Liczne fermy rosły jak na drożdżach, zaś kulinarne rubryki wszystkich mediów zachłystywały się zaletami strusiny. Smaczna. Zdrowa. Antyalergiczna. Obniża cholesterol.
Nic się nie marnowało. Wielkie jaja zdobiły sklepowe półki. Nawet wydmuszki były w cenie. O cenie milczano, lecz przy tak licznych zaletach jakiekolwiek targi byłyby okrutnym sknerstwem. Ptaki w naszym klimacie czuły się znakomicie i tylko w najtęższe mrozy nie wystawiały na wybieg nawet czubka dzioba.
Rzecz zrozumiała, bo z tak długą szyją, skąpo odzianą w piórka, o przeziębienie łatwo. Oswojone, przyjazne, jadły z ręki. Jeden z nich wyrwał się na wolność, gdzie świetnie poradził sobie ze stadem bezpańskich psów, które rozgonił kilkoma kopnięciami potężnych nóg. I co nam zostało z tych lat? Niewiele. Strusina na zamówienie w renomowanych sklepach. Farmy przepadły bez śladu. Ciekawe, jaki los spotkał niepotrzebne nikomu ptaki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?