Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy usuniemy pył spod aut, będziemy zdrowsi [WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Prof. Agnieszka Generowicz i dr inż. Małgorzata Kryłów
Prof. Agnieszka Generowicz i dr inż. Małgorzata Kryłów Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. Prof. Agnieszka Generowicz i dr inż. Małgorzata Kryłów z Politechniki Krakowskiej wyjaśniają, dlaczego nie powinniśmy utrudniać służbom oczyszczania ulic i chodników.

- Dwie tony szkodliwego pyłu zebrane z zaledwie kilometrowego odcinka ul. Lea pokazują skalę problemu, jakim w Krakowie są brudne ulice i chodniki?

Autor: Marzena Rogozik

Prof. Agnieszka Generowicz: - Rzeczywiście, to szokujące ilości, które utwierdzają nas w tym, że musimy dokładnie szorować i zamiatać nie tylko ulice, ale przede wszystkim chodniki. To na nich, pod zaparkowanymi samochodami, gromadzi się najwięcej zanieczyszczeń, które przez auta i wiatr są wzbijane w powietrze i trafiają wprost do naszych płuc.

- Już drugi raz sprzątaliście ul. Lea, usuwając z chodników zaparkowane auta. Nie było łatwo.

A.G.: - Tak, bo mieszkańcy wciąż jeszcze nie rozumieją powagi problemu. Chodnik ma półtora metra szerokości, ulica - cztery, pięć metrów, a ilość zanieczyszczeń zebrana z obu obszarów jest porównywalna. Dlatego tak mocno podkreślamy, jak ważne jest czyszczenie i mycie chodników, bo najbardziej narażeni na szkodliwe substancje zawarte w pyle są piesi, zwłaszcza dzieci w wózkach. Problem dotyczy też psów. Mieszkańcy muszą zrozumieć, że warto na chwilę usunąć samochody dla dobra własnego i swoich najbliższych.

- Ale niektórzy są bardzo oporni, nie chcą sprzątania.

A. G.: - To nowatorskie rozwiązanie w Krakowie, które wprowadza pewne ograniczenia, dlatego część mieszkańców protestuje, że muszą przeparkować samochody. Ale przecież tylko raz w tygodniu, przez zaledwie dwie godziny, od 20 do 22, a nie przez cały dzień. Na szczęście w akcji pomaga nam straż miejska, bo aut jest coraz więcej.

- Jak wyglądają przeprowadzane przez Panie badania zanieczyszczeń zebranych z ulicy i chodnika?

A.G.: - Najpierw dokładnie zamiatamy ulicę i chodnik. Pobieramy próbki z tzw. zmiotek. Potem przechodzimy do mycia. Ulice i chodniki czyścimy ekologicznie, bo używamy do tego wody opadowej, którą gromadzi Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania i zamiatarek z certyfikatem redukcji pyłów PM10. Próbki zawiesiny (wody z zanieczyszczeniami) pobieramy z pierwszego mycia, z kolejnych i ostatniego, by porównać, o ile redukujemy ilość zanieczyszczeń na ulicy. Próbki trafiają do laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie badamy ich skład.

- Mówimy o tonach szkodliwego pyłu. Co się w nim znajduje?

Dr inż. Małgorzata Kryłów: - W zmiotkach, czyli tym co zamiatamy z ulic na sucho, najwięcej jest cząstek mineralnych np. piasku, tego co zostaje nawiezione na kołach samochodów, cząstek organicznych (ściętej trawy, gałęzi itp.) czy resztek papierosów. Ewidentnie widać również nagromadzenie szkodliwych cząstek pyłu zawieszonego PM 10 i PM 2,5 (obserwujemy to w zawiesinie z mycia ulicy), które pochodzą nie tylko z niskiej emisji i samochodowych spalin, ale i ze ścierania opon o podłoże.

- A inne groźne i niewidoczne gołym okiem substancje?

