MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska bez prezentu na urodziny

Hubert Zdankiewicz
Tenis. Kontuzja kolana i świetnie dysponowana rywalka pokrzyżowały plany Agnieszki Radwańskiej. Nasza tenisistka przegrała finał turnieju w Indian Wells. Na pocieszenie zostało jej pół miliona dolarów nagrody

Najlepszym prezentem byłaby wygrana w prestiżowym turnieju – stwierdziła 6 marca Agnieszka Radwańska, świętując swoje 25. urodziny. Było blisko, niestety w decydującym momencie Polka miała strasznego pecha.

– Bardzo mi przykro, że nie mogłam dziś grać tak, jakbym chciała – powiedziała po porażce z Flavią Pennettą. Odbierając trofeum dla wicemistrzyni nasza tenisistka nie była w stanie powstrzymać łez. Z trudem mówiła. – Jestem rozczarowana, że przegrałam, gratuluję Flavii dobrego występu w całym turnieju. Dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie i na pewno tu wrócę – dodała.

Miała czego żałować, bo turniej układał jej się do tego momentu niemal idealnie. Po pier­wsze dlatego, że wykruszały się kolejno najgroźniejsze rywalki. Szybko odpadły nie w pełni zdrowe Maria Szara­powa i Wiktoria Azarenka, a liderka światowego rankingu Serena Williams znów nie przyjechała do Indian Wells, choć zanosiło się na to, że w tym roku przerwie swój trwający od 2001 r. bojkot turnieju.

Kolejną niewygodną rywalkę – Chinkę Na Li – sprzątnęła Agnieszce z drogi w półfinale właśnie Penetta [7:6 (7-5), 6:3]. Radwańska z kolei rozprawiła się 6:3, 6:4 z Rumunką Simoną Halep, rewanżując jej się za niedawną porażkę w Doha.

– Będzie okazja, by się trochę zrewanżować. Czeka mnie jednak trudne zadanie – zapowiadała przed finałem Polka, bo i z Włoszką miała w tym roku niewyrównane rachunki. Przegrała z nią miesiąc wcześniej w Dubaju. Głównie jednak z własnej winy, bo zagrała katastrofalnie. To ona była w niedzielę faworytką, nie tylko z powodu korzystnego bilansu (4:2) i różnicy miejsc w rankingu WTA (Radwańska jest numerem trzy na świecie, Włoszka była przed finałem 21.).

Niestety, już od pierwszych piłek finału widać było, że nasza tenisistka nie jest sobą. Wolna, ospała, straszliwie niedokładna. Od stanu 2:2 coraz bardziej bezradna na tle świetnie dysponowanej rywalki. – Spróbuj, ale jeśli tak bardzo cię boli, to nie ma sensu – mówił w przerwie między setami trener Tomasz Wiktorowski. Niewiele pomagały kolejne interwencje fizjo­terapeutki, która w przerwach między gemami coraz ciaśniej bandażowała kolano Polki. Ta dotrwała do końca meczu, ale w ostatnich gemach prawie nie mogła biegać. Skończyło się porażką 2:6, 1:6.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski