Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodnik ważniejszy od ludzi? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Sułków. Inwestycja miała ułatwić mieszkańcom życie. Mocno je skomplikowała. Przebudowa drogi Sułków -Tomaszkowice oburza sułkowian. Dziś woleliby, aby nigdy się nie zaczęła. Urzędnicy przekonują, że inaczej w tym miejscu budować się nie da

Kiedy w połowie lipca w Sułkowie pojawili się drogowcy, mieszkańcy nie kryli radości. Po latach oczekiwań mieli wreszcie doczekać się wygodnego chodnika, odwodnień i wyremontowanej drogi. Radość była jednak krótka, gdy zobaczyli, jak ma wyglądać inwestycja.

Przecierali oczy ze zdumienia, gdy okazało się, że chodnik został wybudowany w niektórych miejscach 70 cm wyżej, niż ich wejścia na posesje. Przy innych domach także są kłopoty z wejściem przez furtki i z wjazdami. Mieszkańcy usiłowali zatrzymać inwestycję i skłonić wykonawcę do sfrezowania drogi - obniżającego poziom pasa drogowego. Nic nie wskórali. Dziś pokazują nam, w jakiej znaleźli się sytuacji.

- Jak my mamy wchodzić do domu? - pytają dwaj panowie, pokazując „zejście”, a właściwie 70 cm zeskok, z chodnika przez furtkę na pierwszą posesje, przy której budowany jest chodnik.

Autor: Anna Agaciak
- Na razie ratujemy się wychodząc z posesji przez bramę, która jest po nieprzebudowywanej stronie. Nie zamierzamy jednak całe życie obchodzić domu dookoła, aby wyjść na ulicę - złości się młody mężczyzna.

- Tu jest zwyczajnie niebezpiecznie - stwierdza mieszkaniec posesji. - Jeśli po ciemku ktoś będzie tym chodnikiem szedł, to może spaść w dół ponad 60 cm, głowę sobie rozbije, albo nogi połamie. Kto wtedy za to odpowie? Nawet tego nie zabezpieczyli. Schodki mi proponują, a gdzie tu się jakieś schodki zmieszczą? --pyta rozżalony.

Bez konsultacji

- To jest chory projekt! - mówią zgodnie mieszkańcy Sułkowa. - Gdy powstawał, nikt nas nie uprzedzał, nie konsultował z nami czekających zmian, a te są dla nas zbyt kosztowne i w wielu przypadkach wręcz nie do przyjęcia!

Zorientowali się w wysokości chodnika, gdy wykonawcy ułożyli krawężniki. Krystyna Gawin z rady sołeckiej mówi krótko, że nie podoba się jej ta inwestycja.

- Musimy na swój koszt zwozić ziemię, przebudowywać ogrodzenia, wjazdy do garażów, zmieniać bramki na drugą stronę, gdyż inaczej nie udałoby się ich otworzyć. A to są koszty w tysiącach złotych! - zgromadzeni pokazują nam zmiany.

Wskazują też posesję, jeszcze nie zabudowaną. Kupił ją kilka lat temu mieszkaniec Krakowa. Pewnie będzie chciał się budować. Niestety, projekt nie uwzględnił tutaj żadnego wjazdu. - Właściciel mocno się zdziwi, kiedy się tu pojawi - zauważają nasi rozmówcy. - Nawet nie będzie miał gdzie samochodu zaparkować. Krawężniki są tak wysokie, że autem na chodnik nie wjedzie!

Nowe standardy?

- To karygodne, jak nas załatwiono - dochodzi do nas kolejny mieszkaniec.

Jedna z kobiet pokazuje studzienkę zbudowaną w chodniku vis a vis jej furtki. - Czy ta projektantka nie widziała, że tu jest wejście do domu? - pyta rozżalona. - Przecież teraz, gdy studzienka się zapcha, wszystko będzie spływało na moją działkę! To takie są teraz standardy?

Inny mężczyzna pokazuje nam wejście na swoją posesję. Musiał wysypać dwie przyczepy ziemi, aby stworzyć zejście… - Teraz najrozsądniej byłoby na balkon zrobić do mnie pomost - zżyma się.

- Ciekawi jesteśmy, czy inwestor i projektant zrobiliby u siebie tak, jak to zrobili u nas? - złoszczą się.

Starostwo nie słucha

- Gdy się zorientowaliśmy, co się święci, prosiliśmy aby od zakrętu do dębu sfrezować drogę, obniżyć ją, wtedy byłoby po problemie. Usłyszeliśmy, że to za drogie, że ma być tak, jak projektant wyrysował. Teraz każdy z nas, aby dostać się do domu musi wydać po kilka tysięcy złotych - słyszymy.

Choć kłopoty z chodnikiem ma prawie 10 gospodarstw, Starostwo Powiatowe, które buduje drogę - rozkłada bezradnie ręce. Mieszkańcy skarżą się, że nie sposób się do decydentów dodzwonić, a gdy się już komuś uda słyszy, że nic nie da się zrobić.

Przypomnijmy: droga budowana jest na odcinku o długości blisko kilometra, od Urzędu Gminy Biskupice do Sułkowa. Do końca października tego roku powstanie tam chodnik, a jezdnia zostanie poszerzona i zyska nową nawierzchnię. Wykonany zostanie też system odwodnienia, a rowy i zjazdy będą przebudowane. Inwestycja pochłonie blisko 1,140 mln zł.

Skomplikowana sprawa...

Bogdan Pasek, rzecznik Starostwa Powiatowego w Wieliczce:

- Spotkaliśmy się z mieszkańcami. Sprawa jest skomplikowana. Jest ogólna zasada, że to wjazdy do posesji są dostosowywane do budowanej drogi, a nie odwrotnie. Droga w Sułkowie była wcześniej źle ukształtowana. Miała spadek jednostronny, co powodowało zalewanie posesji.

Teraz będzie on w dwóch kierunkach. Woda będzie spływać do zamontowanych tu kratek. Inwestycja nie wymagała przeprowadzenia konsultacji społecznych, jest to bowiem droga powiatowa, z dużym natężeniem ruchu. Była w stanie wymagającym remontu, o co mieszkańcy zabiegali od dawna.

Chcemy, aby była to droga o określonym standardzie. To jeszcze niedokończona inwestycja, dlatego nie można mówić o jej ostatecznym efekcie. Do posesji będą wykonane zjazdy na koszt powiatu oraz schodki. Sprawę komplikuje to, że ogrodzenia mieszkańców zostały wykonane w pasie drogowym. Są one na działkach powiatu, miejscami 3 m od granicy posesji. To przyczyna kłopotów mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski