- W miechowskim powiecie dobrze nam się żyje. Nikt się tu nie kłóci i z nikim nie bije - zaśpiewały optymistycznie gospodynie, reprezentujące gminę Charsznica, które jako jedna z siedmiu grup dożynkowych wystąpiły na scenie ulokowanej na stadionie przy-bysławickiego Strażaka.
Nie wszystkie wystąpienia były utrzymane w takim radosnym tonie. Wójt Gołczy Lesław Blacha przypomniał, że za sprawą ulew i gradu w czterech tamtejszych sołectwach zostało uszkodzonych ponad 1000 hektarów upraw. Wybryki aury nie oszczędzały też sąsiadów. - Ludzie na pewno mocno to odczuli. Tylko u nas ponad 180 gospodarstw ma uszkodzone więcej niż 70 procent powierzchni. To dużo, ale ci rolnicy mają dostać jakąś gratyfikację finansową. Złożyliśmy w tej sprawie wnioski do wojewody. Natomiast ci, którzy ucierpieli mniej, mogą liczyć tylko na kredyty preferencyjne - mówi wójt Blacha.
Wśród tych, których aura nie oszczędziła, był też tegoroczny starosta dożynkowy Roman Maślanka z Buku. Rolnik gospodarujący na 34 hektarach. - Szacuję, że zbiory u mnie będą około 40 procent niższe niż planowałem - mówił reporterowi Dziennika Polskiego niedługo po tym, gdy ze starościną Anną Plutą z Przysieki (gmina Kozłów) podzielili chleb pomiędzy uczestników dożynek. Te zbiory to głównie zboża, które na Mie-chowszczyźnie są podstawową uprawą.
- Warzyw też trochę uprawiamy, mamy hodowlę zwierząt, ale zboża mają pierwszeństwo. Niestety cena ziarna cały czas spada. To, co jest teraz, to jedna z najgorszych cen w ostatnich latach. W tej chwili płacą za tonę około 520 zł. Żeby rolnik był zadowolony, to powinno być 650 zł. Być może w zimie cena trochę wzrośnie, wszystko jest możliwe, ale nie jestem optymistą - uważa Roman Maślanka.
Perturbacje pogodowe i cenowe nie miały jednak żadnego wpływu na przebieg niedzielnych dożynek. Przeciwnie. Na scenie było radośnie, głośno i kolorowo, a wokół niej można było spróbować dań przygotowanych przez koła gospodyń. Gdy skończyły się tradycyjne obrzędy, rozpoczęło się II Gołeckie Żniwogranie, czyli dożynki w wydaniu lokalnym. - Przez wiele lat w Gołczy nie było dożynek i postanowiliśmy wrócić do tej tradycji. Chcieliśmy ją jednak unowocześnić. Dlatego obok obrzędów mamy występy zespołów, a w tym roku również konkurs na najlepszą gospodynię.
W konkursie wystartowało 11 pań. W pierwszej części musiały się wykazać sprawnością manualną: przebierały groch i fasolę, obierały jabłka tak, by uzyskać jak najdłuższą skórkę. Następnie sześć najlepszych wykonywało postać wójta z warzyw. On sam miał ocenić, do którego dzieła jest najbardziej podobny. Wybór był trudny, ale zwycięstwo przypadło Iwonie Studzińskiej z Czapel Małych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?