Krakowscy restauratorzy protestują dzisiaj przed magistratem przeciwko zasadom wydawania koncesji alkoholowych. Ich zdaniem są one niesprawiedliwe i spowodują plajtę wielu słynnych krakowskich lokali. Ustalone przez Radę Miasta w lipcu limity na sprzedaż alkoholu powodują, że właściciele restauracji muszą czekać w kolejce po przedłużenie koncesji na sprzedaż wina czy wódki. Oznacza to kilkumiesięczne przestoje, kiedy to nie mogą sprzedawać alkoholu.
Autor: Agnieszka Maj
- Dla nas nawet miesiąc bez alkoholu oznacza zamknięcie restauracji. Około 60 proc. naszych obrotów pochodzi ze sprzedaży wina - mówi Sławomir Wiśniewski, współwłaściciel restauracji Cyrano de Begerac.
Do tego lokalu przychodzą głównie turyści. Trudno im będzie wytłumaczyć, że nie mogą zamówić do obiadu lampki wina. - Nasza koncesja wygaśnie w kwietniu przyszłego roku. Jeśli obowiązujące zasady nie zostaną zmienione, to będziemy musieli zwolnić kilkanaście osób i zakończyć działalność - denerwuje się Sławomir Wiśniewski.
W podobnej sytuacji znajdują się setki krakowskich restauracji i pubów. - Są w Krakowie lokale, które od 50 lat mają koncesje na alkohol, a teraz mogą je utracić. Nie rozumiem polityki władz miasta. Urzędnicy powinni walczyć ze sklepikami z alkoholem, pod którymi zdarza się, że dochodzi do awantur, ale nie z nami - argumentuje Jan Baran, właściciel restauracji „Pod Baranem”. W jego lokalu koncesja ma wygasnąć dopiero w 2018 roku, ale przyłącza się on do protestu w geście solidarności z innymi właścicielami lokali, serwującymi mocniejsze trunki.
Na Facebooku założyli oni stronę „Popieram protest krakowskich restauratorów”. Do akcji przyłączyła się Piwnica pod Baranami, pub „Miejsce”, „Strefa Piwa”, Cafe Botanica i inne lokale. - Nowe przepisy miały uderzyć w małe sklepiki z alkoholem. Na ich wprowadzeniu ucierpią jednak restauratorzy - uważa Ramona Matuszczak, menedżer Cafe Botanica.
Zamieszanie z koncesjami to efekt próby walki z zagłębiem alkoholowym w centrum miasta. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapowiedział wprowadzenie takich ograniczeń, bo domagają się ich mieszkańcy m.in. okolic Rynku Głównego. Mają oni już dość tłumów pijanych imprezowiczów, głównie tych wytaczających się z tanich pijalni wódki i piwa.
Po długich konsultacjach radni miejscy ustalili nowe, niższe limity: 1275 sklepów i 1103 lokale gastronomiczne. Wcześniej limit wynosił 2500, ale łącznie dla sklepów i lokali.
Nowe przepisy weszły w życie w lipcu tego roku i pojawiły się kłopoty. Okazało się, że część restauratorów będzie musiała czekać w kolejce na otrzymanie koncesji. Już teraz odmowę wniosków na przedłużenie zezwolenia dostało ok. 30 lokali.
Radni nie bardzo wiedzą, jak rozwiązać tę sytuację. Z jednej strony nie chcą, by w centrum Krakowa alkohol lał się strumieniami, a z drugiej nie mogą dopuścić do tego, by w renomowanych restauracjach - jak np. Wierzynek - nie można było wypić lampki wina do obiadu. - Rozumiem restauratorów, którzy mówią, że te przepisy uderzają nie w tych, co trzeba. Będziemy się zastanawiać, jak można rozwiązać ten problem - zapowiada Aleksander Miszalski, przewodniczący krakowskiej PO.
Radni z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków na dzisiejszą sesję przygotowali projekt rezolucji do Sejmu, ale w sprawie sklepików z alkoholem. Domagają się, aby gmina mogła regulować ich godziny pracy i by zezwolenie na alkohol było wydawane na miejsce, a nie dla firmy. Pozwoliłoby to uniknąć sytuacji, kiedy po cofnięciu koncesji dla jednego kiosku z piwem, jest on znów otwierany w tym samym miejscu, ale z innym właścicielem.
Nadal nie rozwiązuje to jednak problemu restauracji. - Z tym musimy poczekać do następnej sesji. Wtedy zgłosimy projekt dotyczący zwiększenia limitów do 1300 dla sklepów i 1200 dla lokali gastronomicznych. Te liczby jednak mogą się zmienić, będziemy pracować nad tą propozycją - mówi Rafał Komarewicz, przewodniczący klubu Przyjazny Kraków.
Teraz na Starym Mieście obowiązuje limit koncesji dla 210 sklepów i 685 lokali gastronomicznych. Radni Przyjaznego Krakowa proponują zwiększenie liczby koncesji dla lokali gastronomicznych do 775, co zmniejszyłoby kolejkę po nowe zezwolenie. Wątpliwe jednak, by w ten sposób udało się wyeliminować z centrum miasta uciążliwe tanie pijalnie wódki i piwa.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?