A. G.: - Sporo jest metali ciężkich, zwłaszcza manganu (z katalizatorów samochodowych), cynku, kadmu, niklu czy miedzi. Dzięki zamiataniu zmniejszamy ich ilość w pyle, z kolei mycie redukuje siarczany i azotany w ściekach (te powstają przy połączeniu wody w trakcie mycia z tlenkami siarki i azotu z powietrza).

- Niektórzy boją się, że, czyszcząc ulice, tylko pogarszamy jakość powietrza, bo wzbijamy do góry szkodliwy pył.

A. G.: - To błędne myślenie. Jeśli na ulicy leżą dwie tony pyłu, to samochody wzniecają go i pogarszają jakość powietrza - odnotowują to stacje monitoringu powietrza. Kiedy często zamiatamy i myjemy ulice oraz chodniki, pozbywamy się pyłu i zmniejszamy wtórne zanieczyszczenie powietrza. Po naszym sprzątaniu wskaźniki pyłu PM10 i PM 2,5 spadają poniżej normy. To bardzo konkretny argument za tym, że warto zamiatać i myć ulice.

- Ale efekt jest pełny tylko wtedy, gdy usuniemy zanieczyszczenia także spod zaparkowanych samochodów?

A.G.: - Dokładnie. Jeśli wyczyścimy tylko same ulice, to pył, który został pod samochodami jest spod nich wydmuchiwany przez wiatr i unosi się w powietrzu. Dlatego mycie samych ulic niewiele daje. Na Lea spod jednego auta, które stało tam kilka miesięcy wymietliśmy ok. 20 kg pyłu.

M.K.: - Najważniejsze, by było to sprzątanie kompleksowe: zamiatanie i wymywanie wodą tego, czego nie udało się zamieść, a przy okazji oczyszczenie studzienek kanalizacyjnych.

- Czyszczenie ul. Lea to nie pierwsza akcja Politechniki Krakowskiej i MPO. Jakie były efekty poprzednich?

M.K: - Pierwsze badania wykonaliśmy w kwietniu 2015 roku na Alejach Trzech Wieszczów, na odcinku od mostu Dębnickiego do Akademii Górniczo-Hutniczej. Głównie dlatego, że tam mieści się stacja monitoringu. Wyniki były szokujące, choć wtedy nie usuwaliśmy aut z chodników. W pierwszy dzień zmietliśmy z kilometrowego odcinka blisko dwie tony, a trzeba pamiętać, że nie było to pierwsze sprzątanie po zimie. Po trzech dniach czyszczenia byliśmy w stanie zredukować ilość pyłu do 300 kg. Sprzątanie alei jest ważne, bo są zabudowane kanionowo, więc nie ma jak stąd wydmuchać pyłu.

- Badały panie również ulicę Halszki i Bulwarową.

A.G.: - To znacznie mniej zabudowane ulice, na których, także po trzech dniach czyszczenia, udało się zredukować ilość pyłu do 80 kg. To zresztą zależy też od pory roku. Najwięcej zanieczyszczeń obserwujemy na wszystkich ulicach zimą, gdy MPO nie zamiata i nie myje. Po zimie, gdy sprząta się regularnie, nie ma dużego ruchu i gęsto zaparkowanych aut, to jest znacznie lepiej. Najlepszy tego dowód to Światowe Dni Młodzieży. Wtedy w mieście było najczyściej, bo MPO sprzątało ulice przez cały czas, a ruch samochodowy był ograniczony.

- Czy taki eksperyment jak na ul. Lea uda się rozszerzyć na inne ulice?

A.G.: - To możliwe, ale wymagałoby dużego zaangażowania nie tylko od nas i MPO ale też straży miejskiej i Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który musiałby zorganizować czasowy zakaz parkowania samochodów.

M.K.: - Najtrudniejszy jest pilotaż, ale mieszkańcy muszą zrozumieć, że to konieczne, wziąć odpowiedzialność za własne zdrowie, podobnie jak zarządcy chodników, którzy powinni regularnie je zamiatać i od czasu do czasu zmywać wodą.

Rozmawiała: Marzena Rogozik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gdy usuniemy pył spod aut, będziemy zdrowsi [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski