Przepchnięte...

I LIGA PIŁKAREK RĘCZNYCH. Wyjazdowe zwycięstwo SPR Olkusz z Otmętem Krapkowice 26-21 (14-13)

Olkuscy kibice oczekiwali łatwego i wysokiego zwycięstwa w konfrontacji z beniaminkiem i outsiderem w jednym. - Takie mecze zawsze są najtrudniejsze dla faworyta, a przecież chcemy awansować do ekstraklasy, bo w konfrontacji z teoretycznie słabszymi ekipami główną rolę odgrywa mentalność zawodniczek - tłumaczy Katarzyna Polak, kierownik olkuskich szczypiornistek. - Dziewczęta najwyraźniej doszły do wniosku, że mecz sam się wygra, więc jak potem outsider przystawił się do gry, trudno wrócić na właściwe tory. Nie powiem nic odkrywczego, że dziewczęta zagrały bodaj najsłabsze spotkanie od początku rozgrywek.

Jednak sztuką jest takie mecze wygrać. - Podobno zwycięzców się nie sądzi, ale - nasze zwycięstwo - powinno być znacznie wyższe i bez nerwowej końcówki - uważa olkuski kierownik. - Na przerwę dziewczęta zeszły tylko z jednobramkową zaliczką, a po zmianie stron trwała wymiana ciosów. Dopiero w końcówce potrafiły odskoczyć na kilka goli, więc wypada się cieszyć z wygranej w trudnym meczu i wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość. Jeśli miał się nam trafić słabszy mecz, to może dobrze, że jest już za nami.

Przed olkuszankami potyczka we własnej hali z Pruszkowem, którą zakończą pierwszą rundę. Potem szczypiornistki czeka przerwa do 3 grudnia. - Nie wiadomo, czy tego dnia będzie nam dane zagrać, bo doszły do mnie głosy, że czas rywal, czyli SMS Gliwice, będzie chciał przełożyć swoją wyprawę do Olkusza - zdradza Katarzyna Polak. - W ogóle w grudniu mamy zaplanowane dwa mecze, a potem kolejna pauza, aż do połowy stycznia. Na pewno skromna liczba ekip i częste przerwy w grze nie sprzyjają utrzymaniu stabilnej formy, ale nie tylko my mamy ten problem. Trzeba zatem uciekać z tego szczebla rozgrywek - śmieje się olkuski kierownik.

Jerzy Zaborski