MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przywileje w MPEC- bak do pełna i jazda

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Działania władz MPEC budzą duże kontrowersje wśród członków załogi
Działania władz MPEC budzą duże kontrowersje wśród członków załogi fot. Anna Kaczmarz
Prezesi miejskiej spółki ciepłowniczej nie widzą nic złego w zlecaniu prac spółce-córce i udostępnianiu kierownikom służbowych aut do celów prywatnych

Jan Sady, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC), lubi swoje decyzje uzasadniać słowami: „Bo mogę”. Jak udało nam się właśnie dowiedzieć, przydzielił czterem kierownikom tzw. zakładów eksploatacyjno-produkcyjnych nowe, wynajmowane skody rapid, z których każda katalogowo jest warta 50-70 tys. zł.
Czytaj komentarz: Rozpasanie i kłótnie za publiczne pieniądze
Kierownicy mogą z nich korzystać również do celów prywatnych, czyli już po pracy jechać na zakupy czy z rodziną do kina. I nie muszą płacić za benzynę, bowiem koszty tych „wycieczek” ponosi miejska spółka, a w konsekwencji osoby płacące podatki do kasy Krakowa.

Szef MPEC argumentuje, że auta potrzebne są kierownikom na wypadek, gdyby już po godzinach ich pracy doszło do większej awarii sieci ciepłowniczej. W odpowiedziach na nasze pytania wysłane do spółki czytamy, że takich awarii w ciągu roku jest kilkadziesiąt. W nieoficjalnych rozmowach pracownicy zakładów przekonują jednak, że wyjazdy kierowników po godzinach zdarzają się rzadko. Kontrowersje budzi również to, że pracownikom przydzielone zostały akurat skody rapid, czyli samochody familijne, przypominające raczej limuzynę niż samochód techniczny. A przecież - jak przekonuje prezes Sady - mają one służyć do wyjazdów interwencyjnych, a nie na konferencje czy spotkania biznesowe. M.in. dlatego wcześniej używano np. dużo mniejszych fiatów panda.

Część załogi MPEC, która nie może liczyć na tego typu przywileje, twierdzi, że prezes poprzez przyznawanie samochodów kadrze kierowniczej, chce uzyskać jej przychylność w budzących kontrowersje działaniach. Za przykład służyć ma fakt, że w przetargach ogłaszanych przez firmę bierze udział spółka-córka MPEC, czyli Przedsiębiorstwo Usług Technicznych MPEC. Założona została już w 2001 r., ale zajmowała się głównie ochroną i sprzątaniem obiektów. W 2016 r. zmieniła profil działaności i zajęła się też remontami infrastruktury ciepłowniczej. Zdarzają się przypadki, że PUT MPEC otrzymuje zlecenia, na które nie został nawet ogłoszony przetarg. - Jeżeli spółka zależna wygrywa przetargi, to zawsze będzie to wyglądać podejrzanie, wskazywać np. że zamówienie zostało zlecone pod kogoś. To ryzykowna gra - mówi Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta. I uważa, że skoro spółka-córka MPEC zaczęła zajmować się praktycznie tym samym co sam MPEC, to powinna zostać do niego włączona i wykonywać roboty w ramach głównego przedsiębiorstwa. Bez ogłaszania przetargów.

Nowe auta i kontrowersyjne umowy oburzają część pracowników MPEC

Niegospodarność, rozpasanie, brak odpowiedniej kontroli nad firmą - takie zarzuty mają niektórzy pracownicy miejskiej spółki Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej do kierujących nią prezesów.

Z informacji, które otrzymaliśmy teraz wynika, że każdy z trzech członków zarządu MPEC miesięcznie przejeżdża zarówno w celach służbowych jak i prywatnych średnio około 1280 km. Za benzynę płaci spółka, na każdy samochód około 615 zł miesięcznie. Choć prezes Sady twierdzi, że ponosi pewne koszty. - Jest to traktowane jako tzw. przychód od którego płacimy podatek, około 140 zł miesięcznie - mówi prezes Jan Sady.

Kierownicy zapłacą za benzynę?

Przypomnijmy, że już ponad rok temu, kontrowersje pojawiły się wokół trzech samochodów marki skoda za ok. 250 tys. zł, które prezes Jan Sady zakupił dla członków zarządu MPEC. Do tego w przetargu podano konkretną markę.

Prezes Sady przekonywał wtedy, że służbowe auta nie są symbolem luksusu, tylko standardem w przypadku kadry kierowniczej. Za standard trudno uznać jednak już to, że członkowie zarządu mogą korzystać ze służbowych aut również do celów prywatnych. Prezes, w rozmowie z nami konsekwentnie używa argumentu, że... skoro może to korzysta z przywilejów. - Prawo pozwala na używanie samochodów służbowych również do celów prywatnych - zaznacza.

W 2016 roku, tuż po tym, gdy zarząd MPEC otrzymał kosztowne skody, w internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy oburzonych mieszkańców m.in. „Typowa choroba spółek samorządowych. Zamiast wypełniać statutowe obowiązki, zaczynają przejadać kasę na swoje potrzeby”. Prezes Sady nie wyciągnął z tego wniosków. Wręcz przeciwnie. Właśnie ustaliliśmy, że nowe samochody - atrakcyjne skody rapid, których cena rynkowa wynosi od 50 do 70 tys. zł - otrzymali do swojej dyspozycji kierownicy Zakładów Eksploatacyjno-Produkcyjnych. W MPEC są cztery takie zakłady: odpowiadają za sieć ciepłowniczą w poszczególnych częściach Krakowa.

Kierownicy z samochodów - które MPEC wynajmuje za ponad 1200 zł miesięcznie - mogą korzystać praktycznie na tych samych zasadach co zarząd, czyli jeździć nimi również po pracy. - Chodzi o to, aby mieli możliwość poruszania się, gdyby doszło do jakiejś awarii np. w nocy - wyjaśnia prezes Sady.

ficjalnie w MPEC przekonują, że sytuacji, kiedy kierownik danego rejonu jedzie po godzinach pracy na miejsce pracy brygady, jest w roku kilkadziesiąt. W nieoficjalnych rozmowach, pracownicy jednego z Zakładów Eksploatacyjno-Produkcyjnych przekonują, że tak naprawdę główni kierownicy rzadko udają się w nocy do jakichś awarii.

Udało nam się skontaktować z Wiesławem Nowakiem, kierownikiem jednego z czterech Zakładów. Na pytanie, czy faktycznie samochód służbowy jest mu potrzebny po godzinach pracy stwierdził, że... „każda rzecz może okazać się niepotrzebna”. Przyznał, że miesięcznie wyjeżdża benzynę za około 600 zł - za którą płaci MPEC - z czego mniej więcej połowę do celów prywatnych. - Ale również płacę dodatkowy podatek za to, że korzystam z tego samochodu - dodaje.

Na pytania dotyczące zasad korzystania przez kierowników z aut służbowych, otrzymaliśmyz MPEC informację, że „decyzję o ewentualnej odpłatności wspomnianych pracowników za korzystanie z samochodów służbowych do celów prywatnych podejmie zarząd spółki po przeanalizowaniu sytuacji panujących w innych przedsiębiorstwach o podobnym profilu działalności”.

Kolejne auta w MPEC

Okazuje się jednak, że zarząd MPEC już planuje wynająć kolejne samochody dla swoich pracowników w tym m.in... kolejną skodę rapid. Co ciekawe to auto, nie przypominające pojazdu technicznego ma być używane „na potrzeby przewozu pracowników” oraz... „niezbędnych materiałów wykorzystywanych w trakcie realizacji procesów inwestycyjnych”.

Autorzy listów do naszej redakcji twierdzą, że prezes Sady rozdziela samochody kolejnym pracownikom zajmującym wysokie stanowiska, aby uzyskać ich przychylność w innych kontrowersyjnych działaniach. Wśród nich ma być m.in. przyznawanie kosztownych zleceń spółce-córce MPEC, czyli Przedsiębiorstwu Usług Technicznych MPEC. Spółka ta została założona dawno, bo już w 2001 roku, aby po restrukturyzacji część pracowników MPEC nie była zwalniania. Przez wiele lat PUT MPEC zajmował się jednak tylko tzw. ochroną mienia oraz usługami sprzątania i zarządzania nieruchomościami. Czyli zupełnie inną działalnością niż sam MPEC. Nie budziło to więc negatywnych emocji.

Ryzykowna gra z przetargami

Półtora roku temu PUT MPEC rozszerzył jednak profil swojej działalności o wykonywanie inwestycji ciepłowniczych. I spółka PUT-MPEC wchodząc w konsorcja zaczęła wygrywać przetargi... ogłaszane przez MPEC. I tu pojawiają się wątpliwości, czy inne firmy startujące w nich, mają równe szanse, skoro w radzie nadzorczej PUT-MPEC swojego przedstawiciela ma MPEC.

Prezes Jan Sady przekonuje, że wszystko jest zgodnie z prawem. - Jeżeli PUT MPEC realizuje coś na nasze zlecenie, to tylko po przetargach. Nieraz je wygrywa, a nieraz przegrywa - wyjaśnia prezes Sady. Udało nam się jednak ustalić, że nie zawsze wspominane przez prezesa przetargi są nieograniczone. W przypadku inwestycji polegającej na remoncie magistrali ciepłowniczej przy al. Pokoju, MPEC wysłał zaproszenie do składania ofert do pięciu wybranych przez siebie firm. Wśród nich był... PUT-MPEC. I jego oferta - 3 733 405 zł za wykonanie prac - została uznana za najkorzystniejszą. - Ponieważ ermin realizacji zadania został wyznaczony od 4-31 maja tego roku, zaś komplet dokumentacji przetargowej umożliwiający wszczęcie procedury pozyskano w dniu 24 marca celowym było wszczęcie procedury przetargowej w takim trybie, aby możliwe było zrealizowanie zadania w terminie - czytamy w odpowiedzi MPEC.

Prezes PUT MPEC Marian Łyko zaznacza, że nowa działalność dobrze wpływa na rozwój spółki. - Półtora roku temu przychody ze sprzątania i ochrony były na poziomie 4 mln zł a w tym roku z samych inwestycji będzie ok. 15 mln zł - wylicza.

Wątpliwości ma jednak Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta. - Jeżeli spółka zależna wygrywa przetargi ogłaszane przez MPEC, to zawsze będzie to wyglądać podejrzanie, np. że zamówienie mogło zostać zlecone pod kogoś. To ryzykowna gra.

WIDEO: Policja ostrzega kierowców: zwracajcie uwagę na pierwsze oznaki zmęczenia

Autor: TVN24, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski