We wrześniu wszystkie dzieci, które szóste urodziny będą obchodzić od stycznia do czerwca 2014 r., muszą pójść do szkoły. Samorządowcy zamiast zająć się przystosowaniem szkół do potrzeb najmłodszych uczniów, wolą jednak protestować.
W Chełmcu radni jednogłośnie uchwalili rezolucję, w której sprzeciwiają się konieczności wysyłania 6-latków do szkół. Dokument ma trafić m.in. na biurko premiera Donalda Tuska.
Autorzy pewnie mają świadomość, że ich protest niczego nie zmieni, ale podgrzewają i tak już gorącą atmosferę wokół reformy oświaty.
– Aż 70 procent nauczycieli w ankietach wypowiedziało się przeciwko wcześniejszemu posyłaniu dzieci do szkoły – podkreśla wiceprzewodniczący rady Paweł Bogdanowicz.
Nie mogło być inaczej, skoro szkoły nie dostosowano do potrzeb 6-latków. Przyznaje to nawet sam wójt gminy Chełmiec Bernard Stawiarski.
– Będziemy przeprowadzać remonty, dostosowywać sale, ale i tak uważam, że sześcioletnie dzieci mogą nie czuć się dobrze w szkołach – mówi Stawiarski.
Wielu rodziców nie kryje obaw o to, jak ich 6-letnie dzieci od września odnajdą się w nowej rzeczywistości.
– Mój syn to jeszcze małe dziecko, boję się, że w szkole może sobie nie poradzić – zauważa Żaneta Chmielowska, mama Kuby, który chodzi do zerówki w Zespole Szkół w Chełmcu.
Barbara Leśniak, mama 6-letniego Adriana z przedszkola w Biczycach, zastanawia się nad wizytą w poradni psychologicznej. Jeśli specjalista uzna, że nie jest wystarczająco dojrzały, to chłopiec pójdzie do szkoły dopiero za rok.
– Obserwuję swojego syna i sądzę, że choć z nauką w przedszkolu radzi sobie świetnie, to nie jest przygotowany emocjonalnie, żeby rozpocząć edukację w szkole – przekonuje pani Barbara. – Adrian nie potrafi się skupić dłużej niż 15 minut, nie wysiedzi na lekcji.
Do pani Barbary wyraźnie nie dotarła jeszcze informacja o tym, jak ma wyglądać nauczanie 6-latków. W ich przypadku nauka połączona jest z zabawą, także ruchową, więc Adrian pewnie by się przystosował.
Przekonany o tym jest Jerzy Lackowski, były kurator oświaty w Krakowie. Uważa, że wielu rodziców, którzy teraz niechętnie odbierają reformę oświaty, nie miałoby przeciwko niej nic, gdyby szkoły zapewniły maluchom odpowiednie warunki.
– Sześciolatek może radzić sobie z nauką, ale ma inne potrzeby niż starsze dzieci. Potrzebuje ruchu, swobody, częstych przerw, zajęć w małych grupach – podkreśla Jerzy Lackowski.
Józef Klimek, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Nowym Sączu przyznaje, że rodzice nie mają odpowiedniej wiedzy, na czym reforma polega. Stąd najczęściej bierze się ich opór wobec zmian.
– W zeszłym roku, kiedy rodzice mogli decydować, czy posłać dziecko do szkoły, czy do zerówki, zainteresowanie było niewielkie wcześniejszą szkolną nauką – przyznaje Klimek. – Do pierwszej klasy poszło tylko około 90 sześciolatków. To jedynie 10 procent wszystkich dzieci z tego rocznika.
Ci, którzy zdecydowali się posłać dziecko wcześniej do szkoły, nie żałują. Córka Moniki Jakubczyk z Witowic Dolnych trafiła jako sześciolatka do pierwszej klasy. – Julia bardzo dobrze poradziła sobie z nauką – zapewnia pani Monika. – Nie dlatego, że jest geniuszem, po prostu to był właściwy dla niej czas.
Jak podkreśla, też miała obawy, kiedy słyszała o protestach rodziców. Okazały się one jednak bezpodstawne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?