Polska nie powinna w pojedynkę stosować restrykcji wymierzonych w Rosję. Musimy działać w ramach sankcji nakładanych na Moskwę przez Unię Europejską i USA - zgodnie twierdzą ekonomiści, znawcy polityki Kremla i politycy, niezależnie od barw partyjnych. - Tego wymaga odpowiedzialność za państwo - podkreśla Andrzej Maciejewski, ekspert z Instytutu Sobieskiego.
Zgoda dotyczy też tego, że taka postawa Polski nie może oznaczać bierności. - Powinniśmy zabiegać, by unijne sankcje były możliwie najdotkliwsze dla Rosji, podejmowane solidarnie i realizowane z konsekwencją - mówi poseł PiS Krzysztof Szczerski.
Paweł Kowal, ekspert ds. wschodnich, polityk Polski Razem, przekonuje, iż w sprawach unijnych sankcji na Moskwę nasze państwo musi robić dokładnie to, co zostanie uzgodnione w Brukseli. Kowal zaznacza jednak, że zanim Unia wypracuje stanowisko, Polska powinna zabiegać, by było ono dotkliwe dla Kremla. Identyczny pogląd prezentuje Paweł Zalewski, polityk PO.
- Chciałoby się, aby Polska znalazła się na pierwszej linii antyrosyjskich restrykcji - mówi prof. Ryszard Bugaj, makroekonomista z PAN. - Rozsądek podpowiada jednak umiar, by nie znaleźć się w sytuacji żaby, która podstawia nogę, gdy konia kują.
Prof. Czesław Skowronek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, zwraca uwagę, że Polska, nawet gdyby chciała, ma niewielkie możliwości "ukarania" Rosji. - Nie mamy surowców, bez których Moskwa nie mogłaby się obejść. Nie wytwarzamy też tego rodzaju towarów. Warszawska giełda nie kusi Rosjan, a ich inwestycje w naszym kraju są na stosunkowo niskim poziomie. Płody rolne mogą kupić od kogoś innego - wylicza prof. Skowronek.
Andrzej Maciejewski radzi, by na unijne sankcje wobec Rosji patrzeć nie tylko w skali globalnej, lecz również regionalnej.
- Mieszkam w Olsztynie i widzę, że Rosjanie z okręgu kaliningradzkiego walą drzwiami i oknami na zakupy. Nasi rolnicy sprzedają im wszystko, w tym jabłka, na masową skalę. Interes między Polakami a Rosjanami kwitnie - mówi. W jego ocenie nie musimy obawiać się zakręcenia kurka z gazem. To uderzyłoby nie tylko w Polskę, lecz w sporą część UE, a Unia jest największym klientem Rosji.
UE i USA zaostrzają sankcje wobec Rosji
* Restrykcjami wizowymi i finansowymi objęto kolejne 24 osoby, m.in. Władimira Żyrinowskiego, lidera nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji oraz jego syna, wiceprzewodniczącego Dumy Państwowej Igora Lebiediewa, a także przywódców prorosyjskich separatystów na Ukrainie. Na czarną listę wpisano Siergieja Czemiezowa, bliskiego współpracownika Władimira Putina, prezesa spółki Rostech (przedsiębiorstwo państwowe, produkujące na potrzeby obronności i przemysłu). Sankcje wizowe i finansowe dotyczą już 119 osób.
* Unijne ograniczenia w dostępie do kapitału objęły trzy rosyjskie firmy naftowe: Rosnieft, Transnieft i Gazprom Nieft. Przewidują zakaz zakupu, sprzedaży, świadczenia usług inwestycyjnych lub pomocy w emisji papierów wartościowych i innych instrumentów finansowych o terminie zapadalności powyżej 30 dni. Takie same restrykcje obejmą rosyjskie banki państwowe, na które już w sierpniu UE nałożyła nieco łagodniejsze sankcje oraz trzy duże rosyjskie firmy zbrojeniowe.
* Nowe sankcje ogłosiło też ministerstwo finansów USA. Zamrożono m.in. aktywa pięciu firm zbrojeniowych (Gazpromu, Gazprom Nieftu, Łukoilu, Surgutnieftiegazu i Rosnieftu) oraz pięciu naftowych. Ograniczono dostęp do amerykańskich rynków akcji i obligacji sześciu największym rosyjskim bankom. Zamrożono aktywa osób prywatnych, które Reuters określa jako "najważniejszych rosyjskich polityków". (PAP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?