Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daria Paszek: Na co nas stać? Same tego jeszcze nie wiemy

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Daria Paszek (z prawej) przed przyjściem do Trefla Proximy grała m.in. w klubie z Dąbrowy Górniczej
Daria Paszek (z prawej) przed przyjściem do Trefla Proximy grała m.in. w klubie z Dąbrowy Górniczej fot. Andrzej Szkocki
Rozmowa. Siatkarka ekstraklasowej ekipy Trefla Proximy Kraków DARIA PASZEK opowiada o swojej karierze, poszukiwaniu nowości i nadziejach związanych ze zbliżającym się sezonem.

- W zbliżającym się sezonie ekstraklasy siatkarek będzie Pani grać w Treflu Proximie. Kraków to dla Pani chyba zupełnie nowe miejsce, zarówno prywatnie, jak i sportowo.
- Zgadza się, w tych okolicach dotychczas nie byłam. Teraz mam okazję poznać nie tylko Kraków, razem z narzeczonym Łukaszem Przybylakiem mieszkamy w Wieliczce. On znalazł pracę w tamtejszym klubie, I-ligowej Solnej (jest statystykiem - przyp.). Ja już wcześniej wiedziałam, że będę grać w Krakowie. Szukaliśmy czegoś blisko siebie, fajnie, że nadarzyła się taka okazja.

- A jak się Pani czuje w nowym miejscu?
- Pochodzę z małego miasteczka (zawodniczka urodziła się w wielkopolskim Krotoszynie - przyp.) i wolę takie miejsca niż duże aglomeracje. Bardzo się cieszę, że mieszkam właśnie w Wieliczce. To przepiękne miasto, jeszcze je poznaję, tak jak Kraków i okolice. Ostatnio byłam na Zakrzówku, jest tam bardzo ładnie. Nawet nie wiedziałem, że takie ciekawe miejsca tu są.

- Co zdecydowało o wyborze Trefla Proximy?
- Trudno jednoznacznie powiedzieć, co decyduje o wyborze klubu. Czasami jest to aspekt sportowy, czasami trener, drużyna, nawet samo miasto może przyciągnąć. Ja chciałam przyjść do nowego zespołu, gdzie będą konkretne aspiracje. Trefl Proxima to nowy twór, sama jestem ciekawa, jak to będzie funkcjonować.

- Czyli w Pani przypadku to poszukiwanie nowości było decydujące w kwestii wyboru?
- Myślę, że tak. Także osoba trenera Chiappiniego. Ja bardzo lubię pracować ze szkoleniowcami zagranicznymi, to zawsze inna szkoła. Wcześniej w Legionowie był Włoch, a w ubiegłym sezonie w Dąbrowie Górniczej Argentyńczyk. To nowe doświadczenie, każdy ma inne metody pracy.

- Czego się Pani spodziewa po grze w tym klubie?
- Nie mam na razie zielonego pojęcia (śmiech). Myślę, że żadna z innych drużyn też nas nie zna. Jest bodaj dziesięć nowych dziewczyn (Trefl Proxima powstał po przeniesieniu ekstraklasowego klubu z Sopotu i połączeniu go z I-ligową Proximą - przyp.), trudno cokolwiek o nas, jako zespole, powiedzieć. Tym bardziej, że jeszcze nie zagrałyśmy meczu. Nie było nawet sparingu, nie wiem, w którym miejscu jesteśmy. Wkrótce mamy spotkania z Muszyną, po nich będzie można coś więcej powiedzieć, a inni też będą mogli jakoś umiejscowić nas w tej lidze. Na razie bardzo ciężko pracujemy, cztery razy w tygodniu na siłowni, więc nawet jak gramy szóstkami na treningu, to ciężko ocenić naszą formę.

- Dla Pani ten klub jest miejscem na dłuższy pobyt, czy może jakąś odskocznią do dalszej kariery?
- Trudne pytanie. Nie wiem. Słyszałam, że ten zespół jest budowany z myślą o dłuższej perspektywie. To fajny pomysł, zobaczymy, co będzie. Ja jestem w zespole jedną z bardziej doświadczonych zawodniczek. Mam nadzieję, że w cięższych momentach będę mogła pomóc.

- Czy były wcześniej takie sytuacje, że była Pani jedną z tych bardziej doświadczonych zawodniczek?
- Tak było w Legionowie, ale tam był bardzo młody zespół. Każdy klub jest nowym doświadczeniem, a tu jest dużo dziewczyn, które nie miały okazji grać w ekstraklasie, dlatego dla nich to też coś zupełnie nowego. Fajnie, że mogę sprawdzić się w takim zespole.

- Swój pierwszy sezon w ekstraklasie jak Pani wspomina?
- Byłam bardzo, bardzo młoda, miałam 15 lat, grałam w Kaliszu. Dla mnie to było przede wszystkim spełnienie marzeń, bo nigdy nie myślałam, że będę mogła wyrwać się z mojej małej miejscowości. Wcześniej Anię Barańską, teraz Werblińską, oglądałam tylko w telewizji, a wtedy mogłam być z takimi dziewczynami w zespole. To był kompletnie inny świat. To były najlepsze czasy kaliskiej siatkówki, ta drużyna zdobyła brązowy medal. Potem się to wszystko rozsypało, ale ja ten czas miło wspominam. Za nic bym nie zmieniła swojej kariery.

- Jak scharakteryzowałaby Pani siebie jako siatkarkę?
- Na pewno jestem typem zawodniczki, która musi ciężko pracować. Czasami jest tak, że jest naturalna siła, ale nie u mnie, ja jestem bardziej techniczną siatkarką. Przyjmujące dzieli się też na te bardziej ofensywne i defensywne, ja jestem tą drugą. Pomogę w przyjęciu, w obronie, a mam nadzieję, że w ataku też. Ale nie jestem tą pierwszą atakującą.

- Najpierw trzeba sobie wywalczyć miejsce w składzie. Jak Pani ocenia konkurencję w drużynie?
- Na razie jest tak, że wszystkie opcje trzeba sprawdzić. Są roszady, każda z każdą musi stanąć razem na przyjęciu i po przeciwnej stronie siatki. Jeszcze nie wiemy, w jakim składzie wyjedziemy na sparing z Muszyną.

- Jest dużo niewiadomych, ale może spróbuje Pani wytypować wynik waszej drużyny w ekstraklasie?
- Kompletnie nie wiem. Ja bardziej lubię grać w zespole, który nie jest w roli faworyta. Ostatnio w Dąbrowie Górniczej każdy mówił, że musi być medal, a nie udało się go zdobyć. Myślę, że teraz nikt nie podejmie się stwierdzić, że będziemy w szóstce. Każde zwycięstwo będzie dla nas sukcesem.

- Element zaskoczenia, przynajmniej na początku sezonu, pewnie będzie waszym atutem.
- Myślę, że tak. Same dla siebie też jesteśmy niewiadomą (śmiech). Nie wiem, jak nas inni postrzegają. Zespół beniaminka musi przede wszystkich walczyć, udowadniać, że warto, by był ekstraklasie, że coś nowego może dobrze funkcjonować.

- Drużyna jest zupełnie nowa. Jako zawodniczki ostrożnie do siebie podchodzicie, czy szybko znalazłyście wspólny język?
- Trochę się znamy, z drugiej strony siatki. Jeśli chce się budować coś nowego, to nie można podchodzić do tego zbyt ostrożnie, bo czasu jest mało. Mamy tak naprawdę tylko dwa miesiące na przygotowania, trzeba więc od razu dać z siebie wszystko i po prostu ciężko trenować. Teraz ważne jest to, co będziemy robić na treningu, a nie to, czy po nim będziemy się jakoś szczególnie przyjaźnić.

Rozmawiał Artur Bogacki

Sportowy24.pl w Małopolsce

 

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski