Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI
W liczbie ludności jesteśmy na 33. miejscu, w rankingu postępu społecznego na 13., a jeśli chodzi o znajomość języka angielskiego na 10. A w demokracji na 44. Czyli to nie języki obce są naszą achillesową piętą, ale demokracja. Gorsi niż w demokracji jesteśmy na przykład w futbolu, gdzie zajmujemy 63. pozycję, a w dobroczynności 94. miejsce. Śmiać się czy płakać?
Economist Inteligence Unit, który przygotował raport na temat stanu demokracji, badał kulturę polityczną, funkcjonowanie rządu, proces wyborczy i swobody obywatelskie. W dwóch pierwszych wypadamy źle. Z zewnątrz lepiej widać, jak sypie się ustrój kraju. Jak podupadły Sejm i Senat, które razem znaczą mniej niż jedna partyjna centrala. Widać, jak rząd nie radzi sobie z koordynacją najważniejszych zadań w kraju.
Widać to choćby w sprawie Jamału II, braku ustaleń, na jakich zasadach będzie wydobywany gaz łupkowy. Piotr Gliński, który miał być premierem-ekspertem i prowadzić do likwidacji partyjniactwa, nie poświęcał im praktycznie uwagi. Jeśli można powiedzieć, że jakiś typ państwa jest w modzie, to jest państwo silne i sprawne, można powiedzieć "państwo fit”. Takie, które nie wtrąca się w życie obywateli, nie stara się wszystkiego o nich dowiedzieć, ale gdy trzeba, potrafi zareagować. Ustrój Polski ustalony przy okrągłym stole i potem poprawiony w konstytucji z 1997 roku jest przeciwieństwem "państwa fit”. To grube cielsko z tendencją do tycia i uwielbiające podporządkowywać sobie kolejne dziedziny życia. To dlatego każdego roku powstają tysiące posad dla urzędników. Przedsiębiorczość nie jest w cenie, a bogacenie się jest podejrzane. Nie ma demokracji, dobrego państwa bez klasy średniej, bez jej kredytów, nie ma jej, gdy 25 proc. młodych Polaków chce wyjechać i ich nie interesuje się, kto będzie rządził nad Wisłą.
Przerwa w głosowaniach. Rozmowa przy stoliku. Znowu kawa i sok. Katastrofa smoleńska? Że Sejm się nie zajmował? –A co się miał zajmować – przekonuje mnie jeden z posłów z Polski. A że wyjeżdżają? – A niech jadą, jeżeli chcą – uważa. – O to przecież chodziło nam w podziemiu – dodaje trochę starszy. –Ale oni nie wyjeżdżają, bo chcą, jadą, bo muszą – odpowiadam. Nie słyszy. Kolejne zamówienia na lampkę szampana. Wszystko super, wszystko świetnie. Że ludzie nie idą na wybory? – A niech siedzą w domu – to głos kolegi z opozycji. To naprawdę dobrze dla nas – przekonuje mnie jeden z posłów PiS. – Rozumiesz? Jak mniej pójdzie, to dla nas jako dla opozycji lepiej – twierdzi. – A, to nie wiedziałem... – mówię.
Klasa próżniacza? Łże-elita? Kto to mówił?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?