Mówi tak szybko, jak operuje piłką - błyskawicznie. Jak większość Hiszpanek, wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Na co dzień i na boisku jest osobą tak energiczną, że mało kto powiedziałby, że to już doświadczona, 32-letnia zawodniczka. Wiślaczka rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze.
Trafiła do Krakowa latem tego roku, zastępując w zespole mistrzyń Polski swą rodaczkę Cristinę Ouvinę. To dla niej sezon niezwykły, bo pierwszy raz - poza epizodem z czasów początków kariery - ma szansę regularnie grać w elitarnej Eurolidze.
Jako reżyserka gry Wisły prezentuje się na tyle dobrze, że niedawno dostała szansę… debiutu w kadrze Hiszpanii. Była to dla niej wyjątkowa chwila. - Pierwszy mecz w reprezentacji to zawsze coś, co robi na człowieku wrażenie. Tym bardziej, że w ogóle się nie spodziewałam tego powołania. To było coś pięknego, niezwykłe doświadczenie - przyznaje Ygueravide.
Czyżby właśnie w Wiśle udało jej się osiągnąć życiową formę? - Widocznie to był odpowiedni moment. Moja forma też na pewno miała znaczenie. Sporo czynników się na to złożyło, ale ważne, że udało mi się zadebiutować - kwituje.
Przez ostatnie lata Ygueravide grała albo w ojczyźnie, albo w klubach tureckich. - Liga turecka to rozgrywki, w których rywalizują zawodniczki z całego świata, na bardzo dobrym poziomie - podkreśla.
Nie wszystkie koszykarki są w stanie przystosować się gładko do życia w tureckiej rzeczywistości. Była wiślaczka Laura Nicholls pobyt w centralnej Turcji, w mieście Kayseri, podsumowała krótko: „to nie jest Europa”. Ygueravide mieszkała w tym kraju jednak przez dobrych kilka lat. I nie wspomina tego czasu źle.
- Być może rzeczywiście nie jest łatwo się zaadaptować do tamtejszego stylu życia. Mnie na szczęście udało się zaaklimatyzować stosunkowo szybko. Nie mogę w żaden sposób narzekać na lata tam spędzone - podkreśla. - Bywały momenty lepsze i gorsze, ale generalnie było to pozytywne doświadczenie.
Mieszkała zarówno w Stambule, jak i na południu kraju. Grała bowiem w Besiktasie, a wcześniej w ekipie z miasta Adana, czy w położonym nad Morzem Śródziemnym mieście Mersin. Wreszcie, zaliczyła też pobyt w Hatay, z południowo-wschodniego rejonu kraju. - Mieszkałam zarówno w miastach bardziej nowoczesnych, jak i tych z bogatą historią - podsumowuje. - Ostatni rok spędziłam w Stambule, który nie ma wiele wspólnego z resztą Turcji.
Przyznaje, że minęło już dużo czasu, odkąd opuściła rodzinną Walencję. - Moja rodzina jednak nadal tam mieszka i zawsze jest wielką frajdą móc wrócić na moment do tego miasta. I spędzać czas z bliskimi - podkreśla. - Walencja bardzo się zmieniła od tego czasu. Wypiękniała, stała się bardzo nowoczesnym miastem. Jest tam teraz mnóstwo rzeczy wartych zobaczenia. No i jest położona nad morzem. Jest taką mieszaniną tego, co ciekawe w Hiszpanii - przekonuje wiślaczka.
Za czym, co jest typowe dla Walencji, tęskni najbardziej? - Najbardziej kocham paellę! - uśmiecha się wiślaczka. To tamtejsze danie z ryżu, z różnymi dodatkami. - Oczywiście moja ulubiona to ta z kurczakiem - dodaje.
W przerwie między rywalizacją w Europie, Ygueravide zaliczyła też koszykarską przygodę na drugiej półkuli. Miała okazję zagrać w zespole z Ekwadoru. - Niestety, nie miałam czasu zasmakować tej egzotyki - przyznaje. - Na pewno koszykówka tam jest bardziej „kontaktowa”.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?