MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puchary? Żeby w nich zagrać, będą musieli zmienić wiele [WIDEO]

Bartosz Karcz, Gdańsk
Sebastian Mila (przy piłce) rozegrał wczoraj pierwszy po ponad 13 latach oficjalny mecz w Lechii. Obok niego – Maciej Jankowski.
Sebastian Mila (przy piłce) rozegrał wczoraj pierwszy po ponad 13 latach oficjalny mecz w Lechii. Obok niego – Maciej Jankowski. FOT. KRZYSZTOF MISZTAL
Ekstraklasa piłkarska. Urugwajski pomocnik Jean Pierre Agustin Barrientos Diaz może wkrótce trafić do Wisły.

LECHIA GDAŃSK – WISŁA KRAKÓW 1:0 (0:0)
1:0 Grzelczak 54.
Sędziowali: Szymon Marciniak (Płock) oraz Paweł Sokolnicki (Płock) i Tomasz Listkiewicz (Warszawa). Żółte kartki: Grzelczak (35, faul), Nazario (90+3) – Garguła (15, faul), Głowacki (65, faul) . Widzów: 14 363.
Lechia: Bąk – Wojtkowiak, Janicki, Bougaidis, Wawrzyniak – Możdżeń, Łukasik – Makuszewski (74 Nazario), Mila (90+2 Guimares), Grzelczak – Friesenbichler (76 Colak).
Wisła: Buchalik – Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Uryga, Dudka (70 Stępiński) – Jankowski (62 Sarki), Stilić, Garguła (46 Boguski) – Brożek.

Źródło: Agencja TVN/x-news

Po bardzo słabym meczu występie „Biała Gwiazda” przegrała na inaugurację ligowej wiosny z Lechią w Gdańsku. Krakowianie, jeśli chcą rzeczywiście awansować do europejskich pucharów, będą musieli błyskawicznie w swojej grze zmienić praktycznie wszystko. Z taką dyspozycją jak wczoraj może im być trudno znaleźć się nawet w pierwszej ósemce.

O tym, jak wyglądała zima w obu klubach, świadczyły już wyjściowe jedenastki. W zespole gospodarzy pojawiło się aż czterech nowych graczy, w tym przede wszystkim Sebastian Mila. W Wiśle zobaczyliśmy tylko piłkarzy, którzy grali w niej już jesienią.

Być może to się jednak wkrótce zmieni. Już wczoraj na naszych łamach prezes Robert Gaszyński zapowiadał, że transfery jeszcze w lutym będą – i jak na zawołanie portugalska „A Bola” poinformowała, że do zespołu „Białej Gwiazdy” może trafić urugwajski pomocnik Jean Pierre Agustin Barrientos Diaz.

Ten 24-letni piłkarz (174 cm wzrostu) występował w ostatnim czasie jedynie w rezerwach Vitorii Guimaraes, ale w tym klubie miał też znacznie lepsze momenty. Zagrał w sumie 69 razy w lidze, a w dorobku ma m.in. Puchar Portugalii i dwa razy Superpuchar. W Wiśle nie chcieli wczoraj komentować doniesień portugalskich mediów, ale też ich nie dementowali. – Na razie interesuje nas tylko mecz z Lechią – powiedział prezes Gaszyński.

A pierwsza połowa tego meczu nikogo rzucić na kolana nie mogła. Więcej było walki, szamotaniny w środku pola niż składnych akcji. Lepsze wrażenie sprawiała Lechia, która przynajmniej oddała kilka strzałów, w tym dwa celne – Macieja Makuszewskiego oraz Piotra Grzelczaka. W obu przypadkach dobrze bronił Michał Buchalik.

Wisła o ile broniła się jeszcze w miarę dobrze, o tyle z grą ofensywną miała ogromne problemy. Mateusz Bąk był praktycznie bezrobotny. Żałować można było jedynie, że w 24 min po idealnym podaniu Arkadiusza Głowackiego lepiej piłki nie przyjął Semir Stilić. Poza tym w grze do przodu Wisła przed przerwą nie pokazała nic godnego uwagi.

Najlepiej o tym świadczy jedna statystyka – w rubryce „strzały” przy ekipie z Krakowa mieliśmy okrągłe zero! Czy w takiej sytuacji mogły dziwić słowa Arkadiusza Głowackiego, który w przerwie stwierdził: – Gramy słabo, w szatni czeka nas męska rozmowa, bo jak tak dalej pójdzie, to tego meczu nawet nie zremisujemy.

Te dyskusje w przerwie niewiele musiały dać, bo nie dość, że Wisła ciągle niewiele pokazywała w ofensywie, to w dodatku straciła bramkę. W 54 min Piotr Grzelczak miał tyle miejsca i czasu w polu karnym, że mógł spokojnie przymierzyć w dolny róg i to zrobił, strzelając gola dla Lechii.

Stracona bramka tylko w pewnym stopniu podziałała na piłkarzy Wisły. Owszem, zaczęli oni nieco szybciej biegać, ale wciąż nie było za grosz jakości w ich grze ofensywnej. Słabiutko prezentował się Stilić, podobnie Paweł Brożek. Niewiele na boisko wnieśli rezerwowi. A Lechia? Cóż, swoją grą też nie olśniła, ale właśnie tej piłkarskiej jakości miała na tyle dużo, żeby wygrać w pełni zasłużenie. A mogła znacznie wyżej...

Ekstraklasa

Wczoraj: Zawisza Bydgoszcz – Górnik Łęczna 0:0.

1. Legia Warszawa 19 38 41–20

2. Śląsk Wrocław 19 35 31–21

3. Lech Poznań 19 32 37–20

4. Wisła Kraków 20 32 34–25

5. Jagiellonia Białystok 19 32 30–23

6. Górnik Zabrze 19 28 25–26

7. Pogoń Szczecin 19 27 26–27

8. Podbeskidzie 19 27 29–31

9. GKS Bełchatów 19 27 16–20

10. Piast Gliwice 19 26 23–26

11. Górnik Łęczna 20 25 24–25

12. Lechia Gdańsk 20 24 25–27

13. Cracovia 19 22 19–27

14. Korona Kielce 19 21 19–30

15. Ruch Chorzów 19 17 20–28

16. Zawisza Bydgoszcz 20 10 19–42

Pozostałe mecze 20. kolejki: Beł­chatów – Podbeskidzie (s. 15.30), Ruch – Piast (s. 15.30), Pogoń – Lech (s. 18), Cracovia – Śląsk (n. 15.30), Legia – Jagiello­nia (n. 18), Górnik Zabrze – Korona (pon. 18).

(BOCH)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski