Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była policjantka zagłodziła na śmierć osiem kotów. Miała w domu umieralnię [ZDJĘCIA, WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Mieszkanie, w którym przebywało blisko 20 kotów wygląda jak wysypisko śmieci. Między nimi leżą martwe zwierzęta
Mieszkanie, w którym przebywało blisko 20 kotów wygląda jak wysypisko śmieci. Między nimi leżą martwe zwierzęta fot. Adam Wojnar
Interwencja. Szokujące odkrycie w bloku na ul. Wężyka. Wśród śmieci, złomu i odchodów, bez pożywienia od miesięcy konały perskie koty.

Osiem martwych i 12 ledwo żywych kotów znalazł komornik i biegły sądowy, którzy pojawili się w jednym z mieszkań w bloku na ul. Wężyka. Makabrycznego odkrycia dokonali próbując dostać się do mieszkania ok. 50-letniej kobiety, która od miesięcy nie płaciła czynszu. Lokal został wystawiony na licytację.

Autor: Marzena Rogozik, Adam Wojnar

- Uderzył nas okropny fetor, a po wejściu zastaliśmy truchła kocie, które leżały na stertach rupieci. Były też żywe koty - relacjonuje Marcin Bryk komornik sądowy dla Krakowa - Nowej Huty. Mężczyźni od razu poinformowali policję, Inspekcje Sanitarną oraz Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Osiem martwych kotów to może nie być ostateczny bilans szokującego odkrycia. Szczątki mogą znajdować się także pod śmieciami w mieszkaniu.

Umierały z głodu

Najgorszy widok zastaliśmy w ciasnej kuchni. Jeden z martwych kotów leżał w zlewie, pod stertą brudnych naczyń. Wszędzie były kupki sierści i kości. - Drzwi trudno było otworzyć, bo blokowała je ogromna ilość zwierzęcych odchodów - opowiada komornik. Blisko 20 kotów na niewiele ponad 20 metrach kw. żyło i umierało z wycieńczenia.

Wezwani na miejsce inspektorzy KTOZ m.in. inspektor Rafał Feldman znaleźli w mieszkaniu 12 żywych i (na razie) osiem martwych kotów. Wszystkie rasowe - koty perskie. Martwe zwierzęta jak twierdzi, mogły tak leżeć nawet od kilku miesięcy. Zabierze je do utylizacji specjalistyczna firma.

Żywe - KTOZ zabezpieczył w schronisku, gdzie zostanie im udzielona pomoc weterynaryjna. - Śmierć kotów nastąpiła według mojej wstępnej oceny z powodu zagłodzenia, wysokiej temperatury i dużego zagęszczenia. To wyszukana forma okrucieństwa- wyjaśnia inspektor. Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny określi, jeśli będzie mógł wykonać sekcję zwłok w takim rozkładzie, dokładne przyczyny śmierci. - Żywe koty są bardzo zaniedbane, wychudzone i odwodnione - relacjonuje inspektor KTOZ.

Przyznaje także, że KTOZ prowadził już wobec kobiety interwencje, przy udziale przedstawicieli spółdzielni mieszkaniowej, a nawet policji. Powodem był odór unoszący się z mieszkania. Kobieta tłumaczyła się problemami rodzinnymi i obiecywała poprawę. KTOZ twierdzi, że podczas poprzednich interwencji nie było podstaw do zabrania zwierząt. - Wtedy były to tylko złe warunki bytowe. Liczyliśmy, że się poprawi - przyznaje inspektor

Zdumiewające jest więc, że KTOZ wiedząc o fatalnych warunkach nie dokonał ponownej kontroli, aby sprawdzić czy „obietnice” poprawy zostały zrealizowany. Wtedy prawdopodobnie nie doszłoby do tragedii...

Emerytowana policjantka

Z tego co udało się nam ustalić właścicielka mieszkania to około 50-letnia emerytowana funkcjonariuszka policji, była inspektor ds. nieletnich. Kobieta wyprowadziła się z mieszkania kilka lat temu. Niektórzy sąsiedzi nie widywali jej od tej pory, inni twierdzą, że pojawiała się sporadycznie, ostatnimi czasy - nocą.

Gdzie obecnie przebywa kobieta nie udało się jednak ustalić. - Nie odbiera telefonów, nie odpisuje na maile, nie ma z nią żadnego kontaktu - twierdzi Małgorzata Miara prezes Rejonu Obsługi Mieszkańców „Prokocim” i dodaje, że po interwencjach ws. nieprzyjemnego odoru próbowali się dostać od mieszkania pod pretekstem kontroli ulatniania się gazu. Jeden z sąsiadów twierdzi, że prawdopodobnie wyprowadziła się do innego mieszkania na Wielopolu. Gdzie dokładnie? Nikt tego nie wie, podobnie jak tego, czy drugim mieszkaniu kobiety znajduje się kolejna umieralnia.

Sąsiedzi z mieszkania obok twierdzą, że nigdy nie słyszeli miauczących zwierząt i nie widzieli, żeby kobieta wyprowadzała je z mieszkania. Czuli tylko odór. - Sprzątała zawsze o 4 rano korytarz, żeby nikt się nie skarżył, że śmierdzi - mówi sąsiad z mieszkania obok.

Inni od lat skarżyli się na nieprzyjemny zapach unoszący się z mieszkania kobiety. Wiele razy interweniowali w tej sprawie członkowie wspólnoty mieszkaniowej. - Żadnej pomocy ze strony sanepidu nigdy nie uzyskaliśmy, organizacje odpowiedzialne za takie przypadki umywały ręce - mówi Roman Kempiński ze wspólnoty mieszkaniowej.

- Problem z kotami w tym mieszkaniu ciągnie się od wielu lat - przyznaje Małgorzata Miara zarządzająca budynkiem i dodaje, że wiele razy wzywała KTOZ. - Byłam tu rok temu, zawsze był smród i brud, ale to co dziś zobaczyłam to było ekstremum. Kobieta zapewniała administrację, że koty mają dobrą opiekę i kiedy przychodzili sprzątała mieszkanie.

Kocie trofea

W mieszkaniu pełnym złomu, śmieci i martwych zwierząt na ścianach wisi obraz rasowego kota, a na półkach dziesiątki pucharów i trofeów, które kobieta zdobyła na światowych wystawach kotów. Hodowała tylko perskie koty z najwyższej półki. Jak mówią sąsiedzi, za pieniądze ze sprzedaży trzech z nich wiele lat temu kupiła właśnie to mieszkanie.

Teraz trzeba uprzątnąć to mieszkanie. - W trosce o zdrowie należy niezwłocznie działać. Bakterie mogą się przemieszczać, trzeba wykonać dezynfekcję i zażądamy potwierdzenia jej wykonania od zarządcy - wyjaśnia Ewa Hanek instruktor higieny Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Krakowie. Więcej inspekcja nie może zrobić.

Zarządca już zlecił dezynfekcję części wspólnych, klatek schodowych i wind. Na miejscu dowody zabezpieczyli technicy kryminalistyki. Po ich wyjściu miała pojawić się ekipa przeprowadzająca dezynfekcję. Miała także na zlecenie zarządcy usunąć i zutylizować przedmioty z mieszkania. Policja będzie prowadzić postępowanie wobec właścicielki mieszkania o znęcanie się nad zwierzętami i doprowadzenie do ich śmierci.

[email protected]

Historia się powtarza

- W maju 2013 roku Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wraz z policją zlikwidowało w mieszkaniu przy ul. Pawiej w Krakowie, psią umieralnię. Znaleziono tam szczątki kilku psów i kotów oraz dziesiątki zagłodzonych zwierząt. Zwierzętami „opiekowała się” Anna K., która kierowała fundacją „Ludzie Zwierzętom w Potrzebie”. Z lokalu w Krakowie ewakuowano dziesiątki zaniedbanych czworonogów. szefowa fudacji została zatrzymana, jej proces ciągle trwa.

- Anna K. była już w 2012 r. skazana za skrajne zaniedbywanie kilkudziesięciu psów w schronisku w Kłaju. Dostała grzywnę. Sąd nie zakazał K. pracy z czworonogami. Kobieta rozwijała więc nadal działalność „prozwierzęcą” . Samorządy lokalne płaciły fundacji za opiekę nad odłowionymi zwierzętami. Np. w gminie Kocmyrzów-Luborzyca zryczałtowana miesięczna opłata wynosiła 2250 zł.

(AG)

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski