Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ
Gdy piszę te słowa, z niepokojem wyczekuję, kto nas tym razem zaatakuje z ziemi, morza lub powietrza. Strasznie się przejmujemy, że nikt na świecie nie zna naszej historii.
A w piłce nożnej jest odwrotnie – wszyscy kibice we Włoszech, Niemczech czy Anglii wiedzą, kim byli i co osiągnęli Lato, Szarmach, Tomaszewski, Boniek, a o naszych dzisiejszych futbolistach nikt nie słyszał. Bo tak to działa – Lewandowski i Piszczek staną się prawdziwymi gwiazdami z Polski dopiero wtedy, gdy wygrają coś w barwach biało-czerwonych. A na razie ich sukcesy są dla nas przyszywane niczym orzełek na najnowszych koszulkach Nike.
Z przyjemnością patrzę, jak rodak zdobywa gole w Bundeslidze albo broni strzałów w Premier League, ale moim zdaniem – ukłony dla kosmopolitów – to prywatna sprawa tego Polaka. Dopiero gdy to samo ów piłkarz czyni z godłem na piersi, sprawa urasta do rangi narodowej. Wtedy angielski Scezny staje się Szczęsnym, a niemiecki Kuba naszym swojskim Błaszczykowskim.
Dlatego już nie mogę się doczekać ich goli i parad podczas Euro. Wierząc, że Franciszek Smuda nie będzie musiał za nich (i za siebie) całego narodu przepraszać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?