Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga koszykarzy. Czas na zwycięstwa na własnym parkiecie

Pawel Panus
Pawel Panus
Krakowianie wreszcie zagrali we własnej hali, ale nie pomogło im to, by wygrać
Krakowianie wreszcie zagrali we własnej hali, ale nie pomogło im to, by wygrać fot. Andrzej Wiśniewski
Zespół AGH Kraków jest chwalony za styl, ale potrzebuje punktów. W sobotę w I lidze koszykarzy przegrał ze Spójnią Stargard.

Krakowianie w pierwszej rundzie rozgrywali zdecydowaną większość spotkań na wyjazdach. Spowodowane było to kilkoma czynnikami, ale najważniejszym z nich był fakt, że parkiet hali w Krakowie nie był drewniany, co jest wymogiem Polskiego Związku Koszykówki.

Teraz sytuacja się zmieniła. AGH po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił w wyremontowanym obiekcie, teraz większość meczów będzie rozgrywać w Krakowie. Połowę z nich powinien wygrać, by zapewnić sobie utrzymanie.

Faworytem meczu byli walczący o awans goście. Wygrali, ale w przeciwieństwie do pierwszego starcia tych drużyn, przewaga podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza nie była tak przygniatająca. To znak, że AGH uczy się pilnie tego, co w pierwszej lidze obowiązuje, ale jedno się nie zmienia. AGH rzadko zdobywa punkty i znajduje się coraz niżej w tabeli. Jeśli ta sytuacja szybko się nie poprawi, to końcówka sezonu będzie dramatyczna. Za tydzień AGH podejmie Kotwicę Kołobrzeg.

Gospodarze mecz rozpoczęli obiecująco, w 4 min prowadzili 10:4 po rzutach Bartosza Wróbla i Marka Szumełdy-Krzyckiego. Po rzucie wolnym Wróbla było nawet 19:8, ale po dwóch minutach już był remis 21:21. Katem krakowian okazał się Marcin Dymała, który absolutnie zasłużenie został wybrany MVP meczu.

Spotkanie w drugiej kwarcie było szalenie wyrównane. Wprawdzie cały czas prowadziła Spójnia, ale była to przewaga nieznaczna, która tylko na chwilę wzrosła do ośmiu „oczek”.

Na początku trzeciej kwarty skuteczne rzuty oddali Kalinowski i Wróbel i na tablicy widniał wynik 43:44. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał Iwan Wasyl, wychowanek Korony, w którego od kilku lat mocno wierzy trener AGH Wojciech Bychawski. I słusznie, bo młokos rzucił Spójni 15 punktów, a w 25 min po jego rzucie za trzy punkty AGH prowadził 50:48. Wówczas do pracy znów zabrał się Dymała i po 30 minutach AGH miał do odrobienia siedem punktów. Nie jest to wiele, stąd krakowianie pełni wiary wyszli do walki na ostatnie 10 minut. Zaczęło się obiecująco, bo po punktach Macieja Maja przewaga gości zaczęła topnieć. Krakowianom sił starczyło na zaledwie kilka minut. Potem warunki na parkiecie dyktowali goście. Wspomniany Dymała (26 zdobytych punktów) zyskał wsparcie w Pawle Śpicy (11 „oczek”), który zdobył sześć punktów z rzędu i Spójnia wypracowała tak duża przewagę, że ekipa AGH musiała się poddać.

AGH Kraków - Spójnia Stargard 72:83 (21:24, 18:20, 19:21, 14:18)
Punkty dla AGH: Wróbel 22, Wasyl 15, Krawczyk 12, Maj 11, Szumełda-Krzycki 5, Podworski 3, Włodarczyk 2, Kalinowski 2.
Sędziowali: Jacek Litawa, Grzegorz Łata, Maciej Krupiński. Widzów: 300.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski