Przekonali się, że nie z każdym mają szanse

Beniaminek z Krakowa w pierwszym spotkaniu jeździł na torze jednego z faworytów Nice Polskiej Ligi Żużlowej, a do tego nie mógł wystawić optymalnego składu (kontuzjowani są Davey Watt i Kenneth Hansen).

–_ To już nie jest druga liga, w której seryjnie wygrywaliśmy. Trzeba się liczyć z tym, że są tacy rywale, z którymi możemy nawiązać wyrównaną walkę, i tacy, jak Rybnik, z którymi na ich torze się to nie uda _– mówi Paweł Sadzikowski, prezes krakowskiego klubu.

– Może wynik byłby nieco lepszy, gdyby mógł pojechać Watt i przed sezonem byłoby więcej okazji do treningów i sparingów. Niemniej widać było, że naszym zawodnikom nie brakuje woli walki, w mecz włożyli dużo zdrowia i serca. Komentatorzy telewizyjni (mecz na żywo pokazała TVP Sport – przyp. art) podkreślali, że już dawno w Rybniku nie było tylu mijanek na dystansie.

Krakowska ekipa w tym tygodniu nadrabiać będzie zaległości treningowe. W czwartek planowane są jazdy na torze w Nowej Hucie, a w piątek ma odbyć się sparing (rywal nie jest jeszcze znany, być może będzie to „tymczasowa” drużyna, złożona z zawodników różnych klubów). To już przygotowania do następnego spotkania – 26 kwietnia, w pierwszym meczu na swoim stadionie, Speedway Wanda Instal podejmie Lokomotiv Daugavpils. Zespół z Łotwy pokazał swoją moc w niedzielę, kiedy rozgromił u siebie innego beniaminka, MDM Ostrovię 57:33.

_– Stać nas na więcej. Wierzę we wszystkich naszych zawodników, przecież pokazali, że potrafią wygrywać pojedyncze biegi. Problemem było to, że raz jechali jak natchnieni, a później przegrywali z juniorami. Potrzeba większej stabilności. W następnym meczu powalczymy o __zwycięstwo _– dodaje Sadzikowski.