metraż, to muszą się zmienić przepisy. O to też wnioskowaliśmy.

- A którego z wiceprezydentów najwyżej ocenia Pan na półmetku kadencji?

- To nie jest szkoła, żeby wystawiać oceny. Wszystkich oceniam bardzo dobrze, każdy pracuje na najwyższych obrotach.

- Nie rzuca się na Pana cieniem afera sprzed lat związana z wręczeniem przez ojca obecnej wiceprezydent Katarzyny Król zegarka za pracę dla niej w zarządzie dróg jego byłemu dyrektorowi Janowi Tajsterowi?

- Nie było żadnych zarzutów, żadnego oskarżenia nie tylko wobec Katarzyny Król, ale też jej ojca. Jak byłby jakiś cień zarzutów uzasadniający, że była łapówka, to jestem przekonany, że prokuratorzy postawiliby w tej sprawie zarzuty.

- Inicjatywa Łukasza Gibały dotycząca referendum w sprawie Pana odwołania podziałała mobilizująco?

- Jeżeli ktoś mówi, że to mnie zmobilizowało, bo miasto wykupiło Zakrzówek, to świadczy o tym, że nie ma pojęcia o funkcjonowaniu urzędu. Aby do zakupu tego terenu doszło, półtora roku negocjowaliśmy z firmą, od której odkupiliśmy ten teren.

- Sprawa referendum kosztowała Pana najwięcej nerwów?

- Oczywiście, taka sytuacja zawsze kosztuje trochę nerwów. Ale podchodziłem do tego z dużym spokojem. Naprawdę.

- W tej kadencji miał Pan postawić na dialog społeczny, ale mieszkańcy mają poczucie, że konsultacje powinny być prowadzone z większym zaangażowaniem. Teraz sprowadzają się często do długiego wykładu.

- Są dwie koncepcje dialogu. My stosujemy taką, że przedstawiamy projekt i pracujemy z mieszkańcami nad konkretną propozycją. Tak jest łatwiej. Niektórzy uważają, że trzeba pracować już nad ideą, ale wtedy do niczego byśmy nie doszli, moglibyśmy się zadyskutować na śmierć.

- Minęła dopiero połowa kadencji, ale już wszyscy zastanawiają się, czy będzie Pan kandydował. Są takie plotki, że już Pan zdecydował, aby znów wystartować w wyborach. To prawda?

- Są też takie plotki, że zdecydowałem się nie kandydować. Szczerze mówiąc, to sam nie wiem, zostały jeszcze dwa lata. Z jednej strony to długo, a z drugiej strony zobaczymy, czy za dwa lata w ogóle będzie samorząd…

- Jak Pan ocenia współpracę z obecnym rządem?

- Współpracuję w zasadzie z kilkoma ministrami, m.in. minister edukacji Anną Zalewską, z ministrem Andrzejem Adamczykiem, z Beatą Kempą spotkałem się przy okazji Światowych Dni Młodzieży. Muszę powiedzieć, że z nimi współpracuje mi się dobrze. Jedna rzecz mnie cieszy: słuchają, konsultują się i jak się przedstawia propozycje zmian, to jest duża szansa na to, że zostaną zaakceptowane.

- PO tego nie robiła?

- Nie. Platforma uważała, że wszystko wie najlepiej.

- Chwalił Pan zwłaszcza ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.

- Tak, i to zdarzyło się pierwszy raz, by minister infrastruktury pamiętał o swoich obietnicach. Poprzedni ministrowie nie widzieli naszych potrzeb, inwestowali głównie w Śląsk i Wybrzeże.

- Kraków ma już teraz większe korzyści z rządów PiS niż z rządów PO?

- Minister Adamczyk zaczął realizować wreszcie budowę drogi S7 i północnej obwodnicy. Jeździłem w tej sprawie do ministrów z rządu PO, m.in. Cezarego Grabarczyka, ale nie było żadnej reakcji.

- W Krakowie PO wszystko też wie najlepiej?

- Na szczeblu lokalnym dogadujemy się.

- A z PiS-em?

- W niektórych sprawach - tak. Radni mają jednak tendencje populistyczne, a ja muszę się trzymać realiów finansowych. Radni PiS chcą bezpłatnych biletów dla gimnazjalistów. Ja jednak nie wiem dlaczego, skoro gimnazja będą likwidowane, a dzieci w tym wieku i tak będą jeździć za darmo, jako siódmo- i ósmoklasiści.

- W PO trwał ostatnio spór o to, kto ma być przewodniczącym Rady Miasta. Komu Pan bardziej kibicował: Dominikowi Jaśkowcowi czy Bogusławowi Kośmiderowi?

- Wchodząc w koalicję z PO, przyjęliśmy zasadę, że to stanowisko ma należeć do Platformy, kogo ta partia wskaże, za tym będziemy głosować.

- Część polityków PO jest zbulwersowana tym, że wiceprezydent Katarzyna Król realizuje z zapałem PiS-owską reformę szkolnictwa. Uważają nawet, że powinna mieć cofniętą rekomendację PO. W takiej sytuacji zostałaby na stanowisku?

- Uściślijmy, że nie jest rekomendowana przez PO. Szukałem po prostu kogoś, kto mógłby zająć się edukacją, byłby dobry jeśli chodzi o finanse i nie miał żadnych związków ze środowiskiem nauczycielskim. Wszyscy moi poprzedni zastępcy od edukacji byli nauczycielami albo wywodzili się z tego środowiska. Dlatego ciężko było im podejmować trudne decyzje. Chciałem więc mieć kogoś spoza środowiska. Grzegorz Lipiec powiedział mi, że zna kogoś takiego. Porozmawiałem więc z panią Król i zaakceptowałem ją. To była jedna z propozycji na to stanowisko.

- Działalność pani prezydent spowodowała oszczędności w oświacie?

- Wskazała pewne elementy, które nie działały prawidłowo. Ukróciła także w niektórych przypadkach samowolę dyrektorów szkół. Niektórzy bulwersują się, że odwołała dyrektorkę, która dała pracownikom administracji i obsługi niezaplanowane wcześniej znaczące podwyżki i premie, a potem okazało się, że jej zabrakło na pensje i przyszła do urzędu, aby jej dołożyć. Tak się nie robi.

- Sukces ŚDM i nieudane referendum Gibały nie przekonało jednak Pana, aby kandydować?

- ŚDM się naprawdę udało…

- Może więc za dwa lata powie Pan, że będzie kandydował, aby uchronić Kraków przed Łukaszem Gibałą?

-To przekonujący argument...

Rozmawiali: Agnieszka Maj i Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jacek Majchrowski: Z ministrami rządu PiS pracuje się lepiej niż z ich poprzednikami z PO [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski