MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeznaczenie inż. Ossowieckiego

Paweł Stachnik, dziennikarz, redaktor Białego Kruka
Stefan Ossowiecki w swoim mieszkaniu
Stefan Ossowiecki w swoim mieszkaniu fot. archiwum
5 sierpnia 1944. W Powstaniu Warszawskim ginie Stefan Ossowiecki. Jeden z najbardziej znanych jasnowidzów. Jego paranormalne umiejętności budziły podziw.

Urodził się w Moskwie w polskiej rodzinie szlacheckiej z Mohylewszczyzny. Jego ojciec Jan był zamożnym inżynierem i wynalazcą, asystentem samego Dmitrija Mendelejewa. Stefan poszedł w ślady ojca i też został inżynierem, kształcąc się w renomowanym Petersburskim Instytucie Technologicznym, a potem podejmując pracę w należących do rodziny fabrykach chemicznych. Paranormalne zdolności Ossowieckiego ujawniły się już w młodym wieku. Na studiach odgadywał pytania egzaminacyjne, nie otwierając koperty, co wprawiało profesorów w zdumienie.

Stary Żyd z Homla
Potrafił też siłą woli przesuwać nawet duże i ciężkie przedmioty. W swojej wydanej w 1933 r. książce „Świat mego ducha i wizje przyszłości” tak to opisywał: „Związywano mnie sznurami, nakładano długą koszulę z długimi rękawami, które były wiązane z tyłu. Leżałem na ziemi i w takim stanie, skrępowany, mogłem poruszać najcięższe przedmioty.

Zrywałem ubrania, przesuwałem figury marmurowe lub inne ciężkie przedmioty, zdejmowałem obrazy ze ścian, wszystkie te przedmioty mogłem poruszać bardzo szybko, bo w pół lub jedną minutę od chwili natężenia woli już pociągałem je ku sobie”. Świadkami tych seansów było wiele osób, a wrażenie, jakie wywoływały umiejętności Ossowieckiego, było tak duże, że u widzów dochodziło do przypadków histerii.

Duży wpływ na życie naszego bohatera miało pewne przypadkowe spotkanie w okresie studiów. Gdy w 1897 r. jechał na praktyki do papierni w Dobruszu na Białorusi, pociąg zatrzymał się w pobliskim Homlu. Do odjazdu były jeszcze dwie godziny, więc naczelnik stacji w charakterze atrakcji polecił Ossowieckiemu wizytę u miejscowego Żyda Worobieja, znanego z daru przepowiadania przyszłości, którego ten miał nabyć podczas wieloletniego pobytu w Indiach.

Worobiej – starzec z długą siwą brodą – opowiedział studentowi ze szczegółami całe jego dotychczasowe życie, a także to, co czeka go w przyszłości. Odkrył w nim też te same profetyczne zdolności, którymi sam dysponował. Przez dwa miesiące praktyk Ossowiecki odwiedzał Worobieja w Homlu i pobierał u niego nauki.

Gdy wybuchła rewolucja, bolszewicy skonfiskowali rodzinne zakłady Ossowieckich i całą resztę ich majątku, Stefana zaś aresztowali, jako że udostępniał kwaterę dwóm członkom francuskiej misji wojskowej. W więzieniu spędził pół roku karmiony jedynie rybą i szklanką wody dziennie. Kopał groby dla rozstrzeliwanych współwięźniów i sam o mało co nie został rozstrzelany. Życie uratował mu dawny szkolny kolega, który zajmował wysoką pozycję w bolszewickiej administracji i wstawił się za nim. Zwolniony Ossowiecki dotarł do Warszawy w 1918 r. W Rosji stracił cały dorobek życia, w więzieniu zaś osiwiał, ale ocalił życie i był wolny.

Dzięki inżynierskiemu wykształceniu, doświadczeniu i wiedzy szybko znalazł zatrudnienie i wrócił do zamożności. Zajmował wysokie stanowiska w rozmaitych przedsiębiorstwach, m.in. w Towarzystwie Zakładów Żyrardowskich, Spółce Akcyjnej Widzewska Manufaktura i Warszawsko-Śląskiej Spółce Węglowej. Był współzałożycielem i wiceprezesem rady nadzorczej Banku dla Handlu Zagranicznego w Warszawie i członkiem zarządu Huty Szkła „Janina”.

Jasnowidz u Marszałka
Jednocześnie zaczął demonstrować swoje niezwykłe zdolności parapsychiczne. Na spotkaniach towarzyskich popisywał się umiejętnością odgadywania zakrytego pisma i rysunków. Potrafił, dotykając jakiegoś przedmiotu, opowiedzieć o jego przeszłości. Umiał też określić, gdzie znajduje się zaginiona osoba lub rzecz.

We wspomnianej książce Ossowieckiego znajdziemy mnóstwo opisów takich demonstracji. Najczęściej ktoś z obecnych pisał na kartce krótki tekst lub szkicował prosty rysunek, wkładał do koperty i zaklejał ją. Kopertę brał do rąk Ossowiecki, koncentrował się na kilka sekund i zwykle bezbłędnie odgadywał, co jest na kartce.

Jego umiejętnościami zainteresował się marszałek Józef Piłsudski, który zaprosił inżyniera do Belwederu. Tam w obecności swoich bliskich współpracowników – Felicjana Sławoja- -Składkowskiego, Józefa Becka i Aleksandra Prystora – wręczył mu kopertę z prośbą o odczytanie zawartości bez otwierania. Ossowiecki położył na kopercie rękę i przeczytał częste powiedzenie Piłsudskiego: „Pocałuj mnie w dupę”...

Z Marszałkiem przypadli sobie do gustu. Ossowiecki odkrył u niego pewne umiejętności parapsychologiczne i głęboką intuicję. Z kolei Piłsudski podobno zaproponował inżynierowi wyjazd na placówkę dyplomatyczną w Berlinie – zapewne w celach wywiadowczych. Ossowiecki odmówił jednak, stwierdzając: „Niemiecki kontrwywiad od razu by mnie wykończył”. Był natomiast dumny z ofiarowanego mu przez Marszałka zdjęcia z dedykacją: „Panu Stefanowi Ossowieckiemu na pamiątkę naszych rozmów, w zrozumieniu tego, czego nie ma, a co jest”.

Swoje umiejętności Osso-wiecki wykorzystywał nie tylko do zabawy, ale też w poważniejszych sprawach. Na początku lat 30. na prośbę pewnego niemieckiego milionera wyjaśnił zagadkę zniknięcia jego jedenastoletniej córki. Dotykając jej rękawiczki, wskazał miejsce, gdzie ją zgwałcono, zamordowano i zakopano – „siedem kilometrów za Berlinem, po lewej stronie szosy, pod dużym grabem”. Podał też rysopis mordercy i wskazał go w fotograficznym albumie przestępców.

Innym razem wskazał miasto, dom i miejsce, w którym znajdował się testament amerykańskiego miliardera Rotszylda, co pozwoliło jego spadkobiercy legalnie przejąć wielki majątek. Jerzy Chociłowski podaje w swojej książce „Talia niezwykłych postaci II RP” kolejne przykłady: Ossowiecki pomógł znanej firmie cukierniczej Wedel zdemaskować pracownika, który wrzucał do masy czekoladowej metalowe drobiny, a dla radcy poselstwa Chile w Warszawie ustalił los przejechanego przez samochód ukochanego psa… Za żadną swoją usługę nie brał pieniędzy, choć ci, którym pomógł, oferowali nieraz wielkie sumy. Swoje umiejętności uważał za dar, którym powinien się dzielić z innymi.

Postać w oknie
Inną niezwykłą umiejętnością inżyniera Ossowieckiego była możliwość bilokacji, czyli przebywania jednocześnie w dwóch różnych miejscach. Jerzy Chaciłowski opisuje wydarzenie z połowy lat 20., gdy Ossowiecki założył się z piękną aktorką Heleną Sulimą, że potrafi się rozdwoić. Inżynier pozostał z kilkoma kolegami w zamkniętym pokoju w hotelu Bristol, a Sulima z trzema świadkami udała się do swojego mieszkania. Punktualnie o godz. 1 w nocy aktorka i jej goście ujrzeli w oknie zielonkawą, fosforyzującą, ale bardzo wyraźną postać Ossowieckego, który wesoło im pomachał, a następnie rozwiał się jak dym.

Inżynier przepowiedział też podobno wybuch II wojny światowej i dwukrotne zniszczenie Warszawy (w 1939 i 1944 r.), ale na prośbę marszałka Rydza-Śmigłego nie ujawniał tej wizji, by nie wywoływać paniki. Podczas okupacji nieustannie pomagał ludziom poszukującym zaginionych członków rodziny – aresztowanych, wywiezionych lub zabitych przez Niemców – choć często zatajał prawdę, by nie pozbawiać bliskich nadziei.

Pod koniec lipca 1944 r. i tuż po wybuchu Powstania Warszawskiego dwa razy w rozmowach ze znajomymi przepowiedział swoją śmierć: „Widzę przed Warszawą i przed sobą okropne rzeczy. Widzę, że zginę strasznie… Wezmą mnie i zamordują. Nikt nawet nie znajdzie mego trupa”.

4 sierpnia Ossowieckiego aresztowali Niemcy, ale tego samego dnia został zwolniony. Gdy wracał do domu, zaskoczył go zmrok, więc postanowił przenocować na plebanii kościoła przy placu Zbawiciela. Rano 5 sierpnia wpadli tam niemieccy żołnierze, zabrali wszystkich obecnych i rozstrzelali w ruinach budynku Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych w Alejach Ujazdowskich. Ciała Ossowieckiego nigdy nie znaleziono. Gdy szwagier pytał go kiedyś, dlaczego wiedząc, co się szykuje, nie wyjechał przed wybuchem wojny z Polski, inżynier odparł: „Nie sposób ujść przeznaczeniu”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski