MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość w stylu techno?

Redakcja
Rozmowa z prof. dr. hab. inż. Ryszardem Tadeusiewiczem - rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej

 Rozmowy o domu

 Rozmowy o domu

Rozmowa z prof. dr. hab. inż. Ryszardem Tadeusiewiczem - rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej

- Pytanie dotyczące tego, gdzie i jak mieszka nasz rozmówca jest zwyczajem tego cyklu. Nie mogę więc o to nie zapytać również Pana Rektora...
 - Mieszkam w zupełnie zwykłym bloku. Nie z konieczności, lecz z wyboru. W dzisiejszych czasach taka decyzja nie jest oryginalna. Niedawno zamieniałem mieszkanie na większe. Nawet wówczas nie pojawił się pomysł, by rozejrzeć się za domkiem jednorodzinnym usytuowanym poza miastem lub na jego obrzeżach.
- Jest Pan zatem człowiekiem miasta? Pańskie zainteresowania informatyczne, w tym fakt, że bywa Pan otoczony komputerami i zaawansowaną technologią, nie dałyby się pogodzić z domkiem na odludziu?
 - Nie. Na mój wybór patrzę z trochę innej perspektywy. Blok to rodzaj niewielkiej społeczności. Dzięki temu właśnie można być bliżej ludzi. Oczywiście, taka sytuacja ma dobre i złe strony. Mówiąc o zaletach akcentowałbym poczucie bezpieczeństwa wynikające z bliskiego sąsiedztwa. Często wyjeżdżam, mieszkanie pozostaje puste. Obok są sąsiedzi, bliżsi, dalsi znajomi, dzięki którym mieszkanie jest bezpieczne. Pusty domek jednorodzinny, gdziekolwiek zresztą usytuowany, to niemal jawne zaproszenie dla złodziei.
- Nie tęskni Pan za przyrodą, świeżym powietrzem, spokojem oraz tym wszystkim, co wynika z przebywania poza miastem? Tam chyba trochę łatwiej być sam na sam ze sobą?
 - Mam niewielki domek poza Krakowem. Nie jest ani duży, ani wyszukany, lecz pozwala na funkcjonowanie z dala od miejskiego zgiełku. Chętnie tam przebywam. Niekiedy zabieram ze sobą psa. W tym stwierdzeniu dość dobrze zamyka się odpowiedź na zadane pytanie.
- Coraz więcej słyszy się o tzw. inteligentnych budynkach, nasyconych elektroniką, automatyką, komputerami, po prostu wszelkimi zdobyczami współczesnej elektroniki. Kilka lat temu sytuacja ta była typowa przede wszystkim dla obiektów użyteczności publicznej. Dziś staje się również udziałem budowli mieszkalnych, np. domków jednorodzinnych...
 - Niebawem wszystkie tego rodzaju elektroniczne gadżety znajdą zastosowanie również w zwykłych mieszkaniach. Przemysł jest nastawiony na zysk. Ten zaś generuje nie fakt sprzedania kilkunastu drogich urządzeń, lecz milionów tanich. Jeśli więc wielkie korporacje będą chciały zarobić pieniądze, a na pewno będą chciały, wówczas zrobią wszystko, by elementy infrastruktury inteligentnych budynków pojawiły się także w domach przeciętnych ludzi. Oznaki takich działań widać zresztą na co dzień.
- Postęp technologiczny jest nieunikniony. Czy w fakcie, że w tak dużym stopniu trafia on do naszych domów, tkwi jakieś zagrożenie dla ich mieszkańców?
 - Dawniej technologia była na usługach człowieka. Dziś coraz częściej, niestety, to człowiek jest na jej usługach. Budowle mieszkalne pojawiły się dlatego, że jaskinie były mało wygodne. Z tej perspektywy zaangażowanie intelektualne człowieka w działania, które poprawiały jego los, są zrozumiałe. Współczesny świat zaczyna funkcjonować inaczej. Odwrócono zasady: nikt nie przejmuje się dobrem człowieka.
 Kiedy w pracowniach pojawia się prototyp informatycznego lub elektronicznego gadżetu lub wręcz sam tylko pomysł na produkt, wówczas służby marketingowe zaczynają się zastanawiać, jak można go sprzedać? Zupełnie sztucznie kreowana bywa wtedy potrzeba jego posiadania. I tak oto człowiek otacza się szalenie skomplikowanymi przedmiotami, które nie zawsze są mu potrzebne. Równolegle powstaje drugie też zjawisko - fascynacja parametrami urządzeń. Coś tam po prostu jest szybsze, większe, sprawniejsze. W wielu przypadkach brak owych gadżetów z pewnością nie zakłóciłby stylu życia ich posiadacza. Człowiek staje się więc niewolnikiem.
- Zupełnie niedawno, przez amerykańskie i polskie wydanie "Świata Nauki", przewinął się opis duńskich testów "lodówek internetowych". Urządzenia te podłączono do Internetu, obudowano infrastrukturą programistyczną, wyposażono też w system operacyjny Windows. Taka lodówka jest szalenie inteligentna: wie, co jej właściciel je, potrafi nawet zamówić ze sklepu brakujące produkty. Jednak reakcje osób uczestniczących w eksperymencie były skrajnie różne.
 - Ewentualne oznaki niezadowolenia i niepokoju wcale mnie nie dziwią. Oczywiście, wspomniana lodówka może się okazać urządzeniem bardzo pomocnym w codziennym życiu. Proszę jednak zauważyć, że mieszkanie to wyjątkowo specjalny obszar. Chcemy tu czuć się dobrze, komfortowo, odgrodzić się nieco od świata zewnętrznego. Potrzeba zachowania prywatności, intymności, będąca tu absolutnym priorytetem, stoi w sprzeczności z obecnością zaawansowanych urządzeń informatyczno-technologicznych.
- W tym momencie można, a nawet chyba należy, dyskutować o tym, czy tak wyrafinowane urządzenia są potrzebne w gospodarstwach domowych?
 - Posługując się zaawansowaną elektroniką można łatwo badać upodobania człowieka. Na podstawie informacji, np. pochodzących z tej lodówki, nietrudno ustalić, co lubi jej posiadacz, jak się odżywia, po prostu poznać jego preferencje rynkowe. Zbierając wszelkiego rodzaju informacje, pozornie nawet mało istotne, będące zaledwie skutkiem ubocznym działania niektórych urządzeń, dysponenci takiej infrastruktury potrafią wiele dowiedzieć się o konkretnym człowieku. W rezultacie wygląda to tak, jakby człowiek był nieustannie kontrolowany. Wizja jest trochę orwellowska.
- Przedsmak takiej kontroli mają użytkownicy Internetu. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu, które bez ich wiedzy i zgody instaluje się na komputerze, jego twórcy wiedzą, kto jakie strony ogląda i jak długo na nich przebywa. Jeśli kiedyś podobne linie kodu znajdą się w oprogramowaniu zarządzającym np. inteligentnym M-4, to - istotnie - lokatorów będzie można poddać permanentnej inwigilacji...
 - Wiele w tej materii zależy od osób, które w laboratoriach badawczych będą tworzyć naszą przyszłość. W obrębie AGH dbamy, by studenci, obok przedmiotów kierunkowych, typowych dla ich kierunku czy przyszłej specjalności, mieli również dostęp do wiedzy, która kształtowałaby ich osobowość, pogląd na świat. W kontekście owych wspomnianych zjawisk taka właśnie szeroka edukacja przyszłych technologów wydaje się niezbędna.
- W zagadkowy sposób udało się nam wypunktować wszystko to, co złe. Myślę, że chcąc pozostać w zgodzie z prawdą wypadałoby przynajmniej powiedzieć: "nie taki wilk straszny, jak go malują"?
 - Inteligentne budowle, zdecydowanie bardziej niż ich konwencjonalne odpowiedniki, są tanie w eksploatacji. Za sprawą połączonych ze sobą czujników i siłowników można racjonalnie gospodarować np. energią cieplną. Łatwo jest zaprogramować system grzewczy w taki sposób, by uwzględniał przyzwyczajenia i styl funkcjonowania użytkowników obiektu. Gdy w pomieszczeniach nie ma ludzi, komputer zarządzający urządzeniami minimalizuje dostawy ciepła, później na kilka godzin przed ich przyjściem radykalnie zwiększa, tak, by dogrzać pomieszczenia. Potem zaś stabilizuje temperaturę na optymalnym poziomie. Wraz ze wzrostem ilości urządzeń sterujących i rejestrujących parametry środowiska, wrasta również możliwość zarządzania tym, co dzieje się w konkretnej budowli.
- Tak będzie wyglądać przyszłość?
 - Niekoniecznie. Tego rodzaju rozwiązania już dziś są wykorzystywane i już teraz przynoszą wymierne oszczędności. System, podobny do opisanego wyżej, działa na terenie AGH. Siedząc przy biurku i posługując się komputerem dokładnie widzę, co się dzieje z instalacją grzewczą, znam też jej podstawowe parametry robocze. Monitoring to nie wszystko. Przede wszystkim przynosi ona istotne oszczędności. A to z punktu widzenia niezbyt zasobnej kasy uczelni bywa o wiele ważniejsze.
- A to jeszcze nie jest kres możliwości automatyki. To, co najciekawsze, chyba wciąż jest przed nami...
 - Prawdopodobnie tak. Tego zaś, jak będą wyglądały tendencje rozwojowe tej gałęzi przemysłu, można się domyślać. Z biegiem czasu coraz więcej elementów domowej infrastruktury elektronicznej będzie można podłączyć do Internetu. Pożytki z takiej sytuacji są liczne i wcale niebanalne. Już dziś za pośrednictwem telefonu komórkowego można oglądać strony www. Kwestią czasu jest więc możność zarządzania za jego pośrednictwem urządzeniami ciepłowniczymi, AGD czy jakimikolwiek znajdującymi się w domu. Odległość nie będzie miała znaczenia. Będąc na urlopie domownicy będą mogli doglądać rybek w akwarium, sprawdzać, czy woda w nim jest wystarczająco ciepła. Jeśli natomiast okaże się, że mają zbyt mało pokarmu, to również ten problem będzie można rozwiązać.
 - Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: TOMASZ DZIKI

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski