Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkt z niedosytem

Redakcja
Zdaniem Marka Błasiaka, blok kęczan mógł być lepszy w Wyszkowie FOT. JERZY ZABORSKI
Zdaniem Marka Błasiaka, blok kęczan mógł być lepszy w Wyszkowie FOT. JERZY ZABORSKI
I LIGA SIATKARZY. Goście w hali wicelidera tabeli mogli się pokusić nawet o zwycięstwo. Camper Wyszków - Kęczanin Kęty 3:2 (24:26, 30:28, 22:25, 27:25, 15:13)

Zdaniem Marka Błasiaka, blok kęczan mógł być lepszy w Wyszkowie FOT. JERZY ZABORSKI

Camper: Rutecki, Wójcik, Urbanowicz, Zrajkowski, Szulik, Świrydowicz, Stańczak (libero) oraz Zalewski, Woroniecki, Kaczorowski, Pietkiewicz.

Kęczanin: Macionczyk, Zarankiewicz, Gaweł, Janiak, Pietraszko, Faron, Toczko (libero) oraz Popik.

Przed meczem kęczanie, walczący o miejsce w play-off (tym samym o utrzymanie po fazie zasadniczej), braliby w ciemno punkt na gorącym terenie w hali wicelidera tabeli. Po jego zakończeniu czuli jednak ogromny niedosyt.

- Stać nas było na wzięcie pełnej puli - uważa Marek Błasiak, trener Kęczanina. - W drugiej partii prowadziliśmy już 23:19. Gdyby udało nam się ją wygrać, mielibyśmy już dwusetową zaliczkę. Wtedy rywale byliby pod ścianą, a nam grałoby się łatwiej.

Goście mieli do siebie pretensje, ale nie kryli także zastrzeżeń do pracy arbitrów.

- Nie tylko w drugiej partii, ale także w czwartej i w dogrywce rozjemcy mylili się na naszą niekorzyść w kluczowych momentach setów - twierdzi kęcki szkoleniowiec. - Jak wydawało się, że jesteśmy bliscy postawiania kropki nad "i", sytuacja odwracała się na korzyść gospodarzy. Na pewne sprawy po prostu nie mieliśmy wpływu. Smutne to. Najwyraźniej biednemu wiatr w oczy - tymi słowami Marek Błasiak nawiązał do sytuacji kadrowej swojego zespołu, walczącego bez kilku wiodących zawodników.

Po awanturze z sędziami w drugim secie, do trzeciego kęczanie przystąpili niezwykle zdeterminowani. Wprawdzie miejscowi prowadzili 8:7, ale od stanu 13:13 to przyjezdni zaczęli zdobywać punkty, po raz drugi wychodząc w tym spotkaniu na prowadzenie.

W czwartej partii miejscowi prowadzili 3:1 oraz 8:6, ale potem przyjezdni doprowadzili do remisu 10:10. Najwięcej emocji było w końcówce seta. Przy stanie 23:24 kęczanie ustawili skuteczny blok. - Jednak prowadzący zawody dopatrzył się przejścia dołem naszego zawodnika i zamiast skończyć mecz, gospodarze dostali piłkę - mówiąc te słowa Marek Błasiak załamywał ręce - Trudno w końcówce opanować emocje, kiedy w żyłach zawodników gotuje się krew. Doświadczony rywal potrafił to wykorzystać, doprowadzając do dogrywki.

W niej było 10:7, 12:10, ale w końcówce zrobiło się 13:13. Więcej zimnej krwi zachowali miejscowi.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski