Raport z trybun. Kosmiczne rekordy Ruchu i Widzewa. Kibice podczas 29. kolejki PKO Ekstraklasy. Oprawy, frekwencje, liczby wyjazdowe

Z dnia na dzień liczba sprzedanych biletów na sobotni mecz Ruch - Widzew rosła w imponującym tempie. Ostatnie wejściówki były dostępne w dniu meczu. Ostatecznie sprzedano 50 087! (przez kołowrotki przeszło nieco mniej). To zdecydowanie najwyższa frekwencja w polskiej piłce klubowej w tym wieku, przebijająca nawet finały Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie.

- To pokazuje skalę obu klubów i tego, jak kibice wspierają nas, mimo że wyniki mówiąc delikatnie nie rozpieszczają - przekonywał na pomeczowej konferencji trener Janusz Niedźwiedź, pracujący w Ruchu, a wcześniej w Widzewie.

Atmosfera była wybitna, efektownych opraw co najmniej kilka. Nawet nowy prezydent Chorzowa dał się porwać emocjom i poprowadził doping z bębnem na sektorze rodzinnym, który lata temu stworzył.

Martwi tylko jedno: że Ruch najpewniej spadnie i taki widok prędko się raczej nie powtórzy...

Do frekwencji nie cegiełkę, ale prawdziwą cegłę dołożyli kibice Widzewa, tworząc czerwony krajobraz za jedną z bramek. Z danych wynika, że było ich ponad 19 tys. - więcej o 2 tys. niż na... domowych meczach. To blisko 40 procent całej widowni.

To fantastyczny wynik zważywszy na odległość do Chorzowa (prawie 200 kilometrów), kapryśną aurę (padał deszcz, było chłodno) czy nawet stawkę meczu - gra nie toczyła się przecież o żadne trofeum jak w przypadku 2 maja, kiedy do Warszawy w podobnej liczbie na finał Pucharu Polski udadzą się sympatycy Wisły Kraków (też obecni na Stadionie Śląskim w znaczącej liczbie) oraz Pogoni Szczecin.

Nie obyło się niestety bez przykrych incydentów - jeden z gości spadł z trybuny i karetką został odwieziony do szpitala.

Co na innych stadionach? Lech Poznań zajął prawie całą trybunę za bramką na stadionie ŁKS Łódź. Mecz w drugiej połowie przerywano dwukrotnie z powodu zadymienia wywołanego pirotechniką.

W Warszawie razem ze Śląskiem Wrocław pojawili się fani węgierskiego Ferencvarosu, ale sektor gości nie został zapełniony. Żyleta zaprezentowała efektowną kartoniadę: Legia walcząca do końca. Po meczu skandowano do piłkarzy: Co wy robicie? Wy tak o mistrza walczycie.

Dwa światy Ruchu Chorzów: świetni kibice i kiepscy piłkarze

Debiut w sektorze gości na... Cracovii zaliczyła Puszcza Niepołomice korzystająca ze stadionu od tego sezonu. Pogoń Szczecin sprzedała wszystkie bilety, jednak jej sympatycy przeżyli wielkie rozczarowanie. W Świętej Wojnie na Koronie Kielce zabrakło Radomiaka Radom, podobnie jak i Górnika Zabrze na stadionie Rakowa Częstochowa.

• 49 514 osób - mecz Ruch Chorzów - Widzew Łódź (Stadion Śląski)
• 25 573 osoby - mecz Legia Warszawa - Śląsk Wrocław
• 18 985 osób - mecz Pogoń Szczecin - Piast Gliwice
• 15 132 osoby - mecz ŁKS Łódź - Lech Poznań
• 11 156 osób - mecz Cracovia - Puszcza Niepołomice
• 10 495 osób - mecz Korona Kielce - Radomiak Radom
• 5200 osób - mecz Raków Częstochowa - Górnik Zabrze
• 4619 osób - mecz Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok
• 1356 osób - mecz Warta Poznań - Stal Mielec (Grodzisk Wielkopolski)

• około 19 000 osób - kibice Widzewa Łódź na Ruchu Chorzów
• 2317 osób - kibice Lecha Poznań na ŁKS Łódź
• około 1000 osób - kibice Śląska Wrocław na Legii Warszawa
• 483 osoby - kibice Puszczy Niepołomice na Cracovii
• 271 osób - kibice Jagiellonii Białystok na Zagłębiu Lubin
• około 40 osób - kibice Piasta Gliwice na Pogoni Szczecin
• około 20 osób - kibice Stali Mielec na Warcie Poznań
• 0 osób - kibice Radomiaka Radom na Koronie Kielce (zakaz)
• 0 osób - kibice Górnika Zabrze na Rakowie Częstochowa (zakaz